Peter Hyballa nie lubi gryźć się w język. Po meczu z Legią Warszawa trener Wisły Kraków dosadnie ocenił zachowanie Chuki. Hiszpan doprowadził do rzutu karnego. – To było głupie – mówi niemiecki szkoleniowiec.
Wisła zagrała z Legią niezłe spotkanie. Długo prowadziła, ale im dłużej trwał mecz tym wyraźniej było widać przewagę Legii. Efektem takiego stanu rzeczy były dwa gole dla legionistów. Pierwszy padł po rzucie karnym. Chuca przewrócił Luquinhasa, choć ten w tej chwili nie zagrażał specjalnie bramce Białej Gwiazdy. Po meczu trener Peter Hyballa powiedział wprost.
– To było głupie zachowanie. Straciliśmy gola po głupim rzucie karnym. A gol na 2:1 dla Legii padł dlatego, że nie naciskaliśmy wystarczająco na skrzydłowych – powiedział Hyballa. – Przez pierwsze 60 minut nasza gra wyglądała dobrze. Super graliśmy pressingiem, widać było nasz nowy styl gry, stwarzaliśmy okazje. Ale mieliśmy też problemy, które wynikają z tego, że kondycyjnie nie wyglądamy najlepiej. Z tygodnia na tydzień będzie się to jednak poprawiało. Jeśli będziemy lepsi kondycyjnie, będziemy takie spotkania wygrywać – dodał.
Hyballa mówił wprost o problemach. Już po 45 minutach zdjął Michała Maka. Dlaczego? Tu też Hyballa nie zasłaniał się bajeczkami o powodach taktycznych. – Michał grał źle, nie rozumiał wszystkich poleceń dotyczących pressingu. Do tego miał już na koncie żółtą kartkę. Nie było to najlepsze spotkanie w jego wykonaniu – powiedział trener Wisły. Przyznał też, że w trakcie meczu nie wykorzystał limitu zmian, bo po prostu uznał, że na ławce nie ma dość dobrych zawodników.
Trener Wisły poinformował także, że Vullnet Basha nie znalazł się w kadrze meczowej, bo doznał urazu mięśnia w udzie.
Wisła Kraków – Legia Warszawa, PKO Ekstraklasa [MECZ]
Wisła Kraków – Legia Warszawa, PKO Ekstraklasa [MECZ]
– Pierwsza połowa nie wyglądała zbyt dobrze. Spodziewaliśmy się, że Wisła zagra wysokim pressingiem i ćwiczyliśmy to przez cały mikrocykl przed tym meczem. Niestety w trakcie pierwszej połowy często nie potrafiliśmy wyjść spod tego pressingu, Wisła dobrze go zakładała. Mieliśmy problem z utrzymaniem się przy piłce, nie graliśmy tak, jak sobie założyliśmy. Łatwo traciliśmy piłkę. Wisła budowała akcje składające się z większej liczby podań – powiedział Michniewicz.
– W drugie połowie mecz wyglądał inaczej. Wiedzieliśmy, że Wisła bardzo mocno się zaangażowała w pierwszą połowę i uznaliśmy, że takiego tempa nie wytrzyma. Ale nie chodziło tylko o nich. Chodziło też o nas – o to, by zmusić ich do biegania. Musieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, budować dłuższe akcje, wykorzystywać całe boisko, zmieniać kierunki ataku. Zaczęło to troszkę lepiej wyglądać i w efekcie zdobyliśmy dwie bramki. Szczęśliwie wygraliśmy to spotkanie po pierwszej połowie bardzo średniej – dodał trener Legii.