W Grecji jest bohaterem narodowym, w Polsce to postać niemal zapomniana. Zdobywał tytuły pływackie, reprezentował biało-czerwone barwy w piłce wodnej, a doskonałe umiejętności pomogły mu niszczyć niemieckie okręty, w tym U-Boota. Przed osiemdziesięcioma laty, 4 stycznia 1943 roku, z rąk plutonu egzekucyjnego SS zginął w Atenach Jerzy Iwanow-Szajnowicz, jeden z najważniejszych alianckich agentów i ich najskuteczniejszy sabotażysta.
Tuż po zakończeniu wojny brytyjski marszałek Harold Alexander w imieniu aliantów oficjalnie podziękował Jerzemu Iwanowowi-Szajnowiczowi za wkład w zwycięstwo. Kilka lat później królowa Elżbieta II przekazała rodzinie 1000 funtów. W Salonikach ma pomnik, od 1953 roku corocznie organizowane są zawody pływackie "Ivanofeia" ku jego czci, jest patronem Iraklisu Saloniki, a hala klubu nazywa się Ivanofeio.
I tylko w Polsce, oprócz krótkiego czasu w latach 60. i 70., słyszeli o nim nieliczni. Inna sprawa, że formalnie Polakiem został dopiero jesienią 1935 roku, choć urodził się w Warszawie 14 grudnia 1911. Wcześniej uznawano go w ojczyźnie za obywatela byłego Imperium Rosyjskiego ze względu na ojca, rosyjskiego pułkownika Władimira Iwanowa.
To jednak matka, Leonarda Szajnowicz, której małżeństwo z Iwanowem szybko się rozpadło, wpłynęła na to, kim się czuł. Była patriotką i w takim też duchu wychowała syna. Ponownie wyszła za mąż, tym razem za greckiego przedsiębiorcę Jannisa Lambrianidisa, i przeprowadziła się z nim do Salonik. Tam w wieku 14 lat dołączył do nich Jerzy.
Z przyrodnim bratem Antonisem zajmował się także wioślarstwem i żeglarstwem, ale najlepszy okazał się w piłce wodnej. Grał w nią w pierwszym składzie Iraklisu.
W 1937 roku, chcąc być polskim waterpolistą, pojawił się na pływalni AZS-u Warszawa w Parku Skaryszewskim. Gdy skończył się trening, podszedł do jednego z zawodników.
– Kolega Makowski?
– Tak, a skąd kolega zna moje nazwisko?
– Zaraz powiem, ale pozwólcie, że najpierw wam się przedstawię. Nazywam się Jerzy Iwanow-Szajnowicz – relacjonował 50 lat później w audycji Polskiego Radia moment poznania jego przyszły partner klubowy i reprezentacyjny Tadeusz Makowski.
Iwanowa-Szajnowicza jako sportowca nikt wtedy w Polsce nie znał, bo pojawiał się w niej sporadycznie. W 1933 roku, po zdaniu matury w Salonikach, wyjechał na studia do belgijskiego Lowanium. Na Uniwersytecie Katolickim studiował najpierw dyplomację, ale zmienił kierunek na nauki rolnicze. Został akademickim mistrzem Belgii w pływaniu, grał w piłkę nożną i koszykówkę. I tylko piłki wodnej mu brakowało, bo tej wtedy w Lowanium nie uprawiano.
Makowskiemu i reszcie zapowiedział, że po zakończeniu studiów przeniesie się do Polski i na stałe dołączy do zespołu. Nowi koledzy byli zdziwieni, skąd student zagranicznej uczelni może ich kojarzyć. – W Belgii prenumeruję "Przegląd Sportowy". Znam was wszystkich! – wspominał jego odpowiedź Makowski.
Nowy zawodnik na treningi i mecze do Warszawy przyjeżdżał w trakcie dłuższych przerw między zajęciami, a prasa szybko odnotowała jego talent. "Iwanow ma wrodzony dryg do water-polo i jest dużą nadzieją na przyszłość" – informował pod koniec grudnia 1937 roku "Dobry Wieczór! Kurjer Czerwony". A on zagrał w kilku meczach wicemistrzowskiego sezonu, a w kolejnym, po uzyskaniu w 1938 roku dyplomu, został mistrzem Polski i najlepszym strzelcem drużyny.
Iwanow-Szajnowicz chciał na pewien czas wyjechać do Konga Belgijskiego, by tam zajmować się agronomią, ale wcześniej latem 1939 roku pojechał jeszcze odwiedzić rodzinę w Grecji. Tam zastał go wybuch wojny.
Szybko skierował się do polskich władz i rozpoczął współpracę z naszą misją wojskową w Salonikach. Udzielał pomocy żołnierzom, którzy wydostali się z kraju po klęsce wrześniowej i, po ucieczce z rumuńskich i węgierskich obozów internowania, chcieli dostać się do formujących się we Francji oddziałów.
Tyle że już jesienią 1940 roku Grecję zaatakowali Włosi, a kilka miesięcy później wsparli ich Niemcy.
Iwanow-Szajnowicz opuścił Saloniki i przedostał się do znajdującej się pod brytyjskim mandatem Palestyny. Dołączył do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, lecz ta służba w jednostce trwała... 49 dni. Szybko uznano, że jego talenty można lepiej spożytkować.
