Cztery i pół roku temu Marcin Kamiński przeniósł się z Lecha Poznań do VfB Stuttgart. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, że wkrótce opuści klub z południa Niemiec. Jakie ma plany na przyszłość, co sądzi o obecnej dyspozycji zespołu i który z jego kolegów ma papiery na grę w wielkim klubie? O tym opowiedział w rozmowie z TVPSPORT.pl.
Marcin Borzęcki, TVPSPORT.pl: – Rzadko zdarza się, by beniaminek wszedł z takim impetem do Bundesligi. Zakładam zatem, że humory w szatni Stuttgartu dopisują.
Marcin Kamiński: – Zdecydowanie, bo realizujemy nasze przedsezonowe cele z nawiązką. Nie tylko punktujemy, ale też pokazujemy, że niezależnie od klasy rywala potrafimy grać ofensywnie i zgodnie z własnymi założeniami. Zadowolenie zespołu jest więc całkiem spore i pozytywnie napędza przed kolejnymi meczami.
– Potrafi pan zdiagnozować, skąd taka dysproporcja między meczami u siebie i na wyjeździe? Na własnym obiekcie zero zwycięstw, w gościach z kolei nikt nie punktuje lepiej.
– Szczerze mówiąc, sam mam problem ze zdiagnozowaniem przyczyn takiego stanu rzeczy. Zwłaszcza teraz, gdy gramy na pustych stadionach, nikt nas nie dopinguje z trybun, więc często nie odczuwa się nawet tego, czy gra się u siebie, czy na wyjeździe, bo te spotkania różnią się dla nas detalami. Zastanawiamy się często w swoim gronie, dlaczego nie potrafimy ciągle zdobyć trzech punktów w Stuttgarcie, ale nie robimy też z tego tragedii, bo rekompensujemy to sobie w innych miastach. Ale generalnie zgadzam się, że powinniśmy popracować nad tym, by przyjazd do nas nie oznaczał pewnej zdobyczy punktowej.
– Na boisku otrzymujecie sporo swobody, bo nie jesteście drużyną, która chowa się za podwójną gardą. Wychodzicie na najmocniejszych w kraju i bierzecie los w swoje ręce.
– To jest zasada, która przyświeca nam w każdym spotkaniu. Nie lubimy czekać na to, co pokaże przeciwnik, dostosowywać się do niego i grać na jego warunkach. Pewnie, są fazy meczu, gdy trzeba się wycofać, zagrać łagodniejszym pressingiem, nie da się w końcu 90 minut atakować na wysokiej intensywności, natomiast główne założenie jest takie, by dynamicznie i sprawnie przedostawać się pod bramkę rywala. Pomaga nam w tym średnia wieku zespołu, bo mamy drużynę młodą, pełną energii i świetnych indywidualności. U niektórych zawodników, którzy tak naprawdę zaczynają poważną karierę, wychodzi na boisku pozytywna bezczelność, co przekłada się na naszą grę i osiągane wyniki. Nie boją się dryblować, tworzyć przewagi liczebnej i to bardzo duży atut naszej drużyny.
– Faktycznie, trzeba przyznać, że w Stuttgarcie roi się od zdolnych chłopaków. Kogoś w szczególności by pan wyróżnił?
– Nie zaskoczę chyba nikogo, kto regularnie obserwuje nasze losy, gdy wymienię choćby nazwiska Silasa Wamangituki czy Orela Mangali. Dla mnie szczególnie zaskakująca jest postawa tego drugiego, bo znam go trochę dłużej, pamiętam gdy był nieco słabszym piłkarzem i duże wrażenie wywiera na mnie tempo rozwoju tego pomocnika. Silas to z kolei zawodnik, który ograł się w 2. Bundeslidze i teraz jest mu jeszcze łatwiej, bo specyfika rozgrywek sprzyja uwypuklaniu jego atutów. Ma ogromną pewność siebie, którą napędzają kolejne gole i asysty.
– Wataru Endo z kolei nie jest piłkarzem młodym, ale szalenie dla was ważnym. Mózg VfB, mam wrażenie, że oglądał już wasze mecze w tym sezonie, bo przewiduje na cztery, pięć ruchów rywali do przodu.
– Piekielnie inteligentny zawodnik. Dołączył do nas, gdy graliśmy jeszcze w drugiej lidze i początkowo miał problemy z przebiciem się do składu. Kiedy już jednak dostał szansę, stał się z miejsca kluczową postacią w naszym zespole. Zapewnia idealny balans między obroną a atakiem, czyta akcje rywali i swobodnie operuje piłką, więc po przechwycie potrafi błyskawicznie rozpocząć kontrę.
– Zapytam jeszcze o trenera Pellegrino Matarazzo. To chyba szkoleniowiec z kumpelskim podejściem do piłkarzy, ale też świetnie przygotowany taktycznie.
– To bardzo elastyczny trener, który generalnie preferuje grę trójką z tyłu, natomiast – w zależności od sytuacji boiskowej – nie ma problemów z korektą ustawienia. Jesteśmy zespołem na tej płaszczyźnie bardzo zaawansowanym i w kolejnych meczach widać, że rywalom sprawia to sporo kłopotu. Jest młodym człowiekiem w tym zawodzie, więc tak naprawdę uczy się zawodu, ale rzeczywiście mamy z nim bardzo dobre relacje. Jest przyjazny, choć wymaga niezwykle dużo i jak trzeba, potrafi być stanowczy i dokręcać nam śrubę.
– Nie sposób nie zapytać o pańską przyszłość. Mówiąc wprost: to ostatnie miesiące albo i dni w Stuttgarcie?
