25 gru 2020 | Piłka nożna

Ta chwila zmieniła życie Diego. "Wydarzyła się fatalna rzecz"

Droga Diego Maradony od samego początku do końca była pełna ostrych zakrętów. – W 1981, gdy trafił do Boca Juniors, wydarzyła się jedna fatalna rzecz – mówi Jonathan Wilson, autor "Aniołów o brudnych twarzach", książki poświęconej argentyńskiemu futbolowi. Angielski pisarz był jednym z gości "Dnia z Diego Maradoną" w TVP Sport.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

"DIEGO ŻYŁ 120 LAT. SĄDZIŁEM, ŻE BĘDZIE ŻYŁ WIECZNIE"

Sekcja zwłok Maradony. Chore serce i marskość wątroby

Czytaj też

Sekcja zwłok Maradony. Chore serce i marskość wątroby

Kosztował cztery razy więcej

W 1981 roku 21-letni Diego Maradona trafił do Boca Juniors. To co było spełnieniem marzeń szybko okazało się nowym, bardzo trudnym rozdziałem. Na antenie TVP Sport mówił o tym angielski dziennikarz, Jonathan Wilson.

– Wydarzyła się wtedy jedna fatalna rzecz. Boca zapłaciła za niego w dolarach, a miesiąc czy sześć tygodni później w Argentynie doszło do dewaluacji peso. To oznaczało, że na dobrą sprawę Boca zapłaciła cztery razy więcej niż myślała, że płaci, bo zupełnie zmieniła się wartość dolara w relacji do peso. Klub znalazł się w trudnej sytuacji finansowej. Aby zarobić grał sparing za sparingiem, kolejny i jeszcze jeden. Maradona bardzo szybko stracił siły, był wyczerpany – opisuje Wilson.

Już wtedy Maradona był "szprycowany" przez lekarzy. – Od bardzo wczesnego wieku był przyzwyczajony do brania różnego rodzaju substancji wspomagających, które miały go wzmocnić. Wyszedł przecież z biedy, był niedożywiony. Brał suplementy od kiedy dołączył do Argentinos, ale po roku 1981 skala tego wspomagania znacznie wzrosła. W 1982 roku Boca go sprzedała, bo desperacko potrzebowała pieniędzy. Nie twierdzę, że jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby odszedł w 1983 czy 1984 roku, ale miałby nieco więcej czasu, żeby dojrzeć. A tak trafił do całkowicie odmiennego świata – mówi angielski dziennikarz.

Sekcja zwłok Maradony. Chore serce i marskość wątroby

Czytaj też

Sekcja zwłok Maradony. Chore serce i marskość wątroby

Media ujawniły ostatnie słowa Diego Maradony

Czytaj też

Media ujawniły ostatnie słowa Diego Maradony

Wymyślony pół wieku wcześniej

– W Barcelonie przeżywał ogromne problemy. Nie sądzę, aby Barcelona dbała o niego szczególnie dobrze. Zresztą wtedy większość klubów nie miała pojęcia jak dbać o gwiazdy, które pochodziły z innych krajów. Maradona zabrał ze sobą rodzinę, ale jego matka miała ataki paniki, bo życie w Barcelonie było tak różne od życia w Buenos Aires. Wydaje się to nieprawdopodobne biorąc pod uwagę, że język jest właściwie ten sam. Ale życie tam było po prostu inne i ona czuła się zagubiona. Nagle straciła wsparcie, nie miała wokół siebie ludzi, do których zwracała się kiedykolwiek miała problem. Można przypuszczać, że Maradona, właśnie ze względu na to poczucie wyobcowania, wpadł w towarzystwo ludzi, którzy jako pierwsi się do niego zbliżyli, a byli to ludzie, którzy dali mu kokainę – dodaje.

W 1982 roku Diego był już uzależniony od kokainy. A wszystko to wydarzyło się w rok po transferze do Boca. To, co było wstępem do wspaniałej historii było też początkiem wielkich problemów.

Według Wilsona, Maradona był piłkarzem, którego wymyślono... pół wieku wcześniej. Argentyńczycy, którzy gry w piłkę uczyli się od Brytyjczyków, nie chcieli stawiać na futbol fizyczny. Marzyli o grze opartej na dobrzej technice, panowaniu nad piłką, pełnej odwagi, sprytu, wytrwałości i umiejętności walki o swoje.

Media ujawniły ostatnie słowa Diego Maradony

Czytaj też

Media ujawniły ostatnie słowa Diego Maradony

Poruszające słowa agenta Maradony. "Nie chciał żyć"

Czytaj też

Poruszające słowa agenta Maradony. "Nie chciał żyć"

Spełniona przepowiednia

– W El Grafico, niezmiernie wpływowym magazynie sportowym, który w swojej wersji papierowej przestał się ukazywać dopiero 2 czy 3 lata temu, w latach 20. XX wieku trwała na ten temat debata. W 1928 roku Borocoto, jego redaktor naczelny, opublikował słynny artykuł, w którym pisał "Jeżeli mielibyśmy postawić pomnik argentyńskiemu futbolowi byłby to pomnik 'el pibe', dzieciaka z ulicy". Pisał o jego zębach startych od jedzenia czerstwego chleba. Chłopak był więc biedny, niedożywiony. Opisywał go jako niskiego i krępego. Pisał o jego skłębionych włosach, o ubraniach pełnych dziur, bo chłopak był zbyt biedny, żeby chodzić w ubraniach nowych. Pisał wreszcie o psotnym spojrzeniu i o uśmiechu spryciarza – mówi Wilson.

– Jeśli damy komuś taki opis, nie dostarczając mu większego kontekstu dotyczącego takiej postaci, 100 procent Argentyńczyków powie 'To Diego Maradona'. Ten artykuł został napisany 49 lat zanim Diego Maradona zagrał swój pierwszy mecz w reprezentacji. Więc kiedy Maradona wchodzi na scenę, dziesięć dni przed swoimi szesnastymi urodzinami grając ligowy mecz w barwach Argentinos, wypełnia przepowiednię. Staje się archetypem argentyńskiego piłkarza i uosobieniem ducha Argentyny. I okazuje się, że jest naprawdę, naprawdę, naprawdę, naprawdę dobrym piłkarzem – dodaje angielski dziennikarz.

Poruszające słowa agenta Maradony. "Nie chciał żyć"