Ponad 24 lata temu, 13 stycznia 2001 roku, tłumy pod Certakiem w Harrachovie szalały ze szczęścia. Najpierw Robert Mateja jako pierwszy Polak w historii poleciał ponad 200 metrów, a kilka godzin później na oczach kilkunastu tysięcy biało-czerwonych kibiców kolejne zwycięstwo odniósł Adam Małysz. Dziś mamucia skocznia w Czechach to ruina.
Przypominamy tekst autorstwa Antoniego Cichego z 2021 roku, powstały na 20. rocznicę zawodów w Harrachovie.
Dwadzieścia lat temu, tydzień po 49. Turnieju Czterech Skoczni, małe czeskie miasteczko pękało w szwach. W Harrachovie na co dzień żyje trochę ponad tysiąc osób, a na konkurs lotów przyjechało pewnie... 10 razy tyle. Sprawca tego zamieszania był jeden. Nazywał się Małysz i właśnie zdominował niemiecko-austriacką imprezę jako pierwszy Polak w historii.
Kolejki na przejściu granicznym w Jakuszycach tworzyły się już od wczesnych godzin porannych. Ba, nocnych. Po ciemku, od trzeciej, tłumy czekały, by pożegnać terytorium Polski i wjechać do Czech, a za kilka godzin patrzeć, jak na jednej z pięciu mamucich skoczni fruwa nowy idol.
Gorączka sobotniej nocy, ale zaczęło się już kilka dni wcześniej. Po Bischofshofen. Numeru Centrum Informacji Turystycznej nie wybierano tak często chyba nigdy wcześniej ani później. Bo tam chętni mogli zasięgnąć języka, jak dostać się od owego Harrachova albo gdzie przenocować. W końcu Małysz miał latać nie raz, a dwa razy. W sobotę i niedzielę. "Jeżeli będzie taka potrzeba, podstawimy nawet i trzydzieści autokarów" – uspokajali w Jeleniej Górze.
Czesi też wiedzieli, co się święci. Bilety po 150 koron (około 16–17 złotych), a po drodze drogowskazy "Do Małysza". Orzeł z Wisły na Certaku miał nie tylko wygrać. Miał też jako pierwszy Polak przekroczyć granicę 200 metrów. Zagraniczni skoczkowie robili to już od kilku lat.
Robert Mateja rozmowę o tamtym weekendzie zaczyna spokojnie. Jak wiele innych. Słowami "tydzień po tygodniu zawody, jak teraz". Ale nie było jak teraz. Tłumy próbujące się wedrzeć nawet do hotelu, w którym zakwaterowano skoczków, potężne kolejki na granicach i dreszczyk emocji u rzeszy napierających fanów. Tak wyglądały początki legendarnego już "jeżdżenia na Małysza". A okazja niepowtarzalna. Kilka kilometrów od granicy i to po takim triumfie.
– Aż trudno sobie przypomnieć, tak dawno to było. Ale dobrze wspominam tamte zawody. Wypadały po Turnieju Czterech Skoczni, który wygrał Adam. Mi się tam nie powiodło, więc pojechałem do Harrachova bardzo zmotywowany. Chciałem skakać dobrze, osiągnąć przyzwoity wynik i dwa razy znalazłem się w pierwszej "10". To na pewno dało zapał do dalszej pracy w tamtym sezonie – Mateja wraca pamięcią do weekendu sprzed 20 lat.
Nie mógł nie dostrzec, że jest inaczej. Startował wcześniej w Harrachovie, wywalczył nawet 5. pozycję w sezonie 1996/97, ale zawody w przygranicznej czeskiej miejscowości takich emocji nie wzbudzały nigdy wcześniej. Przynajmniej dla Polaków, bo najlepsi walczyli tam o medale. – Przyjechało bardzo dużo polskich kibiców. To było zauważalne. Po prostu tłumy, doping dla Adama, dla nas wszystkich. Trochę się zmieniło. Wiadomo, ta miejscowość leży bardzo blisko polskiej granicy i spodziewaliśmy się czegoś takiego – przyznaje Mateja.
O miejscach w czołowej "10" zawodnika z Chochołowa wielu kibiców może już nie pamiętać. To statystyki warte wspomnienia, zwłaszcza wobec powszechnego wyśmiewania Matei, niegdyś piątego skoczka mistrzostw świata. Ale dwa 9. miejsca do historii nie przeszły. A sobotni treningowy lot Polaka już tak. Nie Małysz, a Mateja jako pierwszy wylądował poza granicą 200 metrów. Dokładnie 201,5.
– Bardzo przyjemne uczucie. Loty na mamucie to coś pięknego, o to chodzi w tej konkurencji, żeby fruwać jak najdalej i czerpać z tego jak najwięcej przyjemności. Trochę się nastawiłem, chciałem polecieć jak najdalej, właśnie ponad 200 metrów. Wiadomo było, że po mnie pojedzie Adam i to on pobije rekord, przekroczy magiczną granicę 200 metrów. A to był jeden z moich celów – przypomina sobie tamtą próbę dwie dekady później.
A na pytanie, czy czuł satysfakcję, że to właśnie on, a nie triumfator Turnieju Czterech Skoczni i nowy bohater narodowy pobił wieloletni rekord Fijasa, poszybował ponad 200 metrów, odpowiada otwarcie: – Powiem szczerze, że tak – kończy.
