18 sty 2021 | Piłka nożna / Reprezentacja

Reprezentacja Polski. Jan Tomaszewski: Jerzy Brzęczek nie podołał roli selekcjonera, gorzej być nie mogło

Jerzy Brzęczek przestał pełnić obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski. Taką informację podano na oficjalnym koncie na Twitterze Polskiego Związku Piłki Nożnej. Do tej wiadomości odniósł się Jan Tomaszewski, były bramkarz biało-czerwonych.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Pobierz nową aplikację mobilną TVP Sport. Dostęp do sportu 24/7!

Jerzy Brzęczek przestał pełnić obowiązki selekcjonera

Czytaj też

Jerzy Brzęczek nie jest już trenerem reprezentacji Polski

Jerzy Brzęczek przestał pełnić obowiązki selekcjonera

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Reprezentacja Polski pozostaje bez selekcjonera. Jest pan zaskoczony?
Jan Tomaszewski (były bramkarz reprezentacji Polski): – Nie wiem, kto podjął decyzję. Nie wiem, jakie były argumenty. Związek przekazał informację. Nie jestem zaskoczony. Byłem za tym, żeby Jurek został selekcjonerem. Popierałem tę kandydaturę. Okazuje się, że mamy w tej chwili, o czym mówiłem pod koniec roku, światowej klasy zawodników, a brakuje drużyny. To świadczy o tym, że Brzęczek nie podołał. Świadczą o tym również dwa ostatnie mecze. Z Włochami w Lidze Narodów graliśmy o wszystko, o pierwsze miejsce w grupie. Powinna grać najlepsza reprezentacja. Grali, ale trzy dni później w meczu z Holandią było pięć zmian. Jak to wytłumaczyć? To świadczyło o tym, że nie mamy zespołu.

– Jak PZPN powinien zareagować na te wydarzenia?
– W 2021 roku najważniejszymi występami dla kadry będą pierwsze dwa mecze w eliminacjach mistrzostw świata. Zapomnijmy o mistrzostwach Europy. Tam już jesteśmy. Jak przegramy mecze z Węgrami i Anglią, to znaczy, że najprawdopodobniej nie będzie nas na następnych mistrzostwach świata. PZPN podjął najbardziej rozsądną decyzję. W tej chwili kadrę można tylko i wyłącznie mentalnie przygotować do tych spotkań. Nie będzie żadnego meczu po drodze. Nowy selekcjoner może użyć mediów, Skype, wyjazdów, żeby przeprowadzić odprawę taktyczną przed kolejnymi grami.

– Ma pan jakiegoś kandydata na następcę Brzęczka?
– Zbigniew Boniek jest wielkim fachowcem. Ma znajomości. Uważam, że powinien być trener zagraniczny, który powinien być zobligowany, żeby jego asystentem był albo Piotr Stokowiec, albo Michał Probierz. Musi to poukładać w odpowiedni sposób. Tak, jak w klubach, gdzie na co dzień występują nasi zawodnicy. Po jego odejściu powinna być tego kontynuacja. Reprezentacji Polski się nie buduje! Albo się ją ma, albo nie!

– Nieporozumienia na linii Brzęczek-Robert Lewandowski mogły mieć wpływ na decyzję PZPN?
– Nie mam pojęcia. Taka zmiana mimo wszystko jest bardzo dobra. Gorzej być nie może. Do marca zostało jeszcze trochę czasu. Można działać.

– Dla Brzęczka było to zbyt odpowiedzialne wyzwanie?
– Jurek nie dostosował się do roli selekcjonera. Cały czas był trenerem klubowym. Uważał, że tak jak w naszej słabej lidze można często zmieniać system gry. Nie, w reprezentacji się tak nie robi. Brzęczek zaczął fenomenalnie w Bolonii, potem się posypało. Zaczęło się granie na dwie-trzy "dziewiątki". Zagrał dziesięć spotkań przeciwko klasowym rywalom. Nie zachwycił. Było aż pięć porażek, w żenującym stylu. Nie mieliśmy nic do powiedzenia.

– Można było się spodziewać takiego obrotu spraw?
– Dziennikarze i Boniek nie przeanalizowali jednego. Cały czas mówiono o mistrzostwach Europy. Najważniejsze mecze czekają nas jednak, tak jak mówiłem, w marcu. Tylko mentalnie można uratować tę reprezentację.