Marcin Tybura (21-6, 7 KO, 7 SUB) odniósł czwarte zwycięstwo w 2020 roku. Na gali UFC w Las Vegas "Tybur" pokonał przez techniczny nokaut Grega Hardy'ego (7-3, 1 NC, 6 KO).
To był najbardziej pracowity rok w karierze Tybury. Po pokonaniu Siergieja Spivaka, Maxima Grishina i Bena Rothwella nadszedł czas na byłego zawodnika NFL, Gardy'ego.
Polak w rozmowie dla TVPSPORT.PL sugerował, że jego rywal najgroźniejszy będzie zwłaszcza w pierwszej rundzie. Faktycznie, Hardy był zawodnikiem bardziej agresywnym po rozpoczęciu walki. Początkowo Polak całkiem nieźle radził sobie z unikaniem ciosów, w które Amerykanin wkładał mnóstwo siły. Tybura skupił się na kopnięciach na korpus. W drugiej połowie pierwszej rundy Hardy wyraźnie przyspieszył. Mocną kombinacją na korpus i głowę wyraźnie wstrząsnął Tyburą. Polak starał się kontrować, ale do końca pierwszego starcia był w odwrocie. Przyjął kilka bardzo mocnych ciosów. Hardy przyparł go do siatki i sieknął kilkoma soczystymi prostymi i łokciami. Bez wątpienia ta runda na kartach sędziowskich padła łupem Hardy'ego.
Polak lepiej wszedł w drugą rundę. Kilkoma mocnymi prostymi trafił przeciwnika. W pewnym momencie poszukał obalenia, gdzie jego przewaga byłaby znacząca, jednak Hardy świetnie obronił się przed tą próbą. Walka była kontynuowana w stójce. Amerykanin przyjął kilka mocnych sierpów. Na niecałe dwie minuty przed końcem rundy Tybura, zgodnie z zaleceniem będącego w narożniku Andrzeja Kościelskiego ruszył po nogi rywala i wreszcie obalił go na ziemię. Po skontrolowaniu pozycji zaczął okładać Hardy'ego serią ciosów. Bezradny Amerykanin skrył się za podwójną gardą. Wobec braku jego aktywności w obronie sędzia przerwał pojedynek.
To czwarte zwycięstwo Polaka w 2020 roku. Mimo stosunkowo skromnego dorobku zawodowego Hardy'ego, jest on jedną z bardziej rozpoznawalnych postaci w UFC. Pokonanie go przed czasem powinno zapewnić Tyburze awans do pierwszej "15" rankingu wagi ciężkiej. W wywiadzie po walce "Tybur" nie rzucił wyzwania żadnemu konkretnemu zawodnikowi, lecz odniósł się do wywiadu Hardy'ego sprzed kilku dni, gdy ten zapowiadał, że w przyszłości chce spróbować swoich sił w boksie. – Moje ostatnie trzy call-outy się nie sprawdziły, więc nie wymienię żadnego nazwiska. Biorąc pod uwagę, co Greg mówił przed walką, powinienem zmierzyć się teraz z Joshuą, Wilderem albo Tysonem Furym – zażartował Polak.