Przejdź do pełnej wersji artykułu

Jak Hiszpania to... Michał Szyba. Legendarny mecz Polaków o brąz MŚ 2015 piłkarzy ręcznych

/ Michał Szyba w walce o piłkę z Joanem Canellasem podczas meczu Polska  – Hiszpania (fot. Getty) Michał Szyba w walce o piłkę z Joanem Canellasem podczas meczu Polska – Hiszpania (fot. Getty)

Polscy piłkarze ręczni siedem lat temu rozegrali dramatyczne spotkanie z Hiszpanią o brązowy medal MŚ 2015 w Katarze. Po niezapomnianym spotkaniu wygrali Polacy, a kapitalnie zagrał Michał Szyba. Rzucił osiem bramek, w tym jedną – najważniejszą – w ostatnich sekundach drugiej połowy, która zapewniła dogrywkę. Wcześniej niewiele zwiastowało, że może zostać bohaterem...

Polska zorganizuje MŚ 2023. Sprawdź terminarz i miasta!

Mistrzostwa świata w Katarze były trzecim turniejem, w którym reprezentację prowadził Michael Biegler. Wcześniej biało-czerwoni zajęli 9. miejsce w MŚ 2013 w Hiszpanii i 6. w ME 2014 w Danii. I początkowo nic nie zapowiadało, że w Katarze będzie lepiej. Kadra, w której byli medaliści MŚ 2007 i MŚ 2009 (m.in. Sławomir Szmal, Karol Bielecki, bracia Bartosz i Michał Jureccy), na otwarcie przegrała z Niemcami (26:29). Później wcale nie było lepiej – dwa dramatyczne zwycięstwa nad Argentyną (24:23) i Rosją (26:25), do tego porażka z Danią (27:31) i łatwa wygrana z Arabią Saudyjską (32:13). Chociaż przy wyniku tego ostatniego meczu trzeba dodać, że nie wykorzystali żadnego z... sześciu rzutów karnych.

Polacy awansowali do 1/8 finału dopiero z trzeciego miejsca, za Niemcami i Danią. Wtedy, podobnie jak w MŚ 2009, ich gra nabrała kolorów i stali się jednym z kandydatów do medalu. Najpierw wyeliminowali Szwedów (24:20), a następnie – w ćwierćfinale – Chorwatów (24:22). Szczególnie to ostatnie zwycięstwo zasługuje na uwagę, bo wcześniej Polacy wygrali z nimi na wielkim turnieju tylko raz – na igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, gdy kadrę prowadził jeszcze Bogdan Wentę. Z kolei przegrali m.in. w półfinałach MŚ 2009 i ME 2010.

O finał przyszło się zmierzyć z gospodarzem MŚ, czyli Katarem. Drużyną złożoną z wielu zagranicznych zawodników, którzy nie mieli wcześniej żadnych związków z tym krajem, jak Danijel Sarić (BiH), Goran Stojanović (Czarnogóra), Rafael Capote (Kuba), Bertrand Roine (Francja), Borja Vidal (Hiszpania) czy Żarko Marković (Czarnogóra). Ostatni z wymienionych grał w czarnych getrach, żeby zasłonić flagę ojczyzny, którą miał wytatuowaną na prawej łydce... Do tego Katar zatrudnił trenera Valero Riverę, który dwa lata wcześniej poprowadził Hiszpanów do mistrzostwa świata. Zwiastun tego, co czeka Polaków w półfinale, miał miejsce w meczu gospodarzy z Austrią w 1/8 finału, i z Niemcami w ćwierćfinale. Obie drużyny narzekały po ostatnim gwizdku na pracę sędziów...

Cóż, podobne słowa płynęły także po zakończeniu meczu . Polscy piłkarze ręczni byli wściekli na sędziów i ironicznie bili im brawo. – Czuję złość i poczucie niesprawiedliwości – mówił Piotr Chrapkowski w rozmowie z Maciejem Iwańskim z TVP Sport. – Myślałem, że sport może być czasami czysty, ale to okazało się niemożliwe. Powinniśmy już po pierwszej połowie prowadzić różnicą pięciu bramek... Mecz był nie do wygrania. Sędziowie cały czas kontrolowali wynik. Oni od początku wiedzieli, kto wygra. Na pytanie dziennikarza, ile z dziesięciu meczów, Polacy wygraliby z Katarem w , odpowiedział krótko: – Zero.

