Przejdź do pełnej wersji artykułu

MŚ w darcie. Sobowtór postaci z ''Family Guy'', przy okazji świetny darter. Kim jest pogromca Krzysztofa Ratajskiego?

/ Stephen Bunting, rywal Krzysztofa Ratajskiego w ćwierćfinale MŚ w darcie (fot. Getty Images) Stephen Bunting, rywal Krzysztofa Ratajskiego w ćwierćfinale MŚ w darcie (fot. Getty Images)

Mówią o nim, że jest sobowtórem Petera Griffina, głównego bohatera serialu "Family Guy" (pol. głowa rodziny). W rankingu światowym zajmuje 26. miejsce, a miejsce w ćwierćfinale okupił sporymi nerwami, dokładnie tak jak Krzysztof Ratajski. Kim jest Stephen Bunting, który w piątek pokonał Polaka w drodze do półfinału MŚ?

W jednym z odcinków serialu stworzonego przez Setha MacFarlane'a główny bohater, Peter Griffin jest – delikatnie mówiąc – pucułowatym okularnikiem. Na pierwszy rzut oka właśnie do niego jest podobny pogromca Ratajskiego. Nie wiadomo jednak, czy tak jak Griffin umie wymienić pięćdziesiąt stanów USA w ćwierć sekundy. W darcie jednak jest nie byle kim.

W czwartej rundzie mistrzostw świata 35-letni Bunting pokonał swojego rodaka (38. lokata w rankingu światowym - przyp. red.) 4:3 po zaciętym siedmiosetowym pojedynku, a w ćwierćfinale los skrzyżował go z Ratajskim. Meczem przeciwko Polakowi ponownie udowodnił, że jedynym, na co zasługuje, nie są tylko prześmiewcze porównania do postaci z animowanego serialu.

Urodził się w Liverpoolu, stąd też oprócz aparycji, jego znakiem rozpoznawczym jest jeden z najbardziej specyficznych akcentów. W turniejach organizacji BDO dwukrotnie wywalczył tytuł World Masters – w 2012 i 2013 roku. W 2014 roku wywalczył mistrzostwo BDO World Darts Championship, pokonując w finale 7:4 Alana Norrisa. Startował tam właśnie do momentu wywalczenia tytułu, po czym przerzucił się na zawody pod egidą PDC. Już w pierwszym sezonie startów dotarł do ćwierćfinału mistrzostw świata. Ten wynik wyrównał dopiero w obecnej edycji.

Dla Buntinga nie jest to łatwy rok. W październiku 2020 roku odnotowany został u niego pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Na skutek tego musiał się wycofać z zaplanowanych wówczas zawodów World Grand Prix. Zaburzone przygotowania sprawiły, że wyrównanie najlepszego wyniku w mistrzostwach świata PDC jest naprawdę przełomowym momentem.

"Duży chłopak z Merseyside" – tak określa siebie Bunting. Nie ukrywał nawet w środę, że potrzebował takiego wyniku. Teraz chce powalczyć nawet o tytuł.

Podkreślał, jak wielkie wsparcie ma w Liverpoolu. W meczu trzeciej rundy z Searle'em pojawiały się u niego różnego rodzaju myśli. Cieszył się, że przebrnął przez ten mecz. Swoje zwycięstwo porównał jednak... do spotkania największego rywala Liverpoolu, Manchesteru United. – Wczoraj widziałem, jak Man. United pokonuje Wolverhampton po golu w ostatnich minutach. Do tego można tylko porównać to zwycięstwo. To była naprawdę dziwna sytuacja, jeśli mówimy o losach tego meczu – stwierdził "The Bullet".

Po meczu mówił także: – Wiedziałem, że to będzie trudny mecz. Ryan postawił mi trudne warunki, grał świetnie. Miałem szansę na to, żeby wyjść do stanu 3:0. Płynąłem przez ten mecz – zauważył. – Ale wtedy on zebrał się w sobie, od wyniku 2:0 doprowadził do 2:2 i poczułem, że mogę mieć kłopoty. Walczył do samego końca. Musiałem tym samym rozegrać najlepszy mecz w życiu i tak się stało. Dałem z siebie wszystko – dodał.

Wszystko mogło się zupełnie inaczej ułożyć. Być może pod koniec on nawet był faworytem. Ja sam nawet mam problemy z tym, by znaleźć odpowiednie słowa. To był bardzo dziwny mecz. Mam teraz zasłużony dzień wolny – zakończył Stephen Bunting.

Po nim postawił kolejny ważny krok w kierunku sukcesu. W meczu ćwierćfinałowym ograł 5-3 Ratajskiego. 2 stycznia zagra w półfinale ze zwycięzcą spotkania Gerwyn Price vs. Daryl Gurney.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także