Najlepszy piłkarz poprzedniego sezonu PKO Ekstraklasy w poważnych tarapatach. Jorge Felix słabo radzi sobie w Sivassporze. Rok 2021 również rozpoczął na ławce rezerwowych.
Latem zeszłego roku Jorge Felix miał inne problemy. W trakcie poprzedniego sezonu Hiszpan zdobył dla Piasta Gliwice we wszystkich rozgrywkach dziewiętnaście bramek, a bilans poprawił pięcioma asystami. Było wiodącą postacią drużyny Waldemara Fornalika, która co prawda nie zdołała obronić tytułu mistrzowskiego, ale zajęła trzecie miejsce w lidze. Kontrakt Felixa wygasł z końcem sezonu i latem Hiszpan miał problem bogactwa. Musiał wybrać nowy klub, a lista propozycji była bardzo długa.
Jedna z ofert pochodziła z Legii Warszawa. Pozostałe to już niemal wszystkie możliwe kierunki. – Na papierze miałem pewnie około dziesięciu. Mój agent wie lepiej, ile było ich dokładnie. Na pewno dostałem bardzo dobrą ofertę z Emiratów, ale też z Grecji, Białorusi czy z MLS. Wybrałem jednak Sivasspor, choć w Emiratach zarobiłbym więcej pieniędzy. Dzięki wyborowi Sivassporu zagram jednak w dobrej lidze, będę mógł zmierzyć się z takimi zespołami jak Fenerbahce czy Galatasaray. Chcę sprawdzić, na ile mnie stać – mówił piłkarz w sierpniu zeszłego roku w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Na razie ta próba wypada negatywnie. W trakcie rundy jesiennej Felix rozegrał w Sivassporze tylko osiem ligowych meczów, w których uzbierał łącznie raptem 111 minut. Najdłuższy występ zanotował na początku sezonu, gdy rozegrał 45 minut w trakcie spotkania z Alanyasporem. Potem było już tylko siedem krótkich epizodów. Hiszpanowi nie pomogła kontuzja. Na początku listopada wypadł z gry z powodu kontuzji mięśni łydki. Po pięciu tygodniach był już gotowy do gry, ale jego sytuacja nadal nie uległa poprawie. Rok 2020 zakończył na ławce i tak samo zaczął rok 2021. Sivasspor rozegrał w tym roku już trzy mecze. Dwa z nich Felix zobaczył z ławki rezerwowych. Zagrał tylko raz – wchodząc na boisko w końcówce meczu z Yeni Malatyaspor.
Jach znów w Polsce. "Wierzę, że będę kluczową postacią"
Wróci do Polski?
Trener Riza Calimbay ma problem ze znalezieniem dla Felixa miejsca w składzie. Sivasspor gra w systemie 4-3-3. Na środku ataku zazwyczaj występuje Olarenwaju Kayode lub Mustapha Yatabre, a w obwodzie pozostaje jeszcze doświadczony 37-letni Arouna Kone. Skrzydła są obsadzone równie mocno. W tej sytuacji Calimbay ustawia Felixa w linii środkowej, jako jedną z trzech "ósemek". Dla Felixa, który większość kariery grał jako napastnik (pierwszy lub wycofany), skrzydłowy czy wreszcie zawodnik na pozycji numer ″dziesięć" ta sytuacja jest dość nowa.
Odchodząc z Polski Felix zapowiedział, że chętnie wróciłby kiedyś do PKO Ekstraklasy. Czy to dobry moment? Niekoniecznie. W tureckim klubie nadal liczą na Hiszpana. Ma dostać okazję pokazania swoich umiejętności w nadchodzącym tygodniu. We wtorek Sivasspor gra w Pucharze Turcji z drugoligową Adaną Demirspor i były piłkarz Piasta wreszcie ma zagrać w dłuższym wymiarze czasowym. Pół roku temu podpisał z tureckim klubem dwuletni kontrakt.
Runda jesienna nie była dla Sivassporu zbyt udana. Drużyna z Sivas błąkała się w drugiej części tabeli. Końcówka poprzedniego roku była już nieco bardziej udana, a teraz ta passa jest kontynuowana. W ośmiu ostatnich kolejkach Sivasspor przegrał tylko raz, z Besiktasem. Teraz drużyna Felixa jest na jedenastym miejscu w tabeli, ale marzenia o Lidze Europy trzeba będzie prawdopodobnie odłożyć na przyszłość.