Małysz w tamtej serii treningowej aż tak daleko nie poleciał. Ale kiedy przyszło do rywalizacji, latał jak natchniony. Wygrał po raz pierwszy i po raz drugi w karierze konkurs na skoczni mamuciej. Bił rekord Polski i skoczni, choć ten drugiego odebrał mu ostatecznie Fin Risto Jussilainen. Zwycięstwa nie był w stanie odebrać jednak żaden z zawodników. Ani lider Pucharu Świata Martin Schmitt, ani uważany za przedniego lotnika Sven Hannawald. Dodatkowy powód do satysfakcji, bo Niemcy upierali się, że turniej turniejem, ale na mamucie kto inny będzie rozdawał karty.
– Harrachov to prawie jak w Polsce. Mam stamtąd wiele miłych wspomnień. Wtedy Niemcy mówili "Małysz to skacze dobrze, ale na mniejszych skoczniach". Chciałem udowodnić, że na wielkich też potrafię. I pokazałem. Wygrałem dwa konkursy, pobiłem rekord skoczni. Na pewno pomogła mi obecność naszych kibiców – wspominał Małysz w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Kolejki na granicach, kilkanaście tysięcy na trybunach. Dominowały biało-czerwone flagi, a co bardziej pomysłowi prześcigali się w hasłach, którymi chcieli wspierać Orła z Wisły. Był "Małysz Polskim Batmanem Skoczni, "Adam-netoperek", "Air Małysz" czy nad wyraz dosłowne "Małysz przeleć wszystkich". To przeleciał. I w sobotę, i niedzielę. A z niektórych transparentów sam się śmiał. Jeszcze kilka tygodni wcześniej chciał wrócić do dobrych skoków, nagle fruwał jako zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni i Batman.
– Byłem w szoku, nie spodziewałem się tylu polskich kibiców. Po Turnieju Czterech Skoczni wybuchła w Polsce mania na skoki i przyjechało bardzo dużo ludzi – opowiadał o najeździe na Harrachov. Gorzej, że część kibiców idola chciała zobaczyć nie tylko na skoczni. Ba, nie tylko zobaczyć, ale też... dotknąć, nie mówiąc już o pamiątkowych zdjęciach. – Momentami to faktycznie sprawiało kłopot. Chciałem się skoncentrować na skokach, żeby jak najlepiej reprezentować Polskę – przyznawał czterokrotny mistrz świata.
Ten piknik przypadł do gustu także zagranicznym skoczkom. Oni też niektóre sytuacje przeżywali po raz pierwszy. Znali dobrze choćby Harrachov z poprzednich konkursów. Zaczął wygrywać Małysz, a oni latali nad morzem biało-czerwonych flag. Sami stawali się ulubieńcami polskich fanów jak choćby Włoch Roberto Cecon, który z racji osamotnienia w kadrze wydawał się szczególnie bliski.
– Bardzo przyjemnie wspominam tamte zawody. Przyszło tak wiele ludzi, powiedziałbym wręcz, że za wiele, jak na pojemność trybun. Chyba nie były przygotowane na aż takie rzesze fanów. Ale to był efekt wybuchu formy Adama. Nawet przed 2001 roku Harrachov kojarzył mi się z pięknymi zawodami, ale na pewno nie przychodziło aż tyle osób – opisuje. A wie, o czym mówi, bo na Certaku wywalczył jeden z dwóch medali mistrzostw świata w lotach narciarskich.
Niemcy startów przed własną publicznością mieli wiele. Na konkursy Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie i ten noworoczny w Garmisch-Partenkirchen przychodziły tłumy. Z tygodnia na tydzień ten krajobraz zawodów zmienił się jednak nie do poznania. Schmitt, wtedy główny rywal Małysza, śmiał się, że oni z Hannawaldem u siebie startowali w Niemczech, a Polak... "w Polsce, no i w Czechach, Oslo, w sumie to wszędzie, gdzie skakaliśmy". Ale nie przeszkadzało mu to. – Nie byłem w szoku, cieszyłem się z jego powodu. Że dotarł do takich mas ludzi, że wszyscy oszaleli na punkcie skoków – opowiadał w dniu urodzin Orła z Wisły.
Małyszomania była nowym zjawiskiem. Panowały standardy bliższe stadionowym aniżeli obecnym znanym ze skoczni. Schmittowi się to podobało, choć rok później obrazki z Certaka obiegły media, bo polscy kibice uprzykrzali życie jadącemu wyciągiem w górę skoczni Hannawaldowi. – Jak już mówiliśmy o Harrachovie, może poleciało kilka śnieżek, pojawiły się gwizdy, ale to nic wielkiego. Moim zdaniem, to wynikało z entuzjazmu wobec Adama. Oczywiście, kibice chcieli, żeby to on wygrał, ale to normalne choćby w piłce nożnej, w skokach też. A w kolejnych latach zawsze mogłem liczyć na ogromne wsparcie w Zakopanem – wspominał dawne czasy Schmitt.
***
Dziś Harrachova w kalendarzu Pucharu Świata już nie ma. Skocznie popadły w ruinę, na zeskoku mamuta rośnie... las, nikt od 2014 roku tam nie latał. Na pomoc czeskiemu obiektowi rzucił się Małysz. Kiedy pojawiła się nadzieja na rewitalizację, polska firma przedłożyła projekt skoczni, na której być może padałyby rekordy świata. Bo to miejsce szczególne dla polskich skoków. Tam wybuchła Małyszomania.
A rekord Polski? Dzisiaj wynosi 251,5 metra. Tyle uzyskał w 2017 roku w Planicy Kamil Stoch. Ale to Robert Mateja pozostanie tym, który jako pierwszy przekroczył 200 metrów.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.