Przejdź do pełnej wersji artykułu

PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa – Stal Mielec 2:3. Zjawa w polu karnym

Maciej Domański strzelił w piątek dwa gole z rzutów karnych (fot. PAP/ Leszek Szymański) Maciej Domański strzelił w piątek dwa gole z rzutów karnych (fot. PAP/ Leszek Szymański)

Sensacja przy Łazienkowskiej. Legia Warszawa przegrała u siebie ze Stalą Mielec 2:3 (2:2) w ostatniej kolejce PKO Ekstraklasy w tym roku. Goście strzelili wszystkie trzy gole z rzutów karnych. Dla Legii to pierwsza ligowa porażka od września.

Transmisja: Lech Poznań – Wisła Kraków w sobotę w TVP

Czytaj też:

Piłkarze Podbeskidzia doznali w piątek dziewiątej porażki w sezonie. Na zdjęciu: Jakub Rzeżniczak (L) z Wisły i Michał Ruchowski (P) z Podbeskidzia (fot. PAP / Piotr Nowak)

PKO Ekstraklasa: bez trenera, a efekt taki sam. Podbeskidzie rozbite przez Wisłę Płock

Pierwszy rzut karny Stal miała już w 4. minucie. Wpatrzony w piłkę Artur Jędrzejczyk nie widział Łukasza Zjawińskiego i wpadł w niego z całym impetem. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Maciej Domański.

Wyrównanie nadeszło przy pierwszej, dobrej okazji. Paweł Wszołek dośrodkował do Bartosza Slisza, który skoczył między obrońców i "szczupakiem" pokonał Michała Gliwę.

Gola na 2:1 dla Legii Tomasowi Pekhartowi mógłby pozazdrościć Zlatan Ibrahimović. Po rzucie rożnym piłkę wprost na piętę Czecha wystawił Andreja Prokić. Pomocnikowi Stali chyba pomyliły się strony.

Wydawało się, że Legia spokojnie dowiezie prowadzenie do przerwy, ale wtedy znów stoper Legii wpadł w Zjawińskiego. Tym razem nie Jędrzejczyk, a Mateusz Wieteska. I Domański znów wygrał wojnę nerwów z Borucem.

Czytaj też:

Leszek Ojrzyński, trener Stali Mielec przed meczem z Legią Warszawa

Leszek Ojrzyński: rozmawiałem z Widzewem i Motorem, Stal była konkretna

Po przerwie "Zjawa" po raz trzeci postraszyła w polu karnym Legii. 19-latek padł w "szesnastce" po tym jak za koszulkę pociągał go Jędrzejczyk (choć sam pociągał go chyba jeszcze mocniej). Tym razem do karnego podszedł Grzegorz Tomasiewicz, a nie Domański, ale i on pokonał Boruca. Gospodarze byli w szoku.

Chwilę później sędzia Bartosz Frankowski sprawdzał możliwego karnego dla Legii, ale uznał, że ręka Marcina Flisa była ułożona naturalnie. Legioniści nie mieli już potem pomysłu jak zagrozić drużynie Leszka Ojrzyńskiego, a i rezerwowi wprowadzeni przez Czesława Michniewicza niewiele pomogli. Wydawało się, że większość jego zawodników myślami była już przy świątecznym stole. W drugiej połowie nie stworzyli żadnej korzystnej sytuacji.

Jędrzejczyk rozegrał najgorszy mecz w tym sezonie, a Michniewicz zaliczył pierwszą ligową porażkę od objęcia Legii. Jeśli Raków Częstochowa. w niedzielę wygra w Gliwicach z Piastem, to rok zakończy w fotelu lidera.

Źródło: tvpsport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także