Klub podpisywał ze mną kontrakt z myślą, żebym był kluczową postacią w drużynie, na której będzie spoczywać duża odpowiedzialność – mówi Michał Michalak o swojej roli w niemieckim zespole SYNTAINICS MBC Weissenfels. 27-letni rzucający obrońca został powołany przez trenera Mike'a Taylora na mecze eliminacji mistrzostw Europy z Rumunią (28 listopada) i Izraelem (30 listopada), które będą miały miejsce w "bańce" w Walencji.
Adrian Koliński, TVPSPORT.PL: – Jak wygląda funkcjonowanie w "bańce" w Walencji?
Michał Michalak: – Po przylocie przetransportowano nas do hotelu, gdzie od razu zostaliśmy przebadani. Mamy wyznaczone godziny treningowe w hali dwa razy dziennie – 45 minut rano i półtorej godziny po południu. Wychodzimy pod eskortą policji, a poza tym nie możemy opuszczać hotelu. Oczywiście często mierzą nam temperaturę, nosimy maseczki itd.
– Jest dostępna siłownia w hotelu, żebyście mogli dodatkowo potrenować?
– Siłownia jest, ale nie można z niej korzystać. Można korzystać z siłowni w hali, ale to w ramach treningu.
– Dla ciebie to drugie zgrupowanie reprezentacji z rzędu. Czujesz się już kadrowiczem pełną gębą?
– Dwa mecze za mną, dwa mecze przed nami, więc mam nadzieję, że pomogę reprezentacji. Jak dostanę szansę, będę starał się zrobić jak najwięcej dobrego na boisku. Trzeba korzystać z szansy, którą się dostaje.
W klubie mam dużą rolę, spędzam sporo czasu na parkiecie i spada na mnie duża odpowiedzialność.
– Chciałem zapytać o formę, ale patrząc na twoją postawę w klubie, to chyba wszystko w porządku?
– Nie narzekam. Długo ze sobą trenujemy, rozpoczęliśmy okres przygotowawczy w połowie sierpnia. Nie mogliśmy doczekać się spotkań o stawkę, bo wiadomo, że sparingi to nie to samo. Widać było głód koszykówki. Dobrze zaprezentowaliśmy się w Pucharze Niemiec, gdzie wygraliśmy dwa spotkania, w których indywidualnie też się nieźle zaprezentowałem.
– Można powiedzieć, że rewelacyjnie – zdobyłeś 24 i 32 punkty.
– Bardzo mnie to cieszy. W klubie mam dużą rolę, spędzam sporo czasu na parkiecie i spada na mnie duża odpowiedzialność. Postawiono na mnie, z czego jestem niezwykle zadowolony. Ostatnio mieliśmy dwa słabsze spotkania ligowe, ale mam nadzieję, że wykażemy się po przerwie na mecze eliminacyjne. W grudniu mamy osiem spotkań w lidze, więc będzie ku temu okazja.
– Przychodząc do SYNTAINICS MBC Weissenfels wiedziałeś od razu, że trener Silvano Poropat ci zaufa, czy musiałeś wywalczyć sobie tę pierwszoplanową rolę?
– Klub podpisywał ze mną kontrakt z myślą, żebym był kluczową postacią w drużynie, na której będzie spoczywać duża odpowiedzialność, ale wiadomo, że po przyjeździe na miejsce musiałem udowodnić, że się do tego nadaję. Wydaje mi się, że to pokazałem, a teraz nie pozostaje nic innego jak starać się grać jak najlepiej.
– Pytałeś Jarosława Zyskowskiego i trenera Wojciecha Kamińskiego o ligę niemiecką przed popisaniem kontraktu?
– Obserwowałem mecze "Zyzia" i miałem z nim kontakt. Z trenerem Kamińskim nie współpracowaliśmy długo w Legii, bo raptem trzy tygodnie, ale przy okazji opowiedział o klubie, więc miałem obraz tego, czego można się spodziewać. I muszę przyznać, że jest bardzo profesjonalnie. Wszystko jest na wysokim poziomie.
– A jak liga niemiecka wypada na tle hiszpańskiej ACB, w której też występowałeś?
