Ronaldo, Messi, Ibrahimović to nazwiska, które cały czas elektryzują w futbolu. Są pewniakami. To oni zdobywają decydujące bramki i ratują drużyny w krytycznych momentach. Ich spektakularna kariera trwa już od kilkunastu lat i chociaż pozostają na "piłkarskiej scenie", to liczba pretendentów do zajęcia ich miejsca z roku na rok się powiększa. Europejskie ligi pokazują tych, którzy mimo młodego wieku oczarowują świat. Nowa era piłki nożnej zbliża się wielkimi krokami?
Początek XXI wieku to czas debiutów wciąż świecących gwiazd, których historie, choć zróżnicowane mogą stanowić gotowe schematy dojścia na piłkarski szczyt. Wielu młodych widzi w nich idoli i stara się podążać wyznaczoną przez nich, drogą. Nie jest to możliwe bez ciężkiej pracy, ale przede wszystkim talentu. Ten, w przypadku Ronaldo, Messiego i Ibrahimovicia uwidocznił się w bardzo wczesnej fazie ich karier.
Najstarszy z nich, już 39-letni Ibrahimović, zmieniał najczęściej zespoły. Wychowanek szwedzkiego Malmoe FF pierwszy zagraniczny kontrakt podpisał z holenderskim Ajaxem Amsterdam jako 20-latek. Trzy lata gry w tym klubie rozpoczęły niesamowitą karierę. To przede wszystkim Włochy (Juventus Turyn w latach 2004-06, Inter Mediolan – 2006-09 oraz AC Milan – 2010-12 i obecnie od 2020 roku), ale Wielki Ibra zasilił też szeregi Barcelony (2009-11), Paris Saint-Germain (2012-16) oraz Manchesteru United (2016-18). W ten sposób odwiedził cztery silne, europejskie ligi, w których zdobywał pokaźne liczby bramek. Na niespełna dwa lata (2018-19) wyemigrował do Ameryki, gdzie wsparł drużynę Los Angeles Galaxy. W 771 meczach strzelił 478 goli.
Na stałe do sztambucha futbolu wpisały się zmagania Ronaldo - Messi. Ci dwaj "geniusze futbolu", pochodzący z innych części globu, przez dziewięć lat walczyli w tej samej lidze (Primera Division) i zapewniali kibicom niezapomniane emocje. Ich obecność podczas meczów El Clasico wzmacniała rangę wydarzenia. Cristiano Ronaldo, który już w wieku 18 lat podpisał pierwszy zagraniczny kontrakt z Manchesterem United, po pięciu latach gry (w 2008) został uhonorowany trzema prestiżowymi nagrodami: tytułem Piłkarza Roku FIFA, nagrodą Złotej Piłki oraz Europejskim Złotym Butem. To właśnie te wyróżnienia stały się w kolejnych latach symbolem rywalizacji z Lionelem Messim. Piłkarz Barcelony dla jedynego klubu (do którego dołączył już jako 17-latek) zdobył do tej pory rekordową liczbę 644 bramek w 749 spotkaniach. Dorobek Ronaldo, który w 2018 roku opuścił Madryt i przeniósł się do Juventusu Turyn, ma zbliżony wynik – 654 bramki, ale zdobyte w 864 meczach.
Rywalizacja najlepszych trwa. Przekroczenie 30. roku życia to jednak dla piłkarza sygnał, więc powoli zmierza do zamknięcia seniorskiej kariery. Następcami wymienionych „wielkich” obwołano wielu. Obecnie najczęstsze wskazania dotyczą 21-letniego Francuza – Kyliana Mbappe (napastnika Paris Saint-Germain). Europejskie kluby podsuwają mu jednak silnych konkurentów. Być może to właśnie początek kolejnej dekady sprawi, że rozwój talentów "perełek" futbolu da nowe grono światowych „gwiazd”.