Zaledwie dwa dni później czekał ich ostatni mecz w Katarze – o 3. miejsce z Hiszpanią, mistrzem świata z 2013 roku. – Wiedzieliśmy, że taka szansa może się nie powtórzyć. Pozbieraliśmy się i pokazaliśmy, że nasza drużyna zawsze potrafi się podnieść z kolan – przyznał Michał Szyba, który niespodziewanie został bohaterem meczu o brązowy medal. Dlaczego niespodziewanie? Poleciał do Kataru dopiero jako trzeci prawy rozgrywający, obok Krzysztofa Lijewskiego i Andrzeja Rojewskiego. I więcej czasu niż na boisku spędzał na ławce rezerwowych. – Do tego momentu nie odgrywałem w turnieju większej roli i gdyby nie to spotkanie, to mój występ przeszedłby bez echa – zauważył Szyba cztery lata później. – Zdaję sobie sprawę, że już zawsze będę kojarzony z meczem z Hiszpanią.

A było to tak... Do końca spotkania pozostało 30 sekund. Hiszpanie prowadzili 24:23 i w dodatku mieli piłkę. Na szczęście dla biało-czerwonych Jorge Maqueda rzucił tylko w poprzeczkę. Polakom pozostało 20 sekund, aby zdobyć bramkę i doprowadzić do dogrywki. Michał Jurecki rozgrywał piłkę, upływały kolejne cenne sekundy i wciąż nie było pewności, kto spróbuje rzucić na bramkę Hiszpanów. Oddajmy głos komentatorom, Piotrowi Dębowskiemu i Maciejowi Iwańskiemu: – 9... 8 sekund do końca. Kto zdecyduje się na oddanie tego rzutu?! Szyba! Szyba! Jest, jest! Michał Szyba! Dogrywka! Coś niesamowitego!

Po latach Szyba tak wspomina swoją najważniejszą, ósmą bramkę w tym meczu: – Nie mieliśmy żadnego planu, bo trener Biegler wykorzystał wcześniej wszystkie "czasy". Nie mogliśmy więc nic ustalić. Najważniejsze było to, żeby zdobyć wyrównującą bramkę. Zostało nam 15 sekund... Michał Jurecki podał mi piłkę, a ja nie miałem czasu, aby się zastanawiać, co zrobić. Rzuciłem i wpadło.

Jego wysiłek nie został zmarnowany w dogrywce, gdzie Polacy świetnie spisywali się w obronie, a w ataku błyszczeli zwłaszcza Michał Jurecki i Kamil Syprzak. Biało-czerwoni wygrali z Hiszpanią 29:28, a Szyba długo nie mógł zrozumieć tego, co wydarzyło się w tym meczu. – To do mnie to nie dociera – ocenił na "gorąco" w rozmowie z Maciejem Iwańskim. – To najpiękniejszy dzień mojego życia. Dla mnie jak marzenie i sen. Dziękuję mamie, tacie i bratu.

Na Michała Szybę spłynęła fala popularności. Na lotnisku w Warszawie to on rozdał najwięcej autografów i pozował do największej liczby zdjęć. Stał się także obiektem memów ("Szyba nie pęka", "Hiszpanie oglądają medale przez Szybę"). – Jestem zaskoczony i trochę zawstydzony. Z taką sytuacją spotykam się po raz pierwszy – tłumaczył.

Niestety, w parze z popularnością nie przyszły sukcesy sportowe. Cztery dni później musiał już wrócić do słoweńskiego Gorenje. Wprawdzie pojawiła się oferta z francuskiego Nantes, ale jego ówczesny klub nie był zainteresowany, aby pozbywać się bohatera MŚ 2015. Do Francji trafił trzy lata później, ale do innego zespołu i inna była także jego pozycja w światowym handballu. Od sezonu 2019/20 jest ponownie zawodnikiem Azotów Puławy.

Czy wraca jeszcze czasami do mistrzostw świata w Katarze i słynnej bramki? – Zdarzyło się kilka razy, że odpaliłem na Youtubie. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To najmilsze, co wydarzyło się w mojej sportowej karierze – ocenił.

***
MŚ 2015, mecz o 3. miejsce (1 lutego, Ad-Dauha):
Polska – Hiszpania 29:28 (13:13, 24:24)

Polska:
Szmal, Wichary, Wyszomirski – Krajewski 1, Orzechowski, Bielecki 1, Rojewski, Wiśniewski 4, B. Jurecki 2 (1/2), M. Jurecki 3, Grabarczyk, Jurkiewicz 1, Syprzak 6, Daszek 3, Szyba 8 oraz Chrapkowski
Karne: 1/2
Kary: 8 minut (Krajewski, Wiśniewski, Syprzak oraz Szyba – po 2 minuty)

Hiszpania: Perez de Vargas, Sierra – Rocas 1, Maqueda 3, Tomas 7, Entrerrios 2, Aguinagalde 4, Ugalde, Andreu, Rodriguez 1, Canellas, Morros, Garcia 4, Rivera 5 (3/3), Guardiola oraz Dujshebaev
Karne: 3/3
Kary: 2 minuty (Entrerrios – 2 minuty

Sędziowali: Mads Hansen oraz Martin Gjeding (Dania)

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także