– Myślę, że Bundesliga jest między ligą hiszpańską a polską. Na pewno w Niemczech rozgrywki są świetnie zorganizowane logistycznie i marketingowo. Pod tym względem dorównuje ACB, a w niektórych aspektach może nawet przewyższa. Jednak jeśli chodzi o poziom sportowy, to liga hiszpańska jest najlepsza w Europie.
– Sprechen Sie Deutsch?
– He he. Jeśli chodzi o funkcjonowanie w klubie, to język angielski w stu procentach wystarcza. Jednak do normalnego życia niemiecki bardzo się przydaje. Nigdy wcześniej nie miałem styczności z tym językiem, ale od momentu kiedy przyjechałem, intensywnie się uczę i bardzo powoli staram się budować zdolność komunikacji.
– Jak idzie?
– Jest trudniej niż z hiszpańskim. Hiszpański jest dużo przyjemniejszy i łatwiejszy do nauki. Z niemieckim idziemy do przodu, ale powoli...
– Warto było zrobić krok w tył, żeby znów wyjechać za granicę? Bo tak odbierano występy w Legii, a nawet wcześniej powrót do Polski i grę w Anwilu.
– Myślę, że Anwil był dobrym wyborem, bo za granicą nie miałem możliwości występowania w takiej roli, w jakiej bym chciał. Po słabym sezonie w Hiszpanii, nikt by mi takiej roli w mocnej lidze nie powierzył. Natomiast we Włocławku byłem jedną z czołowych postaci w dobrej drużynie, która rywalizowała też w Europie, momentami z niezłym skutkiem. A sezon zwieńczyliśmy mistrzostwem Polski. Z Legią jest inna historia, bo gdy tam przychodziłem, była na ostatnim miejscu w tabeli. Był to środek sezonu, nie miałem wielkiego wyboru, a podpisując kontrakt w Warszawie, trochę ryzykowałem. Wiedziałem, że jeżeli pójdzie to w dobrą stronę, jak się ostatecznie stało w moim przypadku, a także w tym roku w przypadku Michała Sokołowskiego, to znów się wybiję. Gdyby jednak mi się nie powiodło, byłoby bardzo trudno, bo już niżej bym nie zszedł. Nie ukrywam, że moim celem było udowodnienie swojej wartości, żeby mieć szansę ponownie występować za granicą.
– W sobotę gramy z Rumunią, która ma spore problemy, ale chyba nie będzie to spacerek?
– Z pewnością nie. Sezon jest specyficzny, Rumuni są pod ścianą, ponieważ przegrali dwa mecze. Mają dwóch zawodników, którzy grają poza granicami kraju - Emanuela Cate z Murcii i Krisa Richarda z Zielonej Góry. Są fizyczną, niewygodną i nieprzewidywalną drużyną. Mieli w zespole przypadek koronawirusa, więc nie wychodzą z pokojów w hotelu, choć chyba normalnie trenują. My nie możemy jednak patrzeć na ich kłopoty, będziemy w stu procentach przygotowani. Znamy ich założenia z poprzednich meczów. Kluczowa będzie nasza energia i determinacja. Naszym atutem jest zgranie, bo większość zawodników od wielu lat gra w tym samym systemie. Teraz trzeba to pokazać na boisku.
– A jak ty się odnajdujesz w schemacie trenera Mike'a Taylora?
– Byłem blisko tej kadry od początku kadencji trenera Taylora. Grałem w pierwszych eliminacjach, przyjeżdżałem na zgrupowania wakacyjne itd. Więc znam wszystkie założenia i zagrywki, to bardziej kwestia odświeżenia.
Następne
88 - 76
Francja
82 - 69
Polska
91 - 96
Hiszpania
54 - 95
Francja
87 - 90
Polska
93 - 85
Włochy
107 - 96
Grecja
100 - 90
Finlandia
94 - 88
Czechy
86 - 94
Włochy
94 - 86
Chorwacja
86 - 94
Polska
102 - 94
Litwa
85 - 79
Czarnogóra
88 - 72
Belgia
86 - 87
Francja
96 - 69
Polska
88 - 77
Izrael
88 - 67
Holandia
56 - 90
Włochy
69 - 90
Grecja
90 - 85
Ukraina
71 - 106
Niemcy
82 - 88
Słowenia
87 - 70
Bośnia i Hercegowina
73 - 81
Czarnogóra
odwołany
Rosja
80 - 89
Belgia
69 - 72
Hiszpania
78 - 89
Serbia