{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu
Asseco Resovia Rzeszów pokonała PGE Skrę Bełchatów (fot. PAP)
Wymarzony start Resovii
Nie było to wybitne spotkanie pod kątem przyjęcia. W obu zespołach po dwóch partiach oscylowało ono w granicach 30 procent. Presja zagrywki rzeszowian przestała być odczuwalna dla Skry dopiero na początku trzeciej odsłony zmagań (7:5). Goście nie zaserwowali ani jednego asa; Skra wzmocniła za to zagrywkę i zapisała ich dwa na swoim koncie. W końcu zaczęła też lepiej przyjmować – na poziomie 45 procent – i utrzymała wysoki poziom ataku – 54 procent. Duża presja w polu serwisowym przełożyła się również na system blok-obrona i aż pięć bloków po stronie bełchatowian. Gospodarze wygrali 25:16.
Ostatecznie miejscowi doprowadzili do tie-breaka po zaciętym, czwartym secie, zakończonym wynikiem 25:23. Co ciekawe, osiągnęli ten rezultat przy 34 procentach skuteczności ataku. Po drugiej stronie siatki ich rywale punktem kończyli jednak mniej niż jedną na trzy piłki. Bełchatowianie raz jeszcze fantastycznie zagrali w bloku. W tym secie zapisali na swoim koncie aż sześć takich zagrań. Asy serwisowe Dusana Petkovica w kluczowych momentach poprowadziły zespół do późniejszego zwycięstwa.
Tie-break był wyrównany (7:7). Pierwszą większą przewagę osiągnęli jednak rzeszowianie – były to dwa punkty (9:7). Skra "goniła" rywali i wkrótce doprowadziła do wyniku 9:10. Ostatecznie zwycięstwo w meczu odnieśli rzeszowianie, którzy popełnili w końcówce mniej błędów i lepiej czytali grę niż rywale (15:11).
PGE Skra Bełchatów – Asseco Resovia Rzeszów 2:3
(17:25, 16:25, 25:16, 25:23, 11:15)
Asseco Resovia Rzeszów prowadziła 2:0 i wygrała 3:2 po trudnym meczu z PGE Skrą Bełchatów
Sara Kalisz /Niewiele jest meczów, które wśród miłośników siatkówki w Polsce wzbudzają takie emocje. Rywalizacja PGE Skry Bełchatów z Asseco Resovią Rzeszów jest jednak klasykiem, który oglądają nawet najbardziej wybredni fani dyscypliny. W środę również nie zawiodła. Zakończyła się bowiem emocjonującym tie-breakiem.
Wymarzony start Resovii
W środę zespoły rywalizowały ze sobą w hali w Bełchatowie. Mecz świetnie rozpoczęli rzeszowianie, pokonując oponentów 25:17. Podopieczni Michała Mieszko Gogola osiągnęli jedynie 39 procent skuteczności ataku, wynikającej z 40-procentowej dokładności przyjęcia. Choć dysponowali jednym z najlepszych zestawień środkowych w Polsce (Karol Kłos i Mateusz Bieniek), tylko raz zablokowali gości. Przeciętna dotąd w tym elemencie Resovia dwukrotnie zatrzymała na siatce gospodarzy. Słabo radzili sobie Milad Ebadipour (dwa punkty, w ofensywie kończone sukcesem jedna na cztery akcje) oraz wspomniany Bieniek (również skuteczność ataku wynosząca 25 procent).
2021 reprezentacji Polski siatkarzy. Autostrada z jedną przeszkodą do Tokio
W drugiej partii niewiele się zmieniło. Rzeszowianie rozpoczęli ją dokładnie tak samo jak pierwszą od prowadzenia 8:5. Później ich przewaga urosła do 16:9 i 21:13. Byli nie do zatrzymania. Choć słabiej na lewym skrzydle prezentował się Rafał Buszek, to bardzo dobrze niezmiennie grał Karol Butryn. Atakujący gości wraz z przyjmującym Klemenem Cebuljem mieli na swoich kontach po jedenaście zdobytych punktów. W szeregach Skry do tego momentu nikt nie zbliżył się nawet do dziesięciu. Dodatkowo na tym etapie spotkania Resovia zaserwowała osiem asów serwisowych przy jedynie sześciu błędach. Rzeszowianie wygrali 25:16.
Odrodzenie bełchatowian
Nie było to wybitne spotkanie pod kątem przyjęcia. W obu zespołach po dwóch partiach oscylowało ono w granicach 30 procent. Presja zagrywki rzeszowian przestała być odczuwalna dla Skry dopiero na początku trzeciej odsłony zmagań (7:5). Goście nie zaserwowali ani jednego asa; Skra wzmocniła za to zagrywkę i zapisała ich dwa na swoim koncie. W końcu zaczęła też lepiej przyjmować – na poziomie 45 procent – i utrzymała wysoki poziom ataku – 54 procent. Duża presja w polu serwisowym przełożyła się również na system blok-obrona i aż pięć bloków po stronie bełchatowian. Gospodarze wygrali 25:16.
Ostatecznie miejscowi doprowadzili do tie-breaka po zaciętym, czwartym secie, zakończonym wynikiem 25:23. Co ciekawe, osiągnęli ten rezultat przy 34 procentach skuteczności ataku. Po drugiej stronie siatki ich rywale punktem kończyli jednak mniej niż jedną na trzy piłki. Bełchatowianie raz jeszcze fantastycznie zagrali w bloku. W tym secie zapisali na swoim koncie aż sześć takich zagrań. Asy serwisowe Dusana Petkovica w kluczowych momentach poprowadziły zespół do późniejszego zwycięstwa.
Kto nie wygrywa, kiedy prowadzi 2:0, ten.. może nadal wygrać w tie-breaku
Tie-break był wyrównany (7:7). Pierwszą większą przewagę osiągnęli jednak rzeszowianie – były to dwa punkty (9:7). Skra "goniła" rywali i wkrótce doprowadziła do wyniku 9:10. Ostatecznie zwycięstwo w meczu odnieśli rzeszowianie, którzy popełnili w końcówce mniej błędów i lepiej czytali grę niż rywale (15:11).
PGE Skra Bełchatów – Asseco Resovia Rzeszów 2:3
(17:25, 16:25, 25:16, 25:23, 11:15)
Źródło: TVPSPORT.PL