Wielkimi krokami zbliża się sezon zimowy. Reprezentacja Polski w biegach narciarskich, mimo niepewności, przygotowuje się do niego w Ramsau. – Największą obawę mam odnośnie mistrzostw świata juniorów. Wciąż nie wiadomo gdzie i czy w ogóle się odbędą. A dla mnie to najważniejsza impreza sezonu – mówiła w rozmowie z TVPSPORT.PL Monika Skinder.
Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: – Przygotowania do sezonu już trwają?
Monika Skinder: – Oczywiście. Obecnie jesteśmy na zgrupowaniu w Austrii. Tradycyjnie przyjeżdżamy tu do Ramsau, na lodowiec, potrenować trochę na nartach.
– Tradycyjnie, a więc wszystko przebiega tak, jak zazwyczaj?
– Jestem w kadrze seniorskiej od trzech lat i zawsze było tak, że w październiku tu przyjeżdżaliśmy. Wiadomo, zmieniają się mikrocykle i pewne szczegóły, ale baza pozostaje wciąż taka sama.
– Pandemia nie utrudnia sportowego życia?
– Póki co nam nie przeszkadza. Wszystkie zgrupowania przebiegały według planu. Zrealizowaliśmy to tak, jak zakładaliśmy. Pandemia nie wpłynęła na naszą pracę.
– Można mieć więc nadzieję, że sezon odbędzie się w miarę normalnie?
– Dziś trudno powiedzieć. Myślę, że nadal sporo rzeczy jest pod znakiem zapytania. Kalendarz jest ustalony, ale na dobrą sprawę nie wiadomo, czy wszystkie zawody dojdą do skutku – czy poszczególne kraje, w których mają być organizowane, na to pozwolą.
Największą obawę mam odnośnie mistrzostw świata juniorów. Wciąż nie wiadomo gdzie i czy w ogóle się odbędą. A dla mnie to najważniejsza impreza sezonu.
– Ostatni rok jesteś juniorką. Chciałabyś zapewne przypieczętować ten czas złotem?
– Trudno się mówi o takich rzeczach. Marzenia są wielkie, ale już ubiegły sezon pokazał mi, że można coś planować, mieć w głowie, a na starcie i tak wszystko toczy się inaczej. Skupiam się więc na pracy i dążę do tego, żeby moja dyspozycja na każdych zawodach była jak najlepsza.
– Po ostatnich MŚJ czułaś się zawiedziona?
– Na pewno nie byłam szczęśliwa. Z tyłu głowy miałam myśli o medalu. Rok wcześniej w Lahti udało mi się przecież wywalczyć srebro, a teraz byłam gotowa mentalnie na to, żeby zostać mistrzynią. Fizycznie też wszystko wyglądało dobrze. Ale przegrałam. Musiałam to przetrawić i stanąć do dalszej walki.
– Na kolejne zawody narzekać nie możesz, bo w Pucharach Świata szło ci bardzo dobrze.
– Z niektórych startów byłam naprawdę bardzo zadowolona – zarówno ze sprintów, jak i dłuższych dystansów. Sezon wypadł jak najbardziej na plus. Moja forma rosła, dzięki czemu zyskałam poczucie, że wszystko idzie zgodnie z planem. Miejmy nadzieję, że w kolejnym będzie podobnie.
– Będziesz skupiała się na sprintach, czy te dłuższe biegi też kuszą?
– Wiadomo, że na ten moment mocniejszą stroną są sprinty. Ale nie chcę zatrzymywać się tylko na nich. Chcę poprawiać swoją wydolność. Stać mnie na to, żeby równie dobrze biegać dłuższe dystanse. Być może potrzebuję więcej pracy niż dziewczyny, żeby wejść na określony poziom, ale to kwestia czasu. Chcę pojawić się w światowej czołówce.
– Porównania do Justyny Kowalczyk pojawiały się od dawna. Dziś są dla ciebie ciężarem czy wręcz przeciwnie?
– Być porównaną do Justyny to duży zaszczyt i motywacja. Ale muszę mieć świadomość, że bardzo daleko mi do niej. Czeka mnie długa droga, żeby osiągnąć choćby minimum tego, co ona.
– W zeszłym roku sukcesy odnosiła także Iza Marcisz. Odciążyło cię to nieco psychicznie?
– Jeszcze zanim sięgnęła po medale, wiedziałam, ze jest świetną zawodniczką. Było kwestią czasu, kiedy to potwierdzi. Dla mnie to duży plus, że mogę z kimś takim trenować i rywalizować. Razem możemy się wzajemnie prowadzić w dobrą stronę.
– Do zeszłego sezonu trenowałaś z Aleksandrem Wierietielnym i Justyną Kowalczyk. Co najważniejszego wyniosłaś dotychczas z pracy z tym duetem?
– Trener Wierietielny i Justyna skierowali mnie na drogę profesjonalizmu. Pokazali, na jakie elementy muszę zwracać uwagę i uświadomili, że w sporcie bardzo ważna jest też m.in. regeneracja i wiele innych elementów. Pokazali też, jak ważny jest ciężki trening. Mam nadzieję, że ten bagaż wspomnień będzie mi pomagać w kolejnych latach.
– Po zmianie trenera dużo się zmieniło?
– Jedyne zmiany to to, że Magda Kobielusz i Ewelina Kołodziej przeszły do kadry młodzieżowej. Weronika Kaleta wyjechała natomiast do Stanów Zjednoczonych, ale nadal jest w kadrze i będzie z nami startować.