01 gru 2020 | Skoki

Planica w bańce, bańka w Planicy. Jak będą wyglądały mistrzostwa świata? Jeden zakażony wyeliminuje cały zespół?

Planica, Letalnica, MŚ w Planicy, mistrzostw świata w Planicy, mistrzostw świata w lotach, Planica koronawirus — W tym roku zawody w Planicy będą wyglądały inaczej niż zawsze (Fot. Getty)

Antoni Cichy

Mistrzostwa świata w lotach narciarskich w Planicy zbliżają się wielkimi krokami. Już we wtorek pierwsi przedskoczkowie mają fruwać po zmroku. W tym czasie zawodnicy będą niecierpliwie oczekiwać na wyniki testów na obecność koronawirusa. Polacy, choć nie przylecą z Rosji, też muszą je przejść. Pozostaje kluczowe pytanie: czy jeden zakażony wyśle na kwarantannę resztę drużyny?

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Czy FIS jest bezradna wobec zakażeń skoczków?

Czytaj też

Koronawirus u czeskich skoczków, Filip Sakala pozytywny, a potem negatywny

Czy FIS jest bezradna wobec zakażeń skoczków?

Już za tydzień skoczków czeka pierwsza medalowa impreza w tym sezonie. Po raz pierwszy w historii tak wcześnie będą rywalizować na skoczni mamuciej. I od razu o tytuł mistrza świata w lotach. Planica od zawsze kojarzyła się z wiosenną aurą, gorącym słońcem oświetlającym zeskok i porannymi konkursami. Ale w tym roku znane klimaty do góry nogami wywrócił koronawirus.

Na kilka dni przed pierwszymi oficjalnymi skokami organizatorzy mają niemal wszystko zapięte na ostatni guzik. – Jesteśmy w finałowej fazie przygotowań. Całą skocznię pokryto już śniegiem, więc tu nie spodziewamy się problemów. Myślę, że do poniedziałku Letalnica będzie w pełni przyszykowana i we wtorek zobaczymy pierwsze loty – przedstawia stan przygotowań rzecznik prasowy imprezy, Tomi Trbovc.

Na razie nie wiadomo, którzy zawodnicy dostąpią zaszczytu sprawdzania drugiej największej skoczni świata. Słowo zaszczyt pasuje tu jak ulał, bo grupa przedskoczków jako pierwsza przekona się na własnej skórze, jak lata się w Planicy przy sztucznym oświetleniu. To nowość. I jeden z powodów, by dać sobie więcej czasu. – Dopiero na początku tygodnia poznamy listę przedskoczków. Musimy sprawdzić, czy oświetlenie dobrze działa, więc zaczniemy testy dzień wcześniej niż zazwyczaj – mówi nam Trbovc. I dodaje, że pierwsze loty po zmroku już we wtorek.

Czy FIS jest bezradna wobec zakażeń skoczków?

Czytaj też

Czy FIS jest bezradna wobec zakażeń skoczków?

Takich obrazków w tym roku nie będzie, bo skoczkowie polecą po zmroku (Fot. Getty)

Rekord na Letalnicy? "Jesteśmy gotowi!"

Przed zawodami w Planicy jak mantra powtarza się pytanie, czy padnie rekord świata. Ten obecnie należy do Stefana Krafta, ale Austriak na 253,5 metra poleciał w Vikersund. – Za każdym razem jesteśmy przygotowani na nowy rekord świata! – śmieje się rzecznik imprezy, ale i słoweńskiej kadry.

W Planicy najdłuższy skok oddał Gregor Schlierenzauer, ale 253,5-metrową próbę podparł. Rekord to 252 metry Ryoyu Kobayashiego. Choć zakusy na rekord zawsze są, organizatorzy nie mogli ot tak powiększyć obiektu o choćby odrobinę. – Nie, skocznia jest przygotowana zgodnie z wytycznymi FIS. Rok temu widzieliśmy, jak daleko można polecieć. Teraz można się spodziewać właściwie tego samego. Nie powiększaliśmy obiektu – przyznaje Trbovc.

Loty ponad 250 metrów ułatwiałyby korzystne warunki. Prognozy pogody na razie nie są aż tak precyzyjne. Ale powoli można wyobrażać sobie piękne, iście zimowe krajobrazy, rodem nie z Planicy. A przynajmniej nie z marca. – Został wciąż ponad tydzień do zawodów. Wygląda na to, że czekają nas w przyszły weekend opady śniegu, ale poczekajmy, co przyniosą kolejne dni – odpowiada rozmówca TVPSPORT.PL.

PŚ w Planicy: Ryoyu Kobayashi przeskoczył Letalnicę! Nowy rekord skoczni

PŚ w Planicy: Ryoyu Kobayashi przeskoczył Letalnicę! Nowy rekord skoczni

W czwartek początek przygotowań skoczków do MŚ

Czytaj też

Skoczkowie rozpoczną w czwartek zgrupowanie w Zakopanem

W czwartek początek przygotowań skoczków do MŚ

Jeden test wyeliminuje całą reprezentację? Słoweńcy nie zaprzeczają

Po wydarzeniach z ostatnich dni samo nasuwa się pytanie o kwestie kwarantanny. Zawodnicy muszą oczywiście przejść testy na obecność koronawirusa.

– Skoczkowie podróżujący z Rosji przylecą czarterem bezpośrednio do Lublany. Później pojadą do szpitala w Jesienicach, gdzie zostaną poddani testom i udadzą się do Kranjskiej Gory. Będą zakwaterowani w hotelu zarezerwowanym wyłącznie dla drużyn. Poczekają 24 godziny na wyniki testu. We wtorek wszyscy powinni je otrzymać. Jeśli będą negatywne, mogą do niedzieli przebywać w tej bańce – mówi Trbovc i dodaje: – Jeśli u kogoś wystąpią objawy koronawirusa, poddamy go ponownemu testowi i sprawdzimy, czy jest zakażony.

Inaczej sprawa wygląda w przypadku reprezentacji Polski. Nasi skoczkowie zrezygnowali z wylotu do Niżnego Tagiłu. – Muszą przejść testy nie wcześniej, niż 48 godzin przed przyjazdem. Ale i tak potrzeba tego, by przekroczyć granicę – wyjaśnia rzecznik mistrzostw świata w lotach.

Po zamieszaniu z udziałem Filipa Sakali i całej reprezentacji Czech, ale też Bułgarii, zasadne jest pytanie "co jeśli jeden z zawodników będzie miał koronawirusa? Co z pozostałymi skoczkami?" Organizatorzy mają tu jednak niewiele do powiedzenia. – Ta decyzja będzie należała do odpowiednich organów odpowiadających za zdrowie w Słowenii. Nie mamy na to żadnego wpływu. Nie wiemy też, czym będą się kierować – przyznaje szczerze Trbovc.

Czy pozytywny test jednego skoczka może skutkować kwarantanną, a co za tym idzie wyeliminowaniem z rywalizacji, całego zespołu? – Nie mogę tego potwierdzić, ale nie mogę też zaprzeczyć – odpowiada lakonicznie rzecznik słoweńskiej kadry.

W czwartek początek przygotowań skoczków do MŚ