Golenie wąsów, wizyta premiera. Adam Małysz wspomina medale mistrzostw świata w Lahti w 2001 roku
Sebastian Szczęsny
Tu w zasadzie był cyrk na kółkach. Był w naszym sztabie zakład. Piotr Fijas miał zgolić wąsy, jeśli zdobędę złoty medal i pamiętam, że mu w tym pomagałem. Żeby było śmieszniej, u Niemców była podobna sytuacja. Martin Schmitt przefarbował się na czerwono – tak Adam Małysz wspomina mistrzostwa świata w Lahti. 20 lat temu polski skoczek zwyciężył na skoczni normalnej, natomiast na dużej znalazł się tuż za Schmittem.
Będzie skakanie? Sprawdź prognozę pogody przed PŚ w Lahti
Adam Małysz
O wspomnieniach z MŚ 2001
Jest wiele rzeczy, które się wspomina. Mróz, który sięgał aż minus 27 stopni, do tego olbrzymia wilgotność. Byłem jednym z faworytów i to we mnie siedziało. Trudno było mi myśleć, że to zwykłe zawody. Od czasu Jóżefa Łuszczka nie mieliśmy w narciarstwie klasycznym złotych medali. To ciążyło. Dobrze, że nie było tyle mediów społecznościowych. I tak nie dało się w pełni uciec.
O rywalizacji z Martinem Schmittem
Z dużej skoczni mało co pamiętam. Dużo lepiej wspominam skocznię normalną. Najpierw było srebro – i do końca nie byłem z tego zadowolony. Tym bardziej, że prowadziłem po pierwszej serii i słyszałem na rozbiegu, że Schmitt skoczył bardzo daleko. Wiedziałem, że na mniejszej skoczni będę mocniejszy.
O konkursie na normalnej skoczni
Wiedziałem, że muszę iść na całość, zaryzykować. Był full gaz. Później było złoto i zaczął się cyrk na kółkach. Nie pamiętam przyjazdu premiera, dużo lepiej wspominam ceremonię. Łzy w oczach. Pamiętam też, że Piotrek Fijas obiecał, że zgoli wąsy jak będę miał złoto. Goliliśmy go we dwójkę, bo sam sobie nie radził.
O zakładach w czasie mistrzostw
Piotrek Fijas zgolił wąsy po przegranym zakładzie. Martin Schmitt założył się, że jak będzie złoto, to przefarbuje się na czerwono. I tak zrobił po konkursie na dużej skoczni.