W tamtym czasie był to niezwykle ważny rejon działań wojennych. Miejscowe podziemie dopiero się formowało, a to z Grecji transportowano znaczną część zaopatrzenia dla Afrika Korps. A w Afryce Północnej Niemcy z Włochami nieustannie spychali Brytyjczyków do odwrotu. Alianci potrzebowali w Atenach kogoś, kto szybko zorganizuje odpowiednie struktury szpiegowsko-sabotażowe.
Wcześniej w równie efektowny sposób zapobiegł wizycie Heinricha Himmlera w Atenach, wysadzając bombę w miejscowej siedzibie NSDAP.
Ale i Niemcy mieli szpiegów oraz informatorów. Z czasem zidentyfikowali, kto jest ich przeciwnikiem numer jeden w Grecji. Za pomoc w złapaniu agenta wyznaczono nagrodę w wysokości 5 mln drachm, a dowództwo wydało obwieszczenie: "Giorgos Iwanow, urodzony w Warszawie 14 grudnia 1911, jest ścigany za popełnione zbrodnie. Ukrywa się w Atenach lub w okolicy". Z listu gończego wiemy, jak wówczas wyglądał Polak: "Rysopis: wzrost 170-172 cm, szczupły, twarz pociągła z wystającymi kośćmi policzkowymi, oczy niebiesko-szare, nos prosty, włosy ciemny blond, zaczesane do tyłu, lekko sfalowane, uszy nieco odstające".
Iwanow-Szajnowicz wpadł trzy razy. Dwukrotnie udało mu się uciec, ale we wrześniu 1942 roku nie miał już tyle szczęścia. Dał się schwytać przez nieostrożność – spotkanemu na ulicy znajomemu z czasów młodości zdradził adres konspiracyjnego lokalu, w którym mieszkał. Po torturach przyznał się do zarzutów m.in. dywersji, szpiegostwa oraz posiadania broni i radiostacji. W trakcie procesu zapewnił, że, gdyby miał możliwość cofnięcia się w czasie, nie powstrzymałby się przed realizacją żadnego z zadań dywersyjnych i szpiegowskich. Dodał, że choć pracował dla Brytyjczyków, jest Polakiem i to przede wszystkim o wolność Polski walczy.
2 grudnia 1942 roku został skazany na potrójną karę śmierci.
Życie próbował mu jeszcze ratować arcybiskup Aten Damaskin, głowa greckiego kościoła prawosławnego. Zasugerował Niemcom i aliantom wymianę jeńców wojennych, ale rozmowy w tej sprawie zdecydowali się podjąć tylko... ci pierwsi.
4 stycznia 1943 roku Iwanow-Szajnowicz po raz ostatni spróbował ucieczki. Gdy prowadzono go na miejsce rozstrzelań w ateńskiej dzielnicy Kiesariani, zdołał wyswobodzić się z kajdanek i zaczął biec. Upadł trafiony przez jednego z żołnierzy plutonu egzekucyjnego SS. Nie jest pewne, czy został dobity, czy doprowadzony w miejsce kaźni i rozstrzelany, ale wg greckich źródeł miał jeszcze krzyknąć "Niech żyje Grecja, niech żyje Polska".
Pośmiertnie władze na uchodźstwie odznaczyły go Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Brytyjczycy długo oficjalnie nie przyznawali, że pracował dla nich. Po wojnie dali mu medal za II wojnę światową dla żołnierzy sił sprzymierzonych. Z kolei w 1962 roku dostał Krzyż Jerzego, ich najwyższe odznaczenie państwowe, tyle że cywilne. Grecy dopiero w latach 70. odznaczyli go najwyższym laurem wojskowym – Złotym Krzyżem Męstwa.
Ale od tego czasu pamięć o Iwanowie-Szajnowiczu jest tam pielęgnowana. Ulice jego imienia znajdują się w każdym większym greckim mieście, a w Salonikach stoi pomnik. Jest także patronem Iraklisu, a jego nazwiskiem nazwano halę klubu, do niedawna największą. Iraklis i Saloniki planują otwarcie muzeum poświęconego bohaterowi. W październiku 2020 roku w spotkaniu w tej sprawie uczestniczyła także delegacja ambasady RP w Atenach oraz minister Macedonii-Tracji.
"Pamięć o bohaterskim Polaku ciągle jest żywa w społeczeństwie greckim. (...) to czego dokonał Jurek, równe jest wynikom działań bojowych jednej dywizji wojska. Imię Szajnowicza zna w Grecji każde dziecko, zna je nie tylko z legendy, lecz także z historii kraju. A w Polsce? W Polsce imię Jerzego Iwanowa-Szajnowicza powinni znać wszyscy sportowcy, młodzież akademicka, cała młodzież polska" – napisał w wydanej w 1988 roku książce "Kraulem przez Wisłę" Tadeusz Makowski.
Przesadził ze względu na łączącą ich przed wojną przyjaźń? – Bez większego ryzyka błędu można założyć, że gdyby spytać na ulicy stu przypadkowych przechodniów, czy wiedzą, kim był Jerzy Iwanow-Szajnowicz, to poprawnej odpowiedzi udzieliłyby nie więcej niż dwie osoby – nie ma wątpliwości profesor Jerzy Eisler, cytowany przez stronę sportowcydlaniepodleglej.pl. Według historyka, działalność sabotażowa Iwanowa-Szajnowicza była warta więcej od dywizji wojska. Efekty działalności wywiadowczej i informacji, które pomogły przełamać niemiecką ofensywę w Afryce Północnej, są niepoliczalne i nie do przecenienia.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.