Przejdź do pełnej wersji artykułu

Równia pochyła. Jak mistrz olimpijski Andreas Wellinger wylądował... na FIS Cup w Szczyrku

Andreas Wellinger, Wellinger FIS Cup, Wellinger Szczyrk Andreas Wellinger przyjechał do Szczyrku walczyć o... pierwsze punkty w sezonie (Fot. Getty)

W 2018 roku został mistrzem olimpijskim. W tym tygodniu wystartuje w zawodach trzeciej kategorii w Szczyrku. Andreas Wellinger po kontuzji nie może odnaleźć dawnej formy i nic nie wskazuje na to, by wkrótce ją odnalazł.

Ekstremalny turniej odwołany? Bez ulgi nie ma szans

Czytaj też:

Jarosław Krzak podczas lotu

Skoki narciarskie. Polski Związek Narciarski podał skład reprezentacji Polski na zawody FIS Cup w Szczyrku

Nie szło mu w Pucharze Świata, nie zdobywał punktów, to pojechał na Puchar Kontynentalny. Ale kiedy i tam skakał fatalnie, Niemcy zdecydowali, że pojedzie na FIS Cup do Szczyrku. I na Skalitem Wellinger, wielokrotny medalista najważniejszych imprez, może zdobyć pierwsze punkty w jakichkolwiek zawodach. Będzie startował w konkursach, do których nie przywykł. Na poziomie, do którego nie przyzwyczaił. Ale ostatnio musi się oswajać z nową rzeczywistością. Otaczają go coraz mniej znani zawodnicy, a on nawet im nie daje rady.

Wszystko zaczęło się od kontuzji


W Pucharze Świata pojawił się w 2012 roku i od razu zachwycał. Miał siedemnaście lat, a w debiucie zajął piąte miejsce. Kilka konkursów później stał już na podium. W kolejnym sezonie cieszył się z pierwszego zwycięstwa – u nas w Wiśle. Następną zimę stracił przez kontuzję po upadku w Ruce. Na miarę talentu zaczął skakać w 2017 roku. Zdobył dwa medale mistrzostw świata w Lahti. Dwukrotnie przegrał tylko ze Stefanem Kraftem. Rok później został mistrzem olimpijskim. To on po fantastycznej drugiej próbie wygrał ten konkurs, w którym na półmetku prowadził Stefan Hula. Na dużej skoczni omal nie pokonał Kamila Stocha.

Wszystko układało się świetnie. Fanki go kochały, w Polsce pisały o nim... opowiadania, widziały go w snach, a Niemcy mieli kolejną gwiazdę. Ale zimą 2018/19 zamiast walczyć o Kryształową Kulę, walczył, żeby wskoczyć chociaż do Top 10. I tak zaczynały się kłopoty Wellingera. Przed sezonem 2019/20 było jeszcze gorzej. Nie z formą, a jego zdrowiem. Zerwał więzadła krzyżowe i stracił cały sezon. Przechodził rehabilitację, wszystko szło w dobrą stronę, ale serii niefortunnych zdarzeń nie zatrzymał. Ledwie wybuchła pandemia, a on... pojechał na wczasy do Australii. I jeszcze uszkodził obojczyk, surfując.

W dwa sezony z czołowego skoczka świata, zawodnika zdolnego walczyć o Kryształową Kulę, przeszedł drogę do skoczka z nadszarpniętym zdrowiem, kłopotami, a teraz bez formy. Dostał szansę na początku sezonu 2020/21, ale nic z tego nie wyszło. Ani razu nie awansował do drugiej serii.

