Przejdź do pełnej wersji artykułu

Trener Michalski: Sukces Pawła to zasługa Dakiniewicza

Sukces Wojciechowskiego ma wielu ojców (fot.PAP) Sukces Wojciechowskiego ma wielu ojców (fot.PAP)

Włodzimierz Michalski podkreślił, że złoty medal mistrzostw świata wywalczony w Daegu przez tyczkarza Pawła Wojciechowskiego to wielka zasługa Romana Dakiniewicza.

To, że Paweł może wysoko skakać, wiedział każdy. Wypatrzył go Roman Dakiniewicz i przekazał mnie, bo sam zajmował się młodszą grupą. Zostałem w niego po prostu wrobiony. Gdy do mnie trafił zauważyłem, że przede wszystkim musi podjąć bardzo trudny trening przygotowania ogólnego. Miał dwa lata przerwy, spowodowane różnymi zawiłościami zdrowotnymi, a wtedy są inne napięcia i znika masa mięśniowa – przyznał Michalski.

Na początku trzeba było wzmocnić mięśnie grzbietu, to bowiem najsłabsza część ciała Wojciechowskiego.

Kręgosłup to dla każdego z nas niezwykle ważna część, a dla tyczkarza szczególnie. To konkurencja niesymetryczna i wielopłaszczyznowa. Każdy mięsień, który bierze udział w skoku musi być odpowiednio przygotowany – dodał trener.

Zaledwie dwa lata trwało bezpośrednie przygotowanie Wojciechowskiego do złotego medalu mistrzostw świata.

Sam jestem zdumiony i trudno w to uwierzyć. Zawsze powtarzałem: „spokojnie Paweł, nie spieszmy się, przyjdzie taki moment, że będziesz z siebie Zadowolony”. Nie wiedziałem jednak, że nastąpi to tak szybko, chociaż przed sezonem halowym było nieźle. Powoli zaczęła przychodzić stabilizacja techniczna. Udało nam się wykształcić poprawny rytm rozbiegu– wspomniał Michalski.

Zaznaczył, że na pewno ze względu na wynik i presję nie będzie przyspieszał rozwoju Wojciechowskiego.

Dużo zależy teraz od mediów. Jeżeli nie będzie za dużej afery wokół niego i nacisków typu: musisz natychmiast, dlaczego nie skoczyłeś, to będzie ok. Na wszystko przyjdzie czas. On ma dopiero 22 lata. Nawet gdyby coś tam miało nie wyjść, ja na pewno nie będę przyspieszał rozwoju Pawła. Będę pracował tak, jak do tej pory. Bardzo spokojnie, powoli, z myślą o tym, żeby był przede wszystkim zdrowy – powiedział.

Na przyszły sezon głównym celem jest poprawienie rytmu rozbiegu. – Paweł ma spore kłopoty w tym elemencie. Ale to trzeba wypracować, trwa to latami. Na pewno nie uda się tego zrobić przez rok. Paweł nie ma do tego wrodzonych predyspozycji . Najważniejsze jednak, że chce nad tym pracować – dodał szkoleniowiec.

Michalski zaznaczył, że po każdym oddanym skoku, gdy zawodnik podchodzi do niego, nie tylko daje mu wskazówki techniczne, ale także próbuje psychicznie go wesprzeć. – Słowa: „dasz radę”, padają przy każdym skoku, próbie, kontakcie. Powtarzam także, że jest przygotowany, spokojnie i tylko musi się skoncentrować –.

Główną cechą, która wyróżnia Pawła Wojciechowskiego jest, zdaniem Michalskiego, jego wrażliwość.

Gdy zobaczyłem, że po skoku na rekord Polski w Szczecinie Paweł płakał, sam się wzruszyłem. To jest piękne, że ten chłopak potrafi w ten sposób okazywać swoje emocje. On bardzo późno dojrzał emocjonalnie. Myślę nawet, że ten proces jeszcze się nie zakończył. Dopiero teraz w pełni kształtuje się jako mężczyzna i zawodnik – ocenił trener.

W poniedziałek Wojciechowski sięgnął w Daegu po złoty medal mistrzostw świata. To jedyny krążek do tej pory w dorobku polskiej ekipy.

Czytaj także: W czwartek sześć finałów w Daegu!

Źródło: PAP
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także