16 sty 2021 | Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Mieli przewagę, ale ją roztrwonili. Kolejna bolesna porażka siatkarzy PGE Skry

W sobotę PGE Skra Bełchatów uległa Jastrzębskiemu Węglowi 0:3. W pierwszych dwóch setach podopieczni Michała Mieszko Gogola mieli przewagi, które roztrwonili.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Więcej drużyn w lidze? "Nie zmienia się zasad w trakcie gry"

Czytaj też

Więcej drużyn w lidze? "Nie zmienia się zasad w trakcie gry"

Minione tygodnie nie były łaskawe dla PGE Skry Bełchatów. Podopieczni Michała Mieszko Gogola ostatni raz wygrali 3 stycznia w meczu z GKS Katowice. Na siedemnaście spotkań tylko osiem zapisali na swoją korzyść, co dawało im szóstą pozycję w PlusLidze. W ostatnim czasie przegrali z Treflem Gdańsk oraz z Asseco Resovią Rzeszów po długim, pięciosetowym boju. Sobotnie spotkanie z Jastrzębskim Węglem było więc dla nich kluczem do odbudowania formy i zaprzeczenia doniesieniom o możliwych zmianach w drużynie.

Łukasz Żygadło o planach na przyszłość: wracam trochę do korzeni Pierwszy set rozpoczął się dla bełchatowian znakomicie. Seria dobrych ataków Dusana Petkovica dała im prowadzenie 17:10. Żeby odrobić straty, goście zaczęli mocniej zagrywać. Serwis Yacine’a Louatiego pozwolił nieco zbliżyć się do rywali (18:14). Jeszcze bliżej wyrównania znaleźli się dzięki błędowi przejścia linii trzeciego metra, który popełniony został przez Taylora Sandera, po udanym ataku Jakuba Buckiego i asie Rafała Szymury. Zablokowanie Mateusza Bieńka na środku dało wynik 21:21. To była tylko zapowiedź emocjonującej końcówki, w której główną rolę odegrał środek siatki. Wymiany między zawodnikami i bloki utrzymały wynik na poziomie remisu (24:24). Dwa kluczowe zagrania z końcówki to ataki Gładyra i Wiśniewskiego na 27:25 dla jastrzębian.

Na początku drugiej partii dzięki dobremu przyjęciu uwaga również skupiała się na środku siatki. Ataki Hubera, Gładyra i Bieńka otworzyły set (5:2). Kiedy wydawało się, że poprzez błędy własne gospodarze ponownie oddadzą prowadzenie w ręce rywali, Sander i Ebadipour ze skrzydła utrzymali zapas punktowy (13:10). Do czasu, bo wzmocnienie zagrywki przez gości i ponownie szczelniejszy blok dały remis. Od tego momentu zespół Michała Mieszko Gogola był w defensywie. W siatkę wpadł Pers, a rywale zapisali na swoim koncie kolejne punkty zagrywką. Choć trener przerwał grę, by uspokoić głowy swoich graczy, zespół z Bełchatowa nie miał na tyle argumentów, by ponownie wyjść na prowadzenie (21:23). Ostatecznie atak Louatiego z prawego skrzydła po skosie zakończył tę odsłonę meczu (25:23).

Druga porażka w secie po punktowej zaliczce nieco podłamała bełchatowian. Kolejny rozpoczęli mocno pod kreską (5:9). Jakby tego było mało, Jakub Bucki raz po raz sprawdzał przytomność w obronie oponentów, a Gładyr testował ich umiejętności w przyjęciu (8:13). Rozgrywający Skry starał się nieco urozmaicić grę, częściej kierując piłki na skrzydła, ale dość szybko został odczytany. Błędy własne gospodarzy i nieliczne ataki Sandera na lewym skrzydle dały prowadzenie gościom 18:15. Kolejne pomyłki (zagrywka w siatkę Filipiaka czy jego błąd w ataku) to pięciopunktowy zapas przyjezdnych (21:16). Reszta zmagań ułożyła się całkowicie po myśli jastrzębian. As Gładyra i zagranie na prawym skrzydle Buckiego zakończyły spotkanie (25:18).

PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 0:3
(25:27, 23:25, 18:25)

Czytaj też:
Surowa kara dla Andrei Anastasiego. 15 tysięcy złotych i zawieszenie na cztery mecze
Cztery pożegnania z kadrą i samotność. Oskar Kaczmarczyk: dla polskiego środowiska szkoleniowiec to człowiek do kopania

Więcej drużyn w lidze? "Nie zmienia się zasad w trakcie gry"