| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wisła Kraków wciąż zawodzi. W sobotę Biała Gwiazda przegrała na własnym boisku z KGHM Zagłębiem Lubin 1:2 (0:0) w ramach 11. kolejki PKO Ekstraklasy, pozwalając rywalom odwrócić losy meczu w ostatnich 25 minutach spotkania.
Obydwa zespoły nie prezentowało ostatnio dobrej formy i to było widać, zwłaszcza w pierwszej połowie. Gra toczyła się w wolnym tempie, bez groźnych strzałów i okazji bramkowych.
Goście ustawili się dość defensywnie i przyjmowali ataki Wisły na swojej połowie. Z kolei krakowianie nie mieli żadnego pomysłu na rozegraniu ataku pozycyjnego. Jedyną godną odnotowania sytuacją był minimalnie niecelny strzał głową oddany przez Michala Frydrycha w 16. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Zaraz po przerwie goście mieli znakomitą okazję do objęcia prowadzenia. Po złym przerzucie Georgija Żukowa, piłkę przejął Dejan Drazić, podął do Roka Sirka, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Mateuszem Lisem. Bramkarz Wisły był jednak górą w tym pojedynku.
W 55. minucie Jean Carlos przejął piłkę na środku boiska i świetnie podał do Felicio Brown Forbesa, który samotnie popędził na bramkę gości. Reprezentant Kostaryki w polu karnym minął jeszcze goniącego go Łukasza Porębę i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
W 59. minucie Dominik Hładun popisał się efektowną paradą, broniąc strzał Dawida Szota z 17 metrów. Za moment dobrej okazji nie wykorzystał Brown Forbes, którego strzał w polu karnym zablokował Lubomir Guldan.
To się szybko zemściło. W 67. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Jakub Żubrowski, a Lorenco Simic strzałem głową pokonał Lisa.
Goście od tego momentu przejęli inicjatywę. W 86. minucie Nikola Kuveljic w prosty sposób stracił piłkę. Zagłębie wyprowadziło szybki kontratak. Sasa Zivec podał do Kacpra Chodyny, który nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wiślacy już do końca meczu nie potrafili przeprowadzić dobrej akcji i Zagłębie bez problemu utrzymało korzystny wynik.