{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Polacy z Bundesligi docenieni. Zachwyt nad Rafałem Gikiewiczem
Niemiecki magazyn "Kicker" ocenił letnie transfery w Bundeslidze. Wśród poddanych recenzjom znaleźli się Rafał Gikiewicz, Robert Gumny oraz Bartosz Białek.
Latem do Bundesligi trafiło dwóch młodych Polaków. Białek kosztował Wolfsburg pięć milionów euro, Augsburg zapłacił z kolei za Gumnego nieco ponad połowę tej sumy. Na mocy wolnego transferu do klubu z południa Niemiec przeniósł się z kolei Gikiewicz. Końca dobiega runda jesienna na niemieckich boiskach, więc "Kicker" pokusił się o podsumowanie i ocenę tych transakcji.
Pozyskanie "Gikiego" oceniono fantastycznie, bo w skali od 1 do 10 33-latek otrzymał "9". Trudno jednak się temu dziwić. Choć piłkarze Heiko Herrlicha mają swoje problemy, na byłego zawodnika Śląska Wrocław zawsze mogą liczyć. Polak należy do czołówki ligowej na swojej pozycji, w tym sezonie zachował dwa czyste konta w dziesięciu występach.
"Ósemkę" od "Kickera" otrzymał z kolei Białek. Gdy przenosił się do Wolfsburga z Zagłębia Lubin, jasne było, że na początku przyjdzie mu walczyć o jakiekolwiek minuty na boisku. Hierarchia w zespole Olivera Glasnera jest bowiem jasna: pierwszy wybór to Wout Weghorst, rolę dżokera odgrywa Daniel Ginczek i to z nim trzeba walczyć o to, by pojawiać się na boisku. Polakowi do regularnych występów daleko, dość powiedzieć, że uzbierał raptem kilkanaście minut w Bundeslidze, ale zdążył już zdobyć bramkę i udowodnić na treningach, że warto inwestować w jego talent.
Najsłabszą ocenę wystawiono z kolei Gumnemu (5). Były zawodnik poznańskiego Lecha walczy o miejsce w składzie ze słabiutkim Raphaelem Frambergerem i wypada na razie średnio. Choć Niemiec ma spory deficyt umiejętności i regularnie popełnia błędy, Polak nie potrafi tego wykorzystać. Przynajmniej na razie można stwierdzić, że w Augsburgu oczekiwali od niego więcej, ale trzeba też oczywiście brać poprawkę na to, że tak naprawdę przez lwią część pobytu w nowym klubie "Guma" aklimatyzował się w Niemczech.