Chciał być królem życia, przepadł na dobre. Miał rzucić futbol, jednak dała o sobie znać tęsknota za boiskiem. Royston Drenthe wraca do gry w Hiszpanii. Zawdzięcza to wspaniałomyślności... czwartoligowego Racingu Murcia, który wyciągnął go z niebytu.
Za nim dopiero 33 wiosny. 14 lat temu, w 2007 roku błyszczał, został MVP mistrzostw Europy U21. To miał być początek wielkiej kariery. Już na wczesnym etapie zgłosił się po niego Real Madryt, więc oczekiwania były duże.
Kwestia priorytetów
Niestety, futbol był tylko nieistotnym dodatkiem w życiu Holendra. Nie docenił tego, ile dała mu piłka. Razem z Wesleyem Sneijderem prosił się o kłopoty, nadużywając rozrywki w dyskotece Buddha. Początkowo bawił się tam z Robinho – graczem, który zaczynał drogę na szczyt w Santosie. Ten też nie podołał presji. Pewnie nic sobie nie robił z oczekiwań kibiców. Zabawa trwała nieustannie. Posunął się za daleko. Gdy madrycki etap kariery Brazylijczyka był już tylko historią, wyszło na jaw, że w 2013 roku prawdopodobnie dopuścił się gwałtu w Mediolanie. Postawiono go w stan oskarżenia. Został skazany, sąd w Lombardii odrzucił apelację. A zatem kolega Brazylijczyka z dyskoteki o nazwisku Drenthe nie skończył tak źle...
Mimo frywolności, nie możemy mówić o podobnej do Robinho demoralizacji Holendra. Nie doprowadził do bulwersujących zdarzeń, ale niestety nie oszczędzał. Sąd ogłosił, że jest bankrutem. Stracił ponad 3 mln euro. Winą za to obarczył agenta, który miał być zachłanny i nadmiernie korzystał na współpracy z zawodnikiem.
Gdy Holender trafił do Realu w 2007 roku, pewnie nie spodziewał się aż takiej zapaści. Trwało to trzy lata plus kolejne dwa wypożyczeń. Klub nie obszedł się z nim łaskawie. Kolejni trenerzy nie tolerowali lekkomyślności. Później nie było lepiej... Zaczęła się tułaczka. Alania Vladikavkaz , Reading , Kayseri Erciyesspor, Baniyas, Sparta Rotterdam, Kozakken Boys. Ta lista jest długa, a warto uwzględnić na niej jeszcze wspomniane wypożyczenia w czasie pobytu w Hiszpanii - Real odsyłał Drenthe do Herculesa Alicante i Evertonu.
Co ciekawe, ten niesforny piłkarz ponoć mógł trafić do polskiej... okręgówki. Byłoby to wydarzenie, ale na przeszkodzie stanęły pieniądze. To one uniemożliwiły transfer do LKS Victoria Cisek .
Piłkarz marnotrawny ma żal do Jose Mourinho – jednego z trenerów, który pracował w Realu, gdy obowiązywał kontrakt Holendra z tym klubem. Drenthe wyrażał się o Portugalczyku niecenzuralnie, dając wyraz frustracji. Gdy zawodnik był wypożyczony, klub nie płacił mu pensji. Dlatego zbuntował się. Mourinho być może nawet nie znał całej sytuacji. Nie rozumiał racji piłkarza. W każdym razie uznał, że ten powinien lepiej reprezentować Real
Madryt. Royston nieco w późniejszym czasie był wypożyczony do Evertonu i powinien starać się przekonać do siebie Davida Moyesa. Jednak piłkarz nie raz i nie dwa zaspał na trening. Zdradził się, że nie jest profesjonalistą. Szkocki menedżer też go skreślił.
Drenthe w końcu dał sobie spokój z piłką. Zrozumiał być może, że odbicie się od dna nie jest możliwe. Znalazł sposób na siebie. Grał w serialu "Mocro Mafia". Został raperem. Realizował się więc poza boiskiem. Teraz jednak wraca do gry w piłkę. Wprawdzie na bardzo niskim poziomie, ale jedno jest pewne – przyczyni się do wzrostu rozpoznawalności nowego klubu.
Holender po przejściach
Kariera Roystona w Realu Madryt skończyła się więc wielkim zawodem. Drugi z Holendrów, który wtedy był graczem Królewskich – Wesley Sneijder, również się zagubił. Imprezowali razem, ale ten drugi z nich zdobył się na refleksję. Przyznał się do błędów. Uratował karierę, bo uświadomił sobie, w którym momencie podejmował złe decyzje.
W autobiografii wyznał, że w jego życiu nie było narkotyków, znalazło się za to miejsce dla alkoholu, który szkodził mu na tyle, że nie może wspominać okresu gry w Realu z przyjemnością. Wielkość może wiązać się bowiem z samotnością, Sneijder też został sam. Łudził się, że pomaga mu butelka wódki. Ona miała być wybawieniem…
1
Drastyczny spadek formy fizycznej początkowo nie był odczuwalny. Sneijder bagatelizował wyraźny zjazd, oszukując siebie. Kłopoty rodzinne – rozwód i brak kontaktu z synem podpowiadały dalsze picie.
Na szczęście znalazł człowieka, który na niego postawił. Jose Mourinho sprowadził go do Mediolanu, gdy w Realu chciano się z nim rozstać. Ale Sneijder wrócił na Santiago Bernabeu, wrócił, by wygrać Ligę Mistrzów. Kiedyś przeżywał tam depresję, ale los mu zrekompensował to chwilami triumfu. Mourinho, który nigdy nie był szczodry w komplementowaniu piłkarzy, mówiąc potem o tym Holendrze, nie unikał pochwał. Ocenił, że Deco i właśnie Sneijder to najlepsi gracze z numerem 10, jakich miał okazję prowadzić. Podkreślał ich wszechstronność.
2010 rok to był czas fascynacji Barceloną Pepa Guardioli i reprezentacją Hiszpanii. Dlatego Sneijder, mimo wzlotów, musiał obserwować, jak Leo Messi odbiera Złotą Piłkę. Zdaniem wielu mógł czuć niedosyt