18 sty 2021 | Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

(I)Skra poszukiwana. "W tej drużynie brakuje ofensywnego lidera"

Siódme miejsce w tabeli po osiemnastu meczach. Osiem wygranych, dziesięć porażek. Tak w nietypowym, covidowym sezonie, gra PGE Skra Bełchatów – zespół stworzony po to, by rywalizować o ligowe medale.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zagraniczny zespół dołączy do ligi? "Pogłoski dotarły"

Czytaj też

Zagraniczny zespół dołączy do ligi? "Pogłoski dotarły"

Jest to wynik zdecydowanie zbyt słaby jak na oczekiwania zarówno kibiców PGE Skry, jak i samego zespołu. Bełchatowianie w tym sezonie wygrywali z Cuprum Lubin, Stalą Nysa, Treflem Gdańsk, Indykpolem AZS Olsztyn, GKS Katowice, Cerrad Czarnymi Radom, MKS Będzin oraz Aluron CMC Warta Zawiercie. Przegrywali z każdym zespołem z górnej części plusligowej tabeli, czyli z kędzierzynianami, warszawianami i jastrzębianami.

Łukasz Żygadło o planach na przyszłość: wracam trochę do korzeni Rozgrywki nie układają się po myśli zespołu. Od ostatniej wygranej (3 stycznia 2021 roku) minęły już ponad dwa tygodnie. Siatkarze Michała Mieszko Gogola przegrali trzy poprzednie mecze. Co więcej, starcie z jastrzębianami rozpoczęli od prowadzenia 17:10 w pierwszej partii. Jak ją zakończyli? Wynikiem 25:27. Cały mecz przegrali 0:3.

Co nie gra w PGE Skrze?

Nie ulega wątpliwości, że niemoc PGE Skry jest jedną z najbardziej komentowanych kwestii w siatkarskich mediach. Z czego wynikają problemy zespołu? – Decyzje transferowe PGE Skry były w tym sezonie na skraju ogromnego ryzyka. Postanowiono zbudować zespół wokół Taylora Sandera, którego powrót na parkiet mocno się wydłużył. Było wiadomo, czego świadkami jesteśmy do dzisiaj, że powrót do stabilnej, regularnej formy musi po tak długiej przerwie potrwać nie dwa tygodnie, a raczej dwa miesiące – zauważa Oskar Kaczmarczyk, trener Biogas Volley Nafels.

– W tej drużynie brakuje ofensywnego lidera, którym miał być Sander. Ebadipour to bardzo dobry zawodnik, ale nie o charakterze przywódcy. On jest świetnym klejem, uzupełniaczem, a nie tym, który ma stać w pierwszym szeregu. Podobnie oceniłbym Dusana Petkovica. To nie jest frontman, to zawodnik, który jeśli drużyna gra stabilnie, może dołożyć od siebie swoją część, ale w momencie, kiedy to na nim ma opierać się ofensywa, blaknie i staje się niewidzialny – dodaje były asystent trenera reprezentacji Polski siatkarzy.

Próżno szukać też siatkarzy PGE Skry w czołówkach rankingów PlusLigi. Najwyżej jest Milad Ebadipour – siódmy w zestawieniu atakujących (216 punktów). – Skrę wymieniało się w gronie faworytów przed rozgrywkami, ale kontuzja Taylora Sandera miała duże znaczenie na początku sezonu. Widać, że ten zawodnik dopiero wraca po urazie i nie jest jeszcze w pełni przygotowany do grania. Można to dostrzec po utracie tonusu mięśniowego. Amerykanin będzie potrzebował trochę więcej czasu na to, żeby zgrać się w linii defensywnej przyjęcia z Miladem i Kacprem Piechockim. Do tej pory w większości Grzegorz Łomacz opierał grę na Ebadipourze, którego kreował na lidera, ale to nie jest zawodnik z zeszłego sezonu. Widać, że jeszcze nie wrócił do pełni swojej dyspozycji. Rozgrywającego czeka bardzo trudne zadanie wykreowania nowego lidera i znalezienia odpowiedniego balansu pomiędzy rozegraniem do zawodników – dodaje Krzysztof Ignaczak, mistrz świata w siatkówce z 2014 roku.

