17 sty 2021 | Koszykówka / Rozgrywki ligowe

PLK. Legia Warszawa wygrała z Anwilem Włocławek po raz pierwszy w historii

O zwycięstwie Legii Warszawa nad Anwilem Włocławek 85:76 w meczu 16. kolejki ekstraklasy zadecydowała czwarta, zwycięska kwarta 15:9, a w niej postawa Dariusza Wyki. Środkowy zdobył osiem punktów z rzędu. To pierwsza wygrana wojskowych z Anwilem w historii meczów ekstraklasy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

To 10. zwycięstwo Legii na własnym parkiecie. W Warszawie legioniści musieli uznać wyższość rywali tylko raz – w noworocznym meczu z mistrzem Polski Zastalem Enea Zielona Góra, po dwóch dogrywkach. Zastal jest liderem tabeli, a Legia zajmuje drugą pozycję.

Spotkanie lepiej rozpoczęli włocławianie, którzy prowadzili w pierwszej kwarcie 18:8, a w drugiej 36:26. Do przerwy podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego niemalże zredukowali straty i przegrywali tylko 45:47.

Druga połowa była bardzo wyrównana, a losu spotkania ważyły się do ostatnich sekund. Na cztery minut przed końcem był remis 74:74. Włocławianie mieli kłopoty z obroną gospodarzy, ale pudłowali też z dobrych pozycji. Kluczowe było 100 sekund w wykonaniu Dariusza Wyki, który w ostatnich sezonach występował w Arce Gdynia, prowadzonej przez obecnego szkoleniowca Anwilu Przemysława Frasunkiewicza.

Najpierw 29-letni środkowy popisał się blokiem, potem trafił za trzy punkty, a w kolejnej akcji w ataku za dwa spod kosza. Następnie popisał się drugim rzutem za trzy punkty i na 69 sekund przed końcem czwartej kwarty Legia prowadziła 83:74, a trener gości zmuszony był wziąć czas. Jego uwagi nie pomogły zbyt wiele włocławianom i legioniści mogli się cieszyć z cennego, historycznego zwycięstwa nad brązowym medalistą MP.

W sumie Wyka zdobył 17 pkt, miał pięć asyst, trzy bloki i dwie zbiórki. I rozbił bank drużyny, bo przed meczem na treningu trafił z połowy boiska. Koszykarze Legii przed każdym meczem robią zakłady o takie trafienie. Przed sześcioma ostatnimi spotkaniami ligowymi żaden z nich nie rzucił z połowy boiska. Środkowy zgarnął więc całą pulę – ponad 1700 zł i... zainwestował wygraną od razu.

Liga VTB: zwycięstwo Zastalu na Białorusi

Czytaj też

Liga VTB: zwycięstwo Zastalu na Białorusi

– Lubię grać przeciw Anwilowi. Wiadomo, że rywalizacja z zespołem prowadzonym przez mojego byłego szkoleniowca też jest dodatkowym wyzwaniem. Trafiłem te dwa rzuty z dystansu, bo byłem na wolnej pozycji, obrońcy zaspali, wiedziałem, że wpadną. Z moimi rzutami za trzy punkty w tym sezonie jest różnie, ale jeśli mam trafiać do końca rozgrywek tylko te najważniejsze, w końcówce, to niech tak już będzie. W wewnętrznym konkursie rzutowym wygrałem całą pulę, bo trafiłem z połowy boiska przed meczem, co nie udało się od sześciu kolejek. Zainkasowałem 1740 zł i zaraz po spotkaniu pojechałem i zagrałem w Totolotka. Tam jest inna pula – kumulacja 12 mln – zdradził Wyka.

Po meczu trener Wojciech Kamiński chwalił postawę swoich koszykarzy, ale przyznał, że ostatnie akcje jego drużyna, a przede wszystkim Wyka, rozegrała żywiołowo.

– Dziękuję zawodnikom za walkę. Anwil zdominował nas w pierwszej kwarcie, ale od połowy drugiej było widać ekstra zaangażowanie moich zawodników. Wróciliśmy do gry. W drugiej połowie, gdy mecz stał się mniej widowiskowy, wytrzymaliśmy wojnę nerwów i wygraliśmy. Końcówka i akcje Darka to była troszkę ułańska fantazja. Przy jednym i przy drugim krzyczałem "nie, nie", bo mam w pamięci parę rzutów, które nie wpadły. Powinniśmy grać cierpliwie, ale... Darek trafił dziś z połowy boiska, więc czuł się chyba na tyle pewny, że wiedział, że te rzuty wpadną – powiedział szkoleniowiec Legii na konferencji prasowej.

Trener Anwilu Przemysław Frasunkiewicz miał mniej powodów do zadowolenia, ale nie miał pretensji do poziomu zaangażowania swoich podopiecznych, co zdarzyło mu się wcześniej.

– Warszawa to bardzo ciężki teren. Do takich meczów musimy podchodzić tak, jakby to było spotkanie przed własną publicznością. I tak było – przez trzy kwarty. Potem w nasza grę wdało się zmęczenie. Koszykarze Legii w końcówce byli bardziej dokładni, mieli więcej sił, a my nie zdążyliśmy przepracować jednej rzeczy w obronie. Najważniejsze jest to, że nie było zawodnika, który by nie chciał, nie starał się. Walczymy bardziej z kalendarzem niż z przeciwnikami, ale to nie oznacza, że Legia zagrała przeciętny mecz. Przeciwnie zagrali bardzo dobrze, trafiali bardzo trudne rzuty – powiedział Frasunkiewicz.

Liga VTB: zwycięstwo Zastalu na Białorusi