| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Rozstanie się z Markiem Jóźwiakiem to jedna z wielu zmian, jakie nastąpią w Wiśle Płock. Wiele wskazuje na to, że w zimowym oknie transferowym pracę straci kilku piłkarzy. – Szerokość kadry jest dużym problemem. Być może lepiej ją ograniczyć, a ściągnąć zawodników lepszych jakościowo – mówił Tomasz Marzec, prezes klubu, w "Magazynie Sportowym" RDC.
Piłkarze Wisły Płock w sezonie 2020/21 radzą sobie przeciętnie. Zdobyli zaledwie 10 punktów w 11 kolejkach PKO Ekstraklasy. Jedno "oczko" dzieli ich od Podbeskidzia Bielsko-Biała, zajmującego aktualnie miejsce w strefie spadkowej.
Prezes Marzec podjął decyzję o zmianach. Nowym szefem skautingu został Emil Kot, a stanowisko dyrektora sportowego zajął Paweł Magdoń. Zastąpił on pełniącego do niedawna tę funkcję Marka Jóźwiaka.
– Decyzję podjąłem po głębszej analizie pracy Marka oraz wizji, którą mamy nadzieję zrealizować w przyszłości. Za chwilę bardzo ważne okno transferowe. Patrząc na obecną sytuację może być ono priorytetowe. Nie ma miejsca na błąd – tłumaczył prezes w rozmowie z Arkadiuszem Błaszczykiem w "Magazynie Sportowym" RDC. – Tu nie chodzi o ostatnie wyniki, a o całokształt pracy – dodał.
Magdoń, który zastąpi Jóźwiaka, stanie przed trudnym zadaniem. Prezes oczekuje od niego przeprowadzenia właściwych zmian w kadrze, a to – poza zatrudnieniem nowych piłkarzy – wiązać się będzie także ze zwolnieniem kilku zawodników. – Musimy mieć plan co do tego, jakie ruchy wykonamy zimą. Kadra jest szeroka – żeby przyszedł ktoś nowy, inny musi opuścić zespół. Dyrektor sportowy musi przeanalizować skład i ustalić z kim moglibyśmy się rozstać – mówił prezes Marzec.
– Szerokość kadry jest dużym problemem klubu. Być może lepiej ją ograniczyć, a ściągnąć zawodników lepszych jakościowo – stwierdził. Wszystko wskazuje więc na to, że zimą w Płocku może dojść do małej rewolucji.
Nie ucierpi na niej jednak prawdopodobnie Radosław Sobolewski. – Jakby miał odejść z klubu, odszedłby razem z dyrektorem Jóźwiakiem – zapewnił Marzec zapytany o tę kwestię. – Patrząc na wyniki można myśleć, że jego posada jest zagrożona, ale trener cały czas pracuje. Dostaje szansę, żeby się pokazać z jak najlepszej strony – zaznaczył.