Manchester United nie zmarnował okazji i od dobrego akcentu rozpoczął rok 2021. W 17. kolejce Premier League Czerwone Diabły pokonały na własnym obiekcie Aston Villę 2:1 (1:0) i plasują się na drugim miejscu w tabeli, ale pierwszy Liverpool ma tyle samo punktów – 33.
Faworytem tej konfrontacji byli piłkarze Ole Gunnara Solskajera, którzy mają za sobą niezwykle skuteczne tygodnie. Czerwone Diabły jednak nie zdjęły nogi z gazu i odniosły kolejne zwycięstwo. Tym razem ich ofiarą stała się Aston Villa, czyli drużyna, która próbuje się rozepchać łokciami w elicie.
Tuż przed przerwą komfort psychiczny zyskali gospodarze. Znakomitą okazję wykorzystał bowiem Anthony Martial, który na bramkę zamienił akcję Aaarona Wan-Bissaki. Po zmianie stron szturmować bramkę przyjezdnych zaczęli gospodarze. Efektem tego było trafienie Bertranda Traore, które dało remis w starciu z zespołem z Birmingham.
To nie był jednak ostatni głos piłkarzy z Old Trafford. W 60. minucie padł kolejny gol, lecz sędzia uznał, iż w tej akcji był faul i nie uznał trafienia. Niedługo później bezbłędnie rzut karny egzekwował za to Bruno Fernandes, zdobywając bramkę.
Ostatecznie Czerwone Diabły wchodzą w nowy rok szczęśliwe. Zawodnicy Solskjaera plasują się na pozycji wicelidera i od lidera różni ich tylko bilans bramkowy.