Kłopoty ich mobilizują. Warta Poznań – wbrew wszystkiemu – wygrała dwa ostatnie mecze. W sobotę poznaniacy z kwitkiem odprawili Wisłę Kraków i wskoczyli już na ósme miejsce w rozgrywkach PKO Ekstraklasy.
Wisła Wartą popłynęła. Nie przeszkodził przestrzelony karny
Trenerzy piłkarzami
Umówmy się. Warta Poznań nie ma składu, który dawałby jej pewne utrzymanie w PKO Ekstraklasie. W takiej syutacji trzeba dać z siebie coś ekstra, by nie musieć nerwowo oglądać się za siebie. Tym czasem po dziesięciu kolejkach poznaniacy są na ósmym miejscu w tabeli i to inni oglądają ich plecy. Choćby lokalny rywal – Lech Poznań. A to dla kibiców Warty musi być dodatkowy powód do radości.
A przecież nie można powiedzieć, by w Warcie wszystko szło zgodnie z planem. Poznaniaków już na początku października dopadł koronawirus. Cała drużyna została wysłana na kwarantannę, a z efektami tej plagi zmaga się do dzisiaj. Pod koniec października – po trzytygodniowej przerwie – Warta wróciła do gry, by w Bielsku-Białej pokonać Podbeskidzie.
Przygotowania do meczu przebiegały w wyjątkowych okolicznościach. W gierce treningowej musieli wziąć udział praktycznie wszyscy członkowie sztabu szkoleniowego.
– Musieliśmy wejść na boisko – inaczej nie udałoby się zasymulować rozwiązań taktycznych na mecz z Podbeskidziem. Co byśmy zrobili w dwunastu ludzi? A więc weszliśmy do gierki. Trener bramkarzy Dominik Kubiak na lewą obronę. Prawa obrona? Tomek Olszewski, czyli trener przygotowania fizycznego. Do tego Adaś Szała, Wojtek Danielewicz… I ja ze swoimi 170 centymetrami wzrostu na środku obrony. Wszyscy, którzy parę nóg mają i byli zdrowi musieli wziąć udział w treningu. Kłopoty są po to, by sobie z nimi radzić – mówił w rozmowie z TVPSPORT.PL trener Warty, Piotr Tworek.
Wisła Wartą popłynęła. Nie przeszkodził przestrzelony karny
Nowe nagrania w sprawie "Lewy" vs. Kucharski. "Możesz się potknąć"
Nowe nagrania w sprawie "Lewy" vs. Kucharski. "Możesz się potknąć"
Jedenastu na szesnastu
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Tworek wyciąga z tej sytuacji maksa. Przecież problemy Warty nie skończyły się na tym meczu. Dwa tygodnie temu poznaniacy od 34. minuty spotkania ze Stalą Mielec grali w dziesięciu, a jednak wrócili do Wielkopolski z kompletem punktów. A w tę sobotę, przy okazji meczu z Wisłą Kraków, sytuacja kadrowa zespołu była jeszcze gorsza. Z powodu kontuzji i chorób Tworek nie mógł skorzystać z dziewięciu zawodników, a dodatkowo Mateusz Spychała pauzował za czerwoną kartkę. Na ławce rezerwowych poznaniaków zasiadło tylko pięciu zawodników, w tym dwóch bramkarzy i dwóch młodzieżowców.
W trakcie meczu z Wisłą Tworek nie dokonał ani jednej zmiany. Sytuacja kadrowa w zespole Białej Gwiazdy też nie jest różowa, ale Artur Skowronek miał o wiele większe pole manewru. W trakcie gry posłał na boisko pięciu nowych ludzi – do gry weszli Yaw Yeboah, Georgij Żukow, Vullnet Basha, Fatos Beciraj i Aleksander Buksa. I nic. Druga połowa toczyła się pod dyktando Warty. Oczywiście, Wisła miała zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, liczbie podań, co jednak z tego, skoro w drugiej połowie ludzie Skowronka nie oddali ani jednego celnego strzału? Piłka nożna nie polega na bezsensownym kopaniu piłki. Polega – mówiąc w dużym skrócie – na zdobywaniu bramek.
A liczba zdobywanych bramek nie wynika wprost z liczby napastników na boisku. Wystarczy mieć jednego, ale takiego, który wie, co chce zrobić. Mateusz Kuzimski z Warty pokazuje ostatnio, że wie, jak się strzela gole. Pazerność, spryt i pewne też umiejętności – to wystarczy. Warta – w rozgrywkach Ekstraklasy i Pucharu Polski – zdobyła w tym sezonie łącznie 14 bramek, a sześć z nich było autorstwa Kuzimskiego. Bez jego trafień Warta pożegnałaby się już z Pucharem Polski, nie byłoby wygranych nad Stalą i Wisłą Kraków.
Boniek o kadrze: cele zrealizowane, ale nie na "5", a na "3+"
Boniek o kadrze: cele zrealizowane, ale nie na "5", a na "3+"
Nie stać cię na błędy? Nie popełniaj ich!
Ale te gole nie wzięły się znikąd. Tworek wziął Kuzimskiego do zespołu, a potem systematycznie na niego stawiał. Nie było nerwowych ruchów. Szukania snajpera na Bałkanach. Albo za południową granicą. Była wiara, że Kuzimski będzie strzelał także na poziomie Ekstraklasy.
Pokonując Wisłę, Warta zanotowała pierwszą wygraną na własnym stadionie. Do tej pory punktowała głównie na wyjazdach. Nie byłoby wygranej nad Białą Gwiazdą gdyby nie kilka trafnych decyzji Tworka. – Nie chcę zdradzać o czym mówiliśmy w szatni, ale lecz musieliśmy dokonać kilku korekt. Mam inteligentny zespół, który potrafi reagować na popełniane błędy. Chcieliśmy zrobić wszystko, aby już nie słuchać radości drużyny przeciwnej za ścianą po drugiej stronie korytarza. Moi żołnierze wywiązali się z tej pracy – mówi trener Warty.
I zdradza część trenerskiej kuchni. – W pierwszej połowie ustawienie z Janem Grzesikiem na prawej stronie i Jakubem Kuzdrą na lewej nie funkcjonowało zbyt dobrze. Musieliśmy to zmienić, cofnąłem też Adriana Laskowskiego, a na pozycję numer dziesięć trafił Mateusz Czyżycki. To było kapitalne posunięcie, bo dało nam jedną z bramek. Wszystkie roszady przyniosły efekty, bowiem pod naszą bramką nie było po przerwie zbyt dużego zagrożenia – tłumaczy Tworek.
Z takim podejściem drużyna Warty potrafi radzić sobie ze wszystkimi problemami. Na dziś to właśnie ten beniaminek najwięcej wniósł do Ekstraklasy. Nie jest to powiew świeżości, jakaś rewolucja, czy ucieczka do przodu. Wciąż jest to jednak ważna lekcja dla wszystkich związanych z polską piłką. Jeśli nie możesz swoich błędów zasypać pieniędzmi – ogranicz ryzyko pomyłki do minimum. Tę sztukę w Warcie opanowali niemal do perfekcji.
Eksperci o kadrze i "Lewym". Zobacz "Stanu futbolu"
Eksperci o kadrze i "Lewym". Zobacz "Stanu futbolu"