Krzysztof Ratajski dopiero w 4. rundzie przegrał pierwsze sety w tegorocznych MŚ w darcie. To jednak jedyna zła wiadomość, bo w walce o ćwierćfinał w wyjątkowo dramatycznych okolicznościach pokonał 4:3 Niemca Gabriela Clemensa, pogromcę mistrza sprzed roku.
Już przed meczem wiadomo było, że dla któregoś z tych zawodników awans do ćwierćfinału będzie największym sukcesem w karierze. Ba, już sama gra w 4. rundzie takim była, bo wcześniej tak daleko nie zaszedł żaden Polak ani Niemiec.
Rozstawiony z numerem szesnastym Ratajski doszedł do tego etapu jako jeden z dwóch graczy, którzy nie stracili nawet seta. Clemens, nr 31, w poprzedniej rundzie sensacyjnie wyeliminował broniącego tytułu Petera Wrighta.
Zaczęło się źle dla Polaka. Wygrał co prawda rzucanie do bulla i to on rozpoczynał, ale już w pierwszym legu został przełamany, choć miał trzy lotki na jego zakończenie. Szybko zrobiło się 0:2 i... Ratajski opanował nerwy. Wygrał kolejne trzy legi, w jednym zanotował nawet 180, i tym samym całego seta.
Drugi zaczął się podobnie. Tym razem zaczynał Clemens i wygrał swojego lega, a później przełamał Polaka. Ratajski odpowiedział rebreakiem, notując w nim kolejnego maksa, ale później zaczął słabo i Niemiec zamknął partię 3:1.
Niezwykły przebieg miał drugi leg trzeciego seta. Clemens prowadził 1:0 i miał ustawiony koniec. Jedna z jego lotek jednak... się nie wbiła. W swojej kolejce nie dał rady skończyć i Polak i rywal mógł skończyć jedną lotką. Spudłował wszystkie trzy i tym razem Ratajski już okazji nie zmarnował.
To był punkt zwrotny seta, bo polski gracz wygrał kolejne dwa legi. Szczególnie emocjonujący był ostatni, w którym zmarnował lotkę setową, a po chwili z wysokiego końca Niemiec niemal zakończył partię, chybiając o milimetry trzecią próbę. Nie zakończył, a po chwili Ratajski cieszył się z objęcia w meczu prowadzenia 2:1.
Czwarty set i znów pięć legów. Polak na pewno był rozczarowany ostatnim, bo Clemens zaczął go dwiema kolejkami poniżej 50 punktów. Nie udało się jednak odskoczyć i to Niemiec mógł sobie ustawić zakończenie i doprowadzić do remisu po 2 w partiach.
Ratajski w piątym secie znów zaczynał i pilnował swoich legów. W czwartym miał nawet dwie lotki na zamknięcie partii, ale nie wykorzystał żadnej. Koniec końców to on objął prowadzenie w meczu 3:2, choć trzymał w napięciu bardzo długo, kończąc w ostatniej próbie podwójną 20.
Szósty set i znów wielkie emocje. Ratajski zaprezentował w nim rekordowy w tym meczu checkout 127, o punkt wyższy niż dotychczas najlepszy Polaka. Koniec końców skończyło się jednak w pięciu legach dla Niemca.
O awansie zadecydować miał więc siódmy set i tu przewagę miał Ratajski, który przed meczem wygrał rzucanie do bulla. Dobrze zaczął i mógł nawet prowadzić 2:0, ale nie wykorzystał szansy zamknięcia lega podwójną 16.
Prowadzenie 2:1 udało mu się objąć, ale po chwili nie wykorzystał dwóch lotek meczowych. Clemens wyrównał i sprawę rozstrzygnął piąty leg siódmego seta! W nim Polak ładnie ustawił sobie finisz 56. Zmarnował go, a Niemiec, który chwilę wcześniej znów rzucił 180, także zmarnował lotkę meczową.
Trzy lotki meczowe Ratajskiego? Zmarnowane.
Trzy lotki meczowe Clemensa? Zmarnowane.
Trzy lotki meczowe Ratajskiego? Zmarnowane.
Trzy lotki meczowe Clemensa? Zmarnowane.
2:2 na tablicy.
Ratajski w podwójną jedynkę i jest ćwierćfinał!
Co ważne, Polak znów będzie w nim teoretycznie faworytem, bo zmierzy się ze Stevem Buntingiem albo Ryanem Searlem. To odpowiednio nr 26 i 38 światowego rankingu. Transmisja ich meczu w środę w TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej. Zwycięzca zagra z Polakiem o półfinał 1 stycznia.
Komentarz:
Jakub Łokietek, Jarosław Kowalczyk