– Tak naprawdę nie mam żadnych klarownych informacji z klubu, czy chcą żebym został, czy mam sobie szukać klubu. Nie usłyszałem, że nikt nie wiąże ze mną przyszłości, natomiast moja nieobecność w kadrze w ostatnich spotkaniach przemawia sama za siebie. Raczej Stuttgart nie planuje ze mną rozmawiać i choć wszystko może się zmienić, nie czekam na to, co los przyniesie, rozglądam się za możliwościami. Nie chcę być dalej w takiej sytuacji, bo wiem, że mogę grać. Jestem skłonny zmienić barwy zimą, natomiast nie chcę podejmować decyzji impulsywnych i spontanicznych. Nie muszę odchodzić zresztą z VfB za wszelką cenę. Rozglądamy się z agentem i sprawdzamy różne opcje, ale wszystko musi mieć ręce i nogi. Chcę nie tylko znaleźć klub, który będzie mi pasował, ale też dobre miejsce do życia. Jeśli warta uwagi oferta pojawi się teraz, to na pewno będę ją uważnie analizował.
– Powrót do Polski nie wchodzi w grę?
– Chciałbym zostać za granicą, bo uważam, że jestem sobie tutaj w stanie poradzić. Pojawiały się zapytania z kraju, ale nie jestem na razie nimi zainteresowany. Ten temat odłożyłem i wolałbym dalej próbować sił na Zachodzie.
– Jestem ciekaw, czy między piłkarzami narzekacie na napięty kalendarz, większe obciążenia i czy rzeczywiście da się odczuć, że trudno wyrobić fizycznie w sezonie, na którym piętno odcisnęła pandemia.
– My jeszcze radzimy sobie z tym znośnie, bo w końcu mamy na głowie tylko Bundesligę i Puchar Niemiec, ale piłkarze grający dodatkowo w europejskich pucharach z pewnością to odczuwają. Mają prawo być zmęczeni i muszą szukać wielu rozwiązań, by dbać o regenerację i podchodzić do kolejnych spotkań z relatywnie wypoczętymi organizmami. Widać to zresztą w meczach ligowych, bo drużynom reprezentującym kraj na arenie europejskiej brakuje czasem świeżości, zazwyczaj na tym etapie sezonu prezentują się lepiej, są bardziej mobilni. Ale nie da się na to nic poradzić, trzeba w tym rygorze wytrzymać do końca rozgrywek i dopiero wtedy będzie czas na odpoczynek.
– Rozumiem, że dalej jesteście wdrożeni w pewien rygor życia, który ma zminimalizować ryzyko zakażenia koronawirusem.
– Na każdym kroku mamy środki dezynfekujące, korzystamy z maseczek, stosujemy się też do zaleceń, by relatywnie jak najrzadziej skracać dystans społeczny, choć wiadomo, że w przypadku treningu czy meczu piłkarskiego jest o to trudno. Mamy też co trzy dni robione testy. Tak czy owak, staramy się dbać o to, by wirus znów nie sparaliżował naszych rozgrywek, w końcu to w naszym interesie. W wolnym czasie też się pilnujemy, właściwie z domu wychodzę tylko na zakupy i z powrotem, na spacery i relaks na mieście przyjdzie jeszcze czas.
– Obserwuje pan pewnie to, jak radzą sobie Polacy, którzy latem trafili do Bundesligi. Jak ocenić Roberta Gumnego i Bartosza Białka po tych pierwszych miesiącach w Niemczech?
– Kluczowe jest to, że tak szybko wprowadzili się do nowej ligi i nie musieli bardzo długo czekać na pierwszą szansę. Obaj mają za sobą już kilka rozegranych spotkań, co oznacza, że w miarę szybko poradzili sobie z aklimatyzacją i przystosowaniem do rytmu treningowego w Bundeslidze. Musimy o nich myśleć długofalowo, bo nie bez kozery podpisali wieloletnie umowy. Są młodymi graczami, którzy tak naprawdę w przyszłości mają stanowić o sile swoich zespołów. A tymczasem już zdążyli zaznaczyć obecność i gromadzą doświadczenie. Nie da się ukryć, że przeskok z polskiej do niemieckiej ligi jest potężny. Robert pojawia się w ostatnich tygodniach właściwie w każdym meczu, co doda mu na pewno dużo pewności siebie. Bartek z kolei ma niezwykle wymagających rywali do gry, a mimo to słyszy się, że pracuje bardzo efektywnie na treningach, co dostrzega trener Wolfsburga, który stara się dawać mu minuty. Nie marudzą, występują, wykorzystują swoje szanse.
– W Stuttgarcie zmieniły się priorytety w ostatnim czasie? Bo pewnie chcieliście się przede wszystkim utrzymać, a zaraz może się okazać, ze w zasięgu są europejskie puchary.
– Wiadomo, że priorytetem jest utrzymanie miejsca w elicie, bo pamiętamy, co działo się z klubem w ostatnich latach, gdy dryfował między pierwszą i drugą ligą. Natomiast od nas zależy, jak szybko osiągniemy liczbę punktów, która pozwoli nam spokojnie planować kolejny sezon, a być może niespodziewanie postawić kolejne kroki. Ale to nie jest tak, że ktoś tu nastawia się na niespodziankę i awans do Ligi Europy, jesteśmy jeszcze zbyt odlegli od ostatniej kolejki, by komukolwiek takie myśli przychodziły do głowy.
1 - 2
Heidenheim
2 - 2
Elversberg
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.