Piłka w Anglii to nie tylko obrona. Duże zaciekawienie budzi również poziom gry młodych pomocników. Wyróżniają się Phil Foden oraz Bukayo Saka. Pierwszy na środek pomocy Manchesteru City trafił w 2017 roku jako 17-latek. A drugi – zasilił lewą stronę Arsenalu przeszło rok temu (będąc w wieku 18 lat). Są wychowankami młodzieżowych drużyn aktualnych klubów. Foden możliwość rozwoju talentu w najwyższej klasie rozgrywkowej zawdzięcza w dużej mierze zaufaniu trenera.
Piłka na Wyspach Brytyjskich to jednak nie tylko angielscy młodzieżowcy. Doskonalą się tam także przybysze. Warto przyjrzeć się chociażby zawodnikom Chelsea FC. Kadrę Franka Lamparda zasilił w ubiegłym roku amerykański napastnik – Christian Pulisic, a cztery miesiące temu – niemiecki pomocnik Kai Havertz. Kształceni w niemieckich akademiach, wybrali potem Premier League. U progu nowego sezonu dużą sławę zdobywa Portugalczyk – Pedro Neto, od przeszło roku grający w Wolverhampton. Jak na razie to właśnie ten napastnik w gronie zawodników poniżej 23. roku życia strzelił największą liczbę bramek (4).
Niemiecka fabryka piłkarskich talentów
Początek 2019 roku i transfer 19-letniego Kanadyjczyka o liberyjskim pochodzeniu do wielkiego Bayernu Monachium. To wydarzenie przełomowe dla Alphonso Daviesa – największego objawienia Bundesligi. Obywatelstwo zyskał przypadkowo, ale to właśnie ono umożliwiło odkrycie talentu. Urodzony w obozie dla uchodźców w Ghanie (po przesiedleniu rodziców z ogarniętej wojną domową Liberii), po pięciu latach z rodziną dostał się do Kanady. Państwa, któremu zawdzięcza naprawdę wiele. To tam stawiał pierwsze kroki w zespole Whitecaps FC, to tam rozpoczął drogę do rozgrywek MLS. Prawdziwa przygoda zaczęła się jednak po zainteresowaniu się nim przez mistrza Niemiec. Za nieznanego wówczas w Europie piłkarza klub zapłacił aż 19 mln euro, co było najwyższą kwotą w historii amerykańskiej ligi. Nie trzeba było długo czekać, by młody obrońca zyskał na rozgłosie. Ubiegły sezon należał już do niego. Wywalczył nie tylko miejsce w podstawowym składzie, ale także miano najlepszego debiutanta sezonu 19/20.
– Widok tego, co dokonał Alphonso Davies w tym roku jest inspirujący dla następnego pokolenia graczy. Jego osiągnięcia… pomogły umieścić nasz kraj na piłkarskiej mapie świata –
powiedział trener reprezentacji Kanady – John Herdman, po tym, jak piłkarz po raz drugi został wybrany kanadyjskim graczem roku.
Miano zespołu, który w najwyższym stopniu rozwija umiejętności młodzieżowców, należy jednak do Borussii Dortmund. Talenty z jej akademii podbijają rynek niemal rokrocznie. Wszystko zaczęło się po roku 2008, czyli po przybyciu do Zagłębia Ruhry Juergena Kloppa. W trenerskiej pracy nie pomijał młodych. Dawał im szanse gry i nabywanie boiskowego doświadczenia. Już na początku jego działalności zadebiutował m.in. Mario Goetze. Takie podejście trenera bardzo szybko zaprocentowało. Drużyna stała się jedną z najlepszych w lidze. Odejście Kloppa wcale nie oznaczało porzucenia strategii. Borussia nadal wychowuje talenty, czego dowodem jest obecność: wartościowych dwudziestolatków (wycenianych na 100 mln euro) – Norwega Erlinga Haalanda i Anglika Jadona Sancho, którzy wybrali właśnie ten zespół mimo początków w innych. Jeszcze większe zdziwienie budzi jednak obecność w pierwszym składzie osiemnastoletniego – Giovanniego Reyny oraz zaledwie szesnastoletniego – Youssoufa Moukoko. Tych dwóch z powodzeniem nazwać można "cudownymi dziećmi Borussi". O niesamowitym napastniku z kameruńskim pochodzeniem, który w wieku zaledwie 12 lat dostał powołanie do reprezentacji Niemiec U16, świat usłyszał parę lat temu. Konsekwentnie pobijał kolejne strzeleckie rekordy, rywalizując z o wiele starszymi kolegami. Widząc to klub z Dortmundu szybko włączył go do seniorskiego zespołu. Stało się to możliwe tylko dzięki zmianie przepisów, jakiej dokonał zachwycony sportowcem Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB). W listopadzie byliśmy świadkami historycznej chwili, bo w spotkaniu Bundesligi wybiegł na boisko zaledwie szesnastolatek (wcześniej gra w najwyższej klasie rozgrywkowej była możliwa po ukończeniu 17 lat).
