Sytuacja Krzysztofa Piątka w Hercie jest niewesoła i zimą klub prawdopodobnie znów będzie chciał go sprzedać. "Bild" postanowił dokładnie zbadać przyczyny takiego położenia napastnika z Dzierżoniowa.
Kiepsko rozpoczął ten sezon 25-latek, ale wydawało się, że w końcu może dojść do przełamania. W meczu z Augsburgiem zmienił kontuzjowanego Jhona Cordobę, strzelił gola, dołożył asystę, a trener Bruno Labbadia stwierdził, że spróbuje ułożyć pod niego taktykę. Dwa tygodnie później spisał się jednak bardzo słabo przeciwko Borussii Dortmund i jak bumerang wróciły plotki o chęci sprzedaży go już w styczniu. By dokładnie prześwietlić sytuację zawodnika, dziennikarze "Bilda" skontaktowali się z piszącym w "La Gazzetta dello Sport" Marco Pasotto.
– Powinien obejrzeć kilka meczów Zlatana Ibrahimovicia. Ma 39 lata, a jak dużo biega, jak bardzo pracuje dla innych. Labbadia potrafi do niego dotrzeć, ale nie zmieni całkowicie systemu, oczekuje dużej aktywności napastnika. To był też punkt sporny w Mediolanie. Z Gennaro Gattuso jego gra działała, z Marco Giampaolo już nie – stwierdził.
Nikła praca to jedno, ale zawodnikowi zarzuca się zbyt wybujałe ego. Mówi się, że gdy trafił do Berlina, był niezwykle zaangażowany. Później jednak spuścił z tonu. Pasotto znów znalazł analogię do jego włoskiej przygody. – To w dużej mierze wina gracza, że nie został w Serie A. Fani dedykowali mu piosenki, a on najwyraźniej uważał, że jest najlepszy – dodał.
Zdaniem "Bilda", gdy pozycja piłkarza w kolejnyc klubach słabła, częściej narzekał i obwiniał innych, zamiast pracować. Wycofał się, stał się bardziej introwertyczny. Możliwe, że na taką postawę ma wpływ jego ojciec.
– Jeśli niczego nie zmieni, ryzykuje pozostanie niepełnym produktem. Jest dobrym napastnikiem, ale nie świetnym. Nie jest w pełni dojrzały – podsumował.