Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ekstraklasa: Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 3:2. Szalone nadrabianie ligowych zaległości

Conrado Buchanelli Holz walczy o piłkę z Piotrem Celebanem (fot. PAP) Conrado Buchanelli Holz walczy o piłkę z Piotrem Celebanem (fot. PAP)

W zaległym spotkaniu PKO Ekstraklasy Lechia Gdańsk wygrała 3:2 ze Śląskiem Wrocław. Bohaterem starcia został Conrado Buchanelli Holz. Pomocnik gospodarzy strzelił gola i zaliczył dwie asysty. W meczu przyjaźni emocji było bez liku.

Polecamy: Sprawa Buksy? Winny jest ojciec

Czytaj też:

Wielu reprezentantów Słowacji gra w PKO BP Ekstraklasie (fot. Getty)

Ekstraklasa na Euro. Kto z naszej ligi może wystąpić na turnieju?

Gdy Śląsk Wrocław po raz ostatni wygrywał w Gdańsku, Flavio Paixao grał na Dolnym Śląsku. Było więc to dawno, dawno temu. Portugalczyk przez lata umiłował sobie strzelanie goli byłej drużynie i miał chrapkę na siódmego gola w szóstym meczu z rzędu. Najpierw jednak do ataków rzucili się goście – i to oni wyszli na prowadzenie.

Gol Fabiana Piaseckiego nie został jeszcze uznany, bo napastnik pomagał sobie ręką, ale chwilę później Mateusz Praszelik podał w tempo do Roberta Picha, a słowacki skrzydłowy huknął w kierunku bliższego słupka bramki strzeżonej przez Zlatana Alomerovicia. Niemiec mógł zrobić znacznie więcej, ale odbił piłkę tak, że ta wpadła do siatki.

Śląsk chciał pójść za ciosem i w pierwszej połowie był tego bliżej niż Lechia wyrównania. Strzał Fabiana Piaseckiego z rzutu wolnego poszybował tuż nad bramką, zaś uderzenie Picha tym razem złapał Alomerović. Na drugą połowę gospodarze wyszli zupełnie odmienieni. Sygnał ostrzegawczy dał Flavio Paixao, który po dośrodkowaniu Conrado Buchanellego Holza główkował tuż obok bramki. Co się odwlekło, to nie uciekło, a bohaterem został właśnie Brazylijczyk. Po centrze Karola Fili i złym wybiciu piłki przez Marka Tamasa piłka spadła pod nogi Conrado, a ten płaskim strzałem nie dał szans Matusowi Putnocky’emu. Kilka minut później Conrado podawał, a na listę strzelców wpisał się Flavio Paixao. Płaskie podanie Brazylijczyka było majstersztykiem i idealnie minęło trzech obrońców Śląska.

Trener Vitezslav Lavicka zdecydował się na... pięć zmian i przyniosły one efekt. Chwilowy. Wprowadzony na boisko Bartłomiej Pawłowski najpierw wywalczył rzut wolny, a następnie idealnie go wyegzekwował. Alomerović był bez szans. W murze źle zachował się Łukasz Zwoliński. Napastnik Lechii szybko jednak naprawił swój błąd. Po kolejnej płaskiej wrzutce Conrado rezerwowy snajper gdańszczan posłał piłkę do siatki. Wynik się już nie zmienił. Śląsk na zwycięstwo w Gdańsku czeka od sezonu 2014/15. I jeszcze poczeka.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także