Andreas Wellinger, Wellinger FIS Cup, Wellinger Szczyrk W 2018 roku został mistrzem olimpijskim. Dziś Wellinger nie może zdobyć punktów nawet w Pucharze Kontynentalnym (Fot. Getty)

Czytaj też:

Lata jak w bajce i bajki czyta... po polsku. Halvor Egner Granerud i "Rozbójnicy z Kardamonu" [WIDEO]

Latem myślał o zwycięstwach


Wracał pełen nadziei. Zmotywowany, by znów rywalizować z najlepszymi na świecie. Jak już raz poleciał, poszło gładko. Tak sądził. – Pierwszy skok po niemal rocznej przerwie wiązał się z większym napięciem i adrenaliną. A z drugiej strony, oczekiwanie było wielkie, bo pracowałem na to jedenaście miesięcy. Na szczęście skoki narciarskie są jak kolarstwo. Ciało zapamiętuje ruchy, więc tak naprawdę nie zapominasz tego. Tylko podczas pierwszego skoku towarzyszyły mi nieco dziwne uczucia, później poszło dobrze – opowiadał na stronie Red Bulla, który jest jego sponsorem.

Wellinger powtarzał, że wyciągnął wnioski z trudnych doświadczeń. Że może stracił prawie rok na skoczni, ale zyskał coś innego. – Nauczyłem się, jak ważne jest akceptowanie statusu quo, a jednocześnie patrzenie na sprawy z innej perspektywy. Po drugie dowiedziałem się kompletnie nowych rzeczy o moim organizmie, zarówno od strony sportowej, jak i medycznej. Nauczyłem się też, jak ważne jest czerpanie radości z małych rzeczy – mówił.

I wreszcie opowiadał o tym, jakie stawia sobie cele. Jakim jest obecnie zawodnikiem, co go charakteryzuje. – Pozytywne nastawienie i motywacja. Wiem, dokąd chcę zmierzać, do mojego dawnego poziomu, który pozwalałby walczyć o zwycięstwa. Wiem, że to długa droga, ale chce ją przejść i jestem pewny, że moje ciało wkrótce odnajdzie to, czego potrzeba na skoczni – zapewniał.

To było w czerwcu. A listopad i grudzień zweryfikowały jego dyspozycję. Najwyżej był 32. w Engelbergu. Wrócił do Pucharu Kontynentalnego, ale tam też się nie sprawdził. A teraz jedzie na FIS Cup. To niecodzienny widok – mistrz olimpijski w zawodach skokowej trzeciej ligi. I może się okazać, że dopiero w konkursach tak niskiej rangi w ogóle uda mu się awansować do trzeciej serii.

Ta mina mówi wszystko. Richard Freitag też nie może się podnieść (Fot. Getty)

W Szczyrku nie będzie osamotniony


Wellinger to nie jedyne głośne nazwisko na liście startowej zmagań w Szczyrku. Tak nisko wylądował też Richard Freitag. W sezonie 2017/18 miał zamiar pokrzyżować szyki Kamilowi Stochowi i walczył z nim w Turnieju Czterech Skoczni. Upadek w Innsbrucku, choć bez większych konsekwencji zdrowotnych, zaczął jego kryzys, który z niewielkimi przerwami trwa już ponad dwa lata. Na Skalitem pojawi się też David Siegel. On w przeciwieństwie do dwóch wspomnianych nie zdążył wygrać niczego wielkiego w seniorskich skokach (był mistrzem świata juniorów), zanim upadł i uszkodził poważnie kolano.

Kamyczek do ogródka Stefana Horngachera? Wellingera, Freitaga ani Siegela na razie nie odbudował. To jego drugi sezon u naszych zachodnich sąsiadów i o ile dwaj młodsi dopiero wrócili, to Freitag rok temu też skakał. I skacze coraz gorzej. Przełamanie w Szczyrku? To FIS Cup, a od takich skoczków jak choćby Wellinger można oczekiwać choćby przyzwoitego rezultatu. W końcu gdzieś musi zdobyć pierwsze punkty w sezonie. Znaczy się, musi...

We wtorek i środę odbędą się po dwa konkursy kobiet i mężczyzn. Wszystkie będą transmitowane w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.

Źródło: TVPSPORT.PL/REDBULL.COM
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także