800 dni będzie dzieliło pierwszy i dwudziesty trzeci mecz Jerzego Brzęczka w roli selekcjonera biało-czerwonych. Wspólnym mianownikiem obu tych spotkań jest przeciwnik. Jak wiele zmieniło się w trakcie tych dwóch lat, dwóch miesięcy i ośmiu dni w reprezentacji Polski? Transmisja meczu Włochy – Polska już 15 listopada w Telewizji Polskiej.
Przejął kadrę w niełatwym momencie, bo po beznadziejnym dla niej mundialu w Rosji. Część zawodników szykowała się do rozstania z kadrą, innych trzeba było powoli wprowadzać do szatni. Mimo sceptycznego nastroju wokół zespołu, w debiucie poradził sobie co najmniej przyzwoicie. Brzęczek zagrał na wyjeździe z Włochami odważnie, zremisował 1:1, a podobać musiała się zwłaszcza pierwsza połowa tamtego spotkania. W wykonaniu zawodników aktywna, momentami wręcz brawurowa, oparta na intensywnym i agresywnym pressingu. Od tamtego spotkania minie w niedzielę 800 dni, w czasie których truskolaski selekcjoner awansował bez problemu na Euro 2020, poprowadził łącznie kadrę w 22 spotkaniach, z których wygrał 12. Historia znów zatoczy koło, bo trwający tydzień zostanie zwieńczony spotkaniem ze Squadra Azzurra w Lidze Narodów. Jak zmieniała się reprezentacja między pierwszym i dwudziestym trzecim meczem z Brzęczkiem na ławce trenerskiej?
Przede wszystkim przeszła przeobrażenia personalne, choć wcale nie tak wielkie. Większość graczy, którzy wyszli wówczas od pierwszej minuty na plac, wciąż jest w drużynie. Zdumienie może tylko właściwie wywoływać obsada skrzydeł. Na zremisowany w Italii mecz selekcjoner desygnował Rafała Kurzawę na prawej stronie i Jakuba Błaszczykowskiego na lewej. Dziś obaj mecz kadry owszem, mogą obejrzeć, ale co najwyżej sprzed telewizora. Na flankach rządzi bowiem młodość. Wiekowego kapitana krakowskiej Wisły i bezrobotnego od ponad miesiąca pomocnika zastąpili Przemysław Płacheta, Sebastian Szymański czy Kamil Jóźwiak.
Jakie nazwiska w ówczesnej kadrze z perspektywy czasu zaskakują? Jedną z opcji do gry na lewej stronie defensywy był Rafał Pietrzak, który zagrał nawet w tamtym spotkaniu z Włochami, gdy w 80. minucie zmienił Arkadiusza Recę. Od tamtego czasu piłkarz gdańskiej Lechii spędził jeszcze na murawie trzy kwadranse w dwóch meczach – część we wrześniu 2018 roku przeciwko Irlandii, część przeciwko Finom tej jesieni. Blisko 800 dni temu na ławce siedzieli też Adam Dźwigała oraz Damian Szymański, których teraz dzieli bardzo daleka droga od kadry.
Nie powinno to jednak zacierać obrazu pracy Brzęczka, bo choć na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że drużyna narodowa zmieniła się nieznacznie, w istocie jest zupełnie inaczej. Dość powiedzieć, że w trakcie tych 22 spotkań trener wystawiał aż 12 różnych konfiguracji w środku pola, a przecież na innych pozycjach też notorycznie się zmieniało. Rotowali się bramkarze, eksperymentowano z obsadą formacji ataku, szukano złotego środka w defensywie i następcy Błaszczykowskiego. Kadra jest więc w stałej ewolucji, a przy tym dostarcza zadowalających wyników. Duża w tym rola defensywy, która – choć czasami zestawiana eksperymentalnie – zdołała choćby aż pięć razy zachować czyste konto w dziesięciu meczach eliminacyjnych.
Co zatem różni jeszcze tą i tamtą drużynę? Na pewno sposób, w jaki gra reprezentacja. Z tamtego meczu przeciwko Squadra Azzurra pamiętamy zespół, który starał się jak najszybciej wziąć los w swoje ręce i narzucić własną inicjatywę rywalowi. Teraz biało-czerwoni częściej chowają się za gardą i czekają na kontrataki. Kibice domagają się bardziej ofensywnego stylu, to naturalne, ale póki co selekcjoner broni się wynikami. Miewa wpadki, ale na Euro awansował bez trudu, a skuteczna gra w obronie pokazuje, że jest to droga, która może poprowadzić do sukcesu na turnieju.
W niedzielę były trener płockiej Wisły postawi stempel na 800-dniowej przygodzie w roli selekcjonera. W pewien sposób domknie się włoska klamra, bo tak jak rozpoczynał pracę z drużyną narodową na stadionie w Reggio nell’Emilia, tak i postara się zaskoczyć rywala na tym samym obiekcie. Transmisja meczu Włochy – Polska już 15 listopada w Telewizji Polskiej.