Liga turecka od lat kojarzona jest z gorącą atmosferą na stadionach i fanatycznymi kibicami. Pod ich nieobecność o dodatkową otoczkę spotkania nierzadko zadbać muszą więc piłkarze. Nie tylko swoimi popisami na murawie, ale i poza nią. Takimi, jakich w starciu z Besiktasem dopuścił się Hakan Arslan...
Kapitan Sivassporu był tak wściekły na – słabą jego zdaniem – dyspozycję sędziego, że tuż po gwizdku kończącym pierwszą połowę postanowił nim trochę wstrząsnąć. W kłótni nie zamierzał jednak bazować na własnej opinii, a na twardych faktach.
Gdy na stadionowym zegarze wybiła 45. minuta Arslan ruszył jak szalony w kierunku ławki rezerwowych. Czym prędzej dopadł do telefonu i znalazł na nim kontrowersyjną sytuację z pierwszej części gry.
Z pomocą sztabu szkoleniowego zrobił to na tyle szybko, że zdążył doskoczyć jeszcze do schodzącego z murawy arbitra. Wyciągnął komórkę i zaczął wymachiwać nią tuż przed twarzą zdezorientowanego Ardy Kadeselera.
[Sivasspor - Besiktas] During the match, a player was sent off for showing a replay to the referee on his mobile phone
— Petey Pabs (@peteypabsfut) December 29, 2020
pic.twitter.com/9QORVkwYRW
0 - 4
Besiktas
2 - 1
Kayserispor
2 - 2
Gaziantep
2 - 0
Sivasspor
2 - 1
Konyaspor
5 - 2
Hatayspor
0 - 2
Trabzonspor
2 - 0
İstanbul Başakşehir
1 - 2
Goztepe
2 - 1
Al Wehda