Zagraniczny zespół dołączy do ligi? "Pogłoski dotarły"

Czytaj też

Zagraniczny zespół dołączy do ligi? "Pogłoski dotarły"

Gwiazda o trudnej kontuzji: niektórzy lekarze mówili mi, że już nigdy nie zagram

Gwiazda o trudnej kontuzji: niektórzy lekarze mówili mi, że już nigdy nie zagram

Mocne słowa w stronę Polaka! "Gra obrzydliwie"

Czytaj też

Mocne słowa w stronę Polaka! "Gra obrzydliwie"

Pomoc i zmiany potrzebne od zaraz?

Ostatnio w "Przeglądzie Sportowym" w rozmowie z Kamilem Drągiem Konrad Piechocki, prezes PGE Skry Bełchatów, powiedział, że obecność na trybunach selekcjonera reprezentacji Polski siatkarek, Jacka Nawrockiego, nie jest związana z planowanymi zmianami w sztabie szkoleniowym. Przyznał natomiast, że jest to przyjacielska pomoc na zasadzie burzy mózgów. Tę wersję w TVPSPORT.PL potwierdził również sam zainteresowany.
Pandemia i powiększenie PlusLigi. Czy to realny scenariusz? – Zespół PGE Skry jest w trudnej sytuacji. Bardzo bym chciał, by dyspozycja drużyny się poprawiła i w to wierzę. Kibicuję bełchatowianom, ponieważ byłem z tym klubem związany przez dwadzieścia lat. Mam jednak zobowiązana wobec dziewczyn, siebie, a do moich obowiązków należy też obserwacja kadr młodzieżowych i ośrodka w Szczyrku – powiedział nam Jacek Nawrocki. – Skra ma trenera. Jest nim Mieszko Gogol. Robi wszystko, by zespół grał jak najlepiej. Z tego, co wiem, tak też pozostanie. Wszystko, co związane z moją osobą i ze Skrą odbywa się więc na zasadzie czysto koleżeńskiej przysługi – dodaje selekcjoner kadry siatkarek.

Co więc zmienić, by sezon PGE Skra zakończyła z satysfakcjonującymi wynikami? – Zakładam, że transfery nie wchodzą w grę, poza tym rynek nie ma za wiele do zaoferowania. Wszystko, co może zrobić Skra, to czekać na powrót Bartka Filipiaka i na ustabilizowanie gry u Sandera. Poza tym uważam, że ten sezon pokazuje, że serbskie zapędy do budowania ławki rezerwowych kompletnie nie wypaliły. Milan Katić, prezentował się podczas absencji Sandera bardzo słabo, o Dusanie Petkoviciu już mówiłem, a Michajlo Mitić… Skra nie ma obecnie poza rotowaniem środkowych szans na pomoc z ławki – stwierdza Oskar Kaczmarczyk.

– Zobaczmy na ich mecz z Jastrzębskim Węglem. Obraz gry jastrzębian diametralnie się zmienił, kiedy na boisku pojawili się Eemi Tervaportti i Jakub Bucki. Na ławce był Tomasz Fornal. Skra przez słabe transfery, zwłaszcza w strefie ławki rezerwowych, oraz przy dużej ilości pecha i kontuzji nie ma alternatyw. Dołóżmy do tego jeszcze wzloty i upadki na przyjęciu – mam na myśli dużo bezpośrednich punktów traconych w tym elemencie – to wszystko niestety powoduje, że zespół obecnie prezentuje się słabo – kończy trener szwajcarskiego klubu.

– Bełchatowianie to drużyna, która zawsze świetnie wchodziła w mecze ze stuprocentowym zaangażowaniem. Na chwilę obecną trochę mi tego brakuje. PGE Skra czeka na to, co pokaże przeciwnik i nie narzuca własnego stylu gry jak to bywało wcześniej. Spotkanie z Asseco Resovią Rzeszów pokazało, że dopiero od trzeciego seta bełchatowianie grali na miarę swoich możliwości. Nie przekreślałbym jednak tej drużyny. Na pewno będzie liczyła się w walce o medale. Zawodnicy muszą jednak popracować nad mentalną stroną i odbudować pewność gry – dodaje Krzysztof Ignaczak.

Kolejną szansę na zdobycie ligowych punktów PGE Skra Bełchatów będzie miała 22 stycznia. Po drugiej stronie siatki ponownie stanie rywal z Katowic.

Czytaj też:
Surowa kara dla Andrei Anastasiego. 15 tysięcy złotych i zawieszenie na cztery mecze
Cztery pożegnania z kadrą i samotność. Oskar Kaczmarczyk: dla polskiego środowiska szkoleniowiec to człowiek do kopania

Mocne słowa w stronę Polaka! "Gra obrzydliwie"