W boksie – amatorskim i zawodowym – osiągnęła już wszystko. Dwa olimpijskie złota i pasy trzech kategorii wagowej, w tym miano niekwestionowanej mistrzyni wagi średniej. Dla Claressy Shields to za mało. Choć nie rezygnuje z boksu, zaczyna także karierę MMA. W rozmowie dla TVPSPORT.PL opowiedziała o kulisach podpisania kontraktu z PFL, wspólnych treningach z Jonem Jonesem i Holly Holm, a także o obecnej kondycji boksu.
Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Twoje dołączenie do PFL to ekscytująca wiadomość zarówno w świecie MMA, jak i boksu. Co skłoniło cię do takiej decyzji?
Claressa Shields, mistrzyni świata w boksie i nowa zawodniczka PFL: – Konwersacja w przedstawicielami PFL. Poczułam, że nie zależy im na krótkotrwałej współpracy. Chcą pomóc mi rozpocząć przygodę z MMA, co będzie poszerzeniem mojej kariery. Więc chodziło przede wszystkim o to, jak potoczyła się nasza rozmowa. No i będę mogła powalczyć o milion dolarów w 2022 roku! To istotny element układanki. PFL jest świetną organizacją.
– Kiedy pomysł o rozpoczęciu kariery w MMA zaświtał ci w głowie? Czy zaczęło się od konfliktu z Amandą Nunes w zeszłym roku?
– Myślałam o tym od półtora, może dwóch lat. Nie wiem, czy można mówić o konflikcie z Amandą Nunes – chciałam po prostu zmierzyć się z nią w walce bokserskiej. Powiedziałam, że jeśli ona ma odwagę, by wejść ze mną do ringu, ja mam odwagę, by wejść z nią do klatki. Rywalizacja mnie napędza i mówiłam serio. Nie chodziło mi tylko o zrobienie szumu… ale ludzie w nic nie uwierzą, dopóki nie podpiszesz kontraktu.
– Co skłoniło cię do wybrania właśnie PFL? Czy fakt, że jako jedni z nielicznych mają kobiecą dywizję 155 funtów, był istotny?
– To był jeden z ostatnich powodów. Tak jak mówiłam, przede wszystkim chodziło o rozmowę. Szefowie PFL powiedzieli "nie chcemy, żebyś po półrocznym treningu walczyła z najlepszymi w naszej dywizji". Chcą, żebym mierzyła się z zawodniczkami na swoim poziomie, rozwijała się i dopiero w trakcie sezonu w 2022 roku startowała z najlepszymi. 2021 rok poświęcam na treningi i przetarcie w MMA. Będę też walczyła w boksie – co również im nie przeszkadza! Nie kończę kariery pięściarskiej. Wciąż jestem mistrzynią świata, do kolejnej obrony pasów podejdę w lutym. W czerwcu zadebiutuję w PFL. Ich podejście mnie przekonało. Nie zrozum mnie źle – mogę zrobić wagę 145 funtów! Po prostu nie chcę tego robić. Ostatni raz ważyłam tyle mając może 16-17 lat. I nie lubię być tak mała. Uważam, że jestem dużą kobietą, podoba mi się moja waga, która przekłada się też na siłę. Gdy jestem nieco mniejsza, nawet startując w boksie w limicie 154 funtów, czuję się nieco bardziej krucha.
– Jakie są twoje plany na 2021 rok? Boks w lutym, potem MMA w czerwcu… i co dalej?
Powtórka cyklu. Kolejna walka w boksie i znów starcie w MMA. Po dwie walki w każdej formule. Jeśli uda mi się stoczyć trzeci pojedynek pięściarski, w porządku. Jeśli nie, to wciąż bardzo dobry plan.
Athletic, learns fast and has a crazy work ethic, Clarissa could be a problem �� pic.twitter.com/WABMPTkFlk
— BONY (@JonnyBones) December 6, 2020
– Ta różnica wielkości rękawic, o której wspomniałaś, to faktycznie celna uwaga. Może się to przełożyć na dodatkową przewagę w stójce. Mówiłaś o sportowych celach – rozumiem, że igrzyska olimpijskie się do nich nie zaliczają?
– Gdybym pojechała na igrzyska, nie byłabym tylko faworytką. Po prostu bym wygrała. Dlatego zdecydowałam się na przejście na zawodowstwo. Walczę o większe tytuły. Mam dwa złota olimpijskie. Gdybym zdecydowała się na trzeci start w igrzyskach, wygrałabym je, bez problemu.
– A jaka jest twoim zdaniem obecna kondycja boksu? W ostatnich latach popularność MMA znacząco rośnie. Tymczasem w boksie najwięcej mówi się o walkach pokazowych, jak starcie Floyda Mayweathera z Jakiem Paulem. Słyszałem twoje słowa, że skopałabyś Logana Paula, tak?
– Jake'a Paula, bez dwóch zdań. I Logana też! Żaden z nich nie miałby szans, to nie są pięściarze! Jake pokonał… jak nazywał się ten koszykarz, Nate Robinson? To żadne doświadczenie! Mam 14 lat doświadczenia w ringu. To, że jestem kobietą nie oznacza, że Jake Paul, Logan Paul czy jakiś gość z ulicy, który nie trenuje, mógłby mnie pokonać. To moje miejsce. To jakieś szaleństwo. Ludzie myślą, że każdy facet, który "umie" walczyć, może pokonać kobietę będącą zawodową pięściarką. Mam jasny przekaz: lepiej nie szczekaj na moim podwórku, bo zbierzesz łomot. Dosłownie. Lepiej tego nie próbujcie. Faceci nie chcą ze mną sparować, a ludzie myślą, że YouTuber mógłby mnie pokonać. Muszą chyba coś brać.
– Czy fakt, że największą uwagę przyciągają pokazowe walki, jak wspomniany pojedynek Mayweathera czy wchodzący do ringu 54-letni Mike Tyson, jest oznaką słabości boksu?
– Myślę, że boks odchodzi od czysto sportowego aspektu w stronę rozrywki. Organizatorom zależy na oglądalności, sprzedaży PPV. Obecnie nie ma zbyt wielu dobrych walk do zestawienia, więc ludzie kombinują, jak wykorzystać social media. Widzimy, że goście mający po 30 milionów obserwujących na YouTubie czy Instagramie, mogą najwyraźniej liczyć na duże wsparcie fanów. W świecie boksu jest grupa hardkorowych fanów, którzy kupują dostęp do transmisji, lecz jest problem w dotarciu do szerszej publiki. Niektórzy faceci nie mają barwnych osobowości, więc nie istnieją w szerokiej świadomości. Boks będzie stał w miejscu tak długo, dopóki kobiety nie zaczną być traktowane równo.