Koszykarscy kibice mogą odetchnąć z ulgą. Podczas igrzysk olimpijskich w Tokio zagrają także najlepsi zawodnicy z NBA. W środę zadeklarował to sekretarz generalny FIBA Andreas. Przeszkody nie będzie stanowić nawet późniejsza data zakończenia sezonu za Atlantykiem i w praktyce błyskawiczny wylot sportowców do Azji.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że terminarze wszystkich największych imprez sportowych musiały ulec znacznej zmianie. Igrzyska olimpijskie nie były wyjątkiem, a Tokio 2020 zostało przesunięte na rok 2021, choć zachowało nazwę nawiązującą do pierwotnej daty wydarzenia. Zmiany dotknęły także NBA, której nowy sezon rozpocznie się w tym roku dopiero 22 grudnia.
Sezon zasadniczy NBA rozpocznie się 22 grudnia, a potrwa do 16 maja 2021 roku. Potem zawodników czeka krótka przerwa i początek play-off, które są planowane od 22 maja do 22 lipca. Z kolei igrzyska olimpijskie wystartują już 23 lipca, a dwa dni później zostaną rozegrane pierwsze spotkania koszykarskie.
Taka zbieżność dat powodowała wątpliwości co do występów najlepszych koszykarzy w Tokio. W środę wątpliwości rozwiał jednak sekretarz generalny FIBA. – Z powodu późnego zakończenia turnieju w "bańce" w Orlando poprosiliśmy o dyskusje z NBA i jej zawodinkami – tłumaczył Zagklis.
– Tłumaczyliśmy, jakie reperkusje będzie to mieć dla turniejów kwalifikacyjnych do igrzysk i samych igrzysk olimpijskich – wyjaśniał. – Wierzę, że nasze rozmowy oznaczają, że w walce o prawo do gry w Tokio będzie mogło wziąć udział 85 procent koszykarzy NBA. Sądzę też, że wszyscy najlepsi będą w stanie grać w stolicy Japonii – stwierdził.
Koszykarze z NBA mogą brać udział w igrzyskach olimpijskich od 1992 roku. W Barcelonie zadebiutował Dream Team, a Amerykanie bez najmniejszych problemów sięgali po złoto do 2004 roku. Właśnie w Atenach zostali zdetronizowani, kiedy turniej wygrali Argentyńczycy, pokonując w finale Włochów. Od tamtego czasu USA wróciło na szczyt i zwyciężało kolejno w Pekinie, Londynie i Rio de Janeiro.