Przejdź do pełnej wersji artykułu

Kontrakt ważniejszy od zdrowia? Szokujące wyznanie Vertonghena.

Jan Vertonghen odczuwał skutki zderzenia ze swoim kolegą przez 9 miesięcy (fot. Getty)

Belgijski stoper ujawnił, że przez ostatnie 9 miesięcy gry w Tottenhamie odczuwał efekty wstrząśnienia mózgu. W szokującym wywiadzie dla belgijskich mediów wyznał, że mimo tego musiał grać i walczyć o nowy kontrakt.

The Best FIFA Football Awards 2020. Robert Lewandowski piłkarzem roku? Transmisja gali na żywo online w TVPSPORT.PL

W 31. minucie meczu Ligi Mistrzów z Ajaksem Amsterdam, Jan Vertonghen zderzył się głową z Tobym Alderweireldem. Groźnie wyglądające starcie zaważyło na ściągnięciu obrońcy niedługo później, chociaż klubowi lekarze dawali zielone światło na powrót na boisko.


Niedawno zawodnik przerwał milczenie o urazie.

– Teraz widzę, że nie powinienem był grać dalej. Odczuwałem skutki zderzenia przez następne 9 miesięcy i dlatego nie grałem na najwyższym poziomie. Nie wiedziałem, co się dzieje. Gra za grą, trening za treningiem, a ja wciąż źle się czułem. Boleśnie odczuwałem każde uderzenie głową. Później przyszedł lockdown i przerwa. I to mi pomogło, teraz czuję się dużo lepiej – wyznał Vertonghen.

Belgijski obrońca jest dobrze znany polskim kibicom. Grając w barwach Benfiki Lizbona mierzył się z piłkarzami Lecha Poznań w fazie grupowej Ligi Europy. To jego bramka dała Portugalczykom sygnał do ataku, co w finalnie zakończyło się wynikiem 4:0 dla Benfiki. Teraz jednak przerwał milczenie w temacie makabrycznej kontuzji.

– W tamtej chwili nie mogłem zrobić niczego innego. Został mi tylko rok kontraktu, więc musiałem grać. Musiałem się przemóc, by przedłużyć umowę. Ale gdy grałem, nie robiłem tego najlepiej. Wciąż kręciło mi się w głowie – powiedział Vertonghen.

Raul Jimenez doznał makabrycznego urazu w meczu z Arsenalem (fot. Getty)

Wyznanie reprezentanta Belgii dotyka rozgorzałej niedawno dyskusji o urazach głowy w świecie futbolu. Najbardziej jaskrawym przykładem jest kontuzja Raula Jimeneza. Reprezentant Meksyku doznał makabrycznej kontuzji w groźnie wyglądającym starciu z Davidem Luizem.

Sytuacja wyglądała fatalnie i zakończyła się połamaniem czaszki zawodnika. Wszystko wskazuje na to, że Jimenez uciekł spod topora i może wrócić do gry. Nie wiadomo jednak, czy uraz nie będzie mieć również płaszczyzny psychicznej.

– W tej sytuacji nie mamy harmonogramu. Musimy postępować zgodnie z protokołami, ale głównie chodzi o zdrowie Raula. Więc nie ma pośpiechu, mamy czas. – zdradził trener Wolverhampton – powiedział szkoleniowiec Wolverhampton, Nuno Espirto Santo.

Podobnej kontuzji doznał niegdyś Ryan Mason. On nie miał takiego szczęścia jak Meksykanin. Mimo, że doszedł do pełni zdrowia, czuł ogromny stres przed powrotem na boisko i… zakończył karierę. A to wszystko zaledwie w wieku 26 lat.

Coraz częstsze urazy głowy stały się przedmiotem dyskusji w kręgach włodarzy Premier League. W tym tygodniu przedstawiciele klubów mają się spotkać, by omówić kwestię wprowadzenia zmienników na wypadek wstrząsów mózgu. Taką propozycję wysunęli reprezentanci Międzynarodowego Związku Klubów Piłkarskich (IFAB). Na agendzie jest również powrót do układu umożliwiającego zmianę pięciu, a nie trzech, zawodników w każdym meczu.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także