– Z Kędziorą nawet spotkaliście się na boisku w Lidze Mistrzów, w meczach Ferencvarosu z Dynamem Kijów.
– Nie tylko w jego przypadku, ale też pozostałych, te kariery rozwijają się odpowiednio. Idą w dobrym kierunku. Kiedy grałem w Lechu, oni dopiero dobijali się z akademii. Byli bardzo młodzi, mieli duży talent. Bednarek jest w Southampton, gra jako podstawowy zawodnik zarówno tam, jak i w kadrze. Linetty gra w Torino, a Kędziora – właśnie w Dynamie Kijów. W kadrze macie zresztą bodajże siedmiu zawodników, z którymi zetknąłem się w Lechu. Dlatego bardzo wyczekuję pierwszego meczu z Polską w eliminacjach mistrzostw świata. Zobaczymy, czy będą mogli już obejrzeć go kibice. Jeśli tak, to zarówno dla nich, jak i dla piłkarzy to będzie wielki mecz.
– Fajnie się to ułożyło, prawda? Miałem wczoraj okazję rozmawiać z Nemanją Nikoliciem. On też mówił, że chciał Polskę w grupie eliminacyjnej. Dobrze się złożyło. Gramy pierwszy mecz u was. Nam będzie trochę trudniej, gdyby wasi kibice się pojawili na stadionie, prawda?
– To będzie wielka impreza. Wiem, jak to będzie na trybunach. W końcu przecież mówimy, że "Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki". Sam czułem tę świetną atmosferę, gdy grałem w Lechu. Mam nadzieję, że będzie tak samo.
– Masz nadzieję, że zagrasz? Jak wygląda twoja pozycja w reprezentacji Węgier?
– Miałem ostatnio kontuzję. Nie mogłem występować we wszystkich meczach reprezentacji. Byłem dostępny za to w meczu z Islandią. Wszedłem wtedy na boisko z ławki rezerwowych. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak potoczył się mecz. Mamy bardzo silną drużynę pod względem mentalnym. Do końca walczyliśmy. W 88. i 92. minucie strzeliliśmy dwa gole, dzięki nim się zakwalifikowaliśmy na mistrzostwa Europy. Ale ja sam jestem w składzie na tę chwilę. Potrzebuję dobrej formy w Ferencvarosu. Później zobaczymy, jak będzie. Mamy też przecież w marcu trzy mecze kwalifikacyjne do mistrzostw świata. Zobaczymy, w jakiej będziemy formie.
– Jakie są najsilniejsze strony reprezentacji Węgier?
– Jesteśmy kolektywem, drużyną. Mamy kilku utalentowanych piłkarzy, takich jak Dominik Szoboszlai. Jego kariera może ułożyć się bardzo dobrze. Naszą kluczową postacią jest też Adam Szalai, nasz kapitan. Mamy dwóch zawodników RB Lipsk, półfinalisty poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. To Willi Orban oraz Peter Gulacsi. To jest najważniejsze, że mamy drużynę, która nigdy się nie poddaje. To jest nasza największa moc, że walczymy do końca.
– Widzimy się zatem 25 marca w meczu przyjaźni. Wy walczycie do końca, ale my wygrywamy 3:2. Tak się możemy umówić?
– Nie, nie, mecz będzie fajny, ale to my wygramy. Natomiast zobaczymy, jak to się ułoży.
– To ustalmy, że utrzemy nosa Anglikom. Tak będzie?
– My wygrywamy z Anglią dwa razy, wy wygrywacie dwa razy, później gramy razem finał. Tak może być.