– Będzie następcą Messiego – już teraz tak go zapowiada były wybitny kameruński piłkarz Samuel Eto'o. Na razie w żółto-czarnych barwach błyszczy inny młodzieniec. Dwa lata starszy Giovanni (który przyszedł na świat w Anglii) w trzynastu meczach zdobył 3 bramki i miał aż 5 asyst. Pomocnik jest synem legendy amerykańskiej piłki – Claudio Reyny. Do Niemiec trafił latem ubiegłego roku, ale to na początku obecnego sezonu uszczęśliwia klub świetnymi występami.
Młodzi pojawiają się również w pozostałych klubach Bundesligi. W 2017 roku do RB Lipsk dołączył utalentowany Francuz Dayot Upamecano, który dzisiaj jest podstawowym graczem na środku obrony tej drużyny. O tzw. "niemieckiej fabryce talentów" świadczy m.in. fakt, że w zestawieniu 10 najbardziej wartościowych zawodników do lat 18 (ułożonym pod koniec listopada przez serwis Transfermarkt) aż czterech reprezentuje barwy właśnie niemieckich drużyn. Jest to wspomniany: Giovanni Reyna, pomocnicy z jego drużyny: Anglik Jude Bellingham i Brazylijczyk Reinier oraz grający w Bayerze Leverkusen Niemiec – Florian Wirtz.
Obiecujących wskazać można niemal we wszystkich klubach Serie A. W AC Milan są to m.in. Portugalczyk Rafael Leao (3 gole i 3 asysty w dziesięciu meczach) i Norweg Jens Petter Hauge (1 gol w dziewięciu meczach). Ci młodzi na razie nie grają w pełnych meczach, ale stanowią ważną część drużyny.
– Oczywiście, grając w tej koszulce, musimy dać z siebie 100 procent. Jednak trener mówi nam, żebyśmy nie czuli presji i cieszyli się grą. To jest ważne dla młodego zawodnika. Słysząc takie słowa może pokazać, co naprawdę potrafi –
zauważa portugalski talent, który w historii włoskiej piłki zapisał się już teraz. Pod koniec grudnia został bowiem najszybszym strzelcem gola w Serie A. Dokonał tego wyczynu już w 7 sekundzie (w wygranym 2:1 meczu z Sassuolo). Do graczy o szczególnych umiejętnościach należą też napastnik Napoli – Victor Osimhen oraz pomocnik Interu – Achraf Hakimi. Obaj, mimo wieku, odwiedzili już silne zespoły innych europejskich lig. W tym roku dostali się na włoskie salony, gdzie będą pomagać nowym drużynom w walce o jak najwyższe pozycje w tabeli. Na razie realizują plan całkiem dobrze. Nigeryjczyk w sześciu meczach (dalsze występy uniemożliwił mu uraz pleców) zdobył 2 bramki i miał asystę, zaś Marokańczyk w czternastu spotkaniach ma po 4 gole i asysty. Osimhen to piłkarz odważny i dynamiczny, który silny charakter zawdzięcza trudnym doświadczeniom z dzieciństwa (wychował się w biednej dzielnicy w Lagos). Natomiast do atutów, będącego wychowankiem Realu Madryt, Hakimiego należy z pewnością niezwykła szybkość, która pozwala mu kreować wiele akcji w ataku. Włosi kształcą od podstaw również rodzime talenty. Wśród nich na uwagę zasługują zwłaszcza pomocnik Nicolo Zaniolo. Przebywał w akademiach Genui, Fiorentiny i Interu. W 2018 roku przeszedł do AS Roma, w której barwach wystąpił w 69 spotkaniach i miał 14 trafień (teraz występy uniemożliwia mu kontuzja). Uznany za nadzieję włoskiego futbolu (razem z innymi zawodnikami m.in. bramkarzem Milanu – Gianluigi Donnarummą – okrzykniętym następcą Buffona w reprezentacji), stał się symbolem zmiany pokoleniowej.
6 kwietnia 2019 roku i zaledwie minutowa szansa na pokazanie się na boisku w zremisowanym meczu z SCO Angers, to okoliczności debiutu Eduarda Camavingi. Zawodnik klubu z Rennes wychodzi na trawę jako 16-latek. Jeszcze wtedy mało kto spodziewa się, że jest doskonałym kandydatem na wielką gwiazdę. Z każdym kolejnym spotkaniem udowadnia to światu. Jest niezwykle pewny siebie i dojrzały, ale imponuje przede wszystkim wszechstronnością. Wchodzi łatwo w pojedynki, dokładnie rozgrywa piłkę, a w decydujących momentach skutecznie gra w obronie. Wszystko to sprawia, że wyrasta powoli na głównego konkurenta Mbappe. Obydwu graczy różni jednak sposób gry, który wynika m.in. z odmiennej boiskowej pozycji. Lider PSG to zdobywca bramek. Camavinga w drużynie spełnia nieco inną rolę. W 47 meczach Ligue 1 ma zaledwie dwa trafienia.
– Pod względem techniki i fizyczności – to potwór. Wszystko, co robi, jest perfekcyjne. Nie ma rzeczy, której nie potrafi. Umie bronić, odbierać piłkę, główkować, kreować sytuacje, strzelać, asystować– wylicza Hatem Ben Arfa, były zawodnik Rennes.
Wspomniana dwójka to tylko szczyt najlepszych młodzieżowców na francuskich stadionach. Kibice nie mogą narzekać na brak młodych. W lidze jest ich wielu. Począwszy od nastoletniego - Rayana Cherki, który zachwyca fanów Olympique Lyonu, aż do nieco starszych Houssema Aouara, Jonathana Ikone czy Moise Keana. Zdolności zaledwie 17 – letniego pomocnika "Les Gones" są na tyle duże, że zawodnik porównywany jest z Youssoufa Moukoko, czyli niemieckim odkryciem Borussii. Według wielu prognoz to właśnie on może podążyć śladami Mbappe.
– To chłopiec, który cały czas wymyśla różne rzeczy. Tworzy nieoczekiwane i przyciąga uwagę wszystkich: kolegów z drużyny, trenerów, przeciwników, kibiców… Ale to, co robi na mnie największe wrażenie, to jego pasja do piłki nożnej, jego determinacja i umysł, chce jak najszybciej osiągnąć najwyższy poziom – powiedział w jednym z wywiadów dla goal.com Jean-Baptiste Gregoire, który trenował tego piłkarza w akademii w Lyonie. Wartość zawodnika, na tak wczesnym etapie kariery, sięga już około 25 mln euro. W składzie jego drużyny droższy jest jednak Houssem Aouar (50 mln euro), którym od dłuższego czasu interesują się najlepsze europejskie kluby. Wybitne umiejętności potwierdził m.in. podczas ubiegłej edycji finałowego turnieju Ligi Mistrzów. W Lille mogą liczyć na błyskotliwego Ikone, zaś w Paryżu kroku Mbappe i Neymarowi próbuje dotrzymać wypożyczony z Evertonu, Kean (jak na razie 7 bramek w jedenastu meczach). Nowa generacja francuskiego futbolu nieustannie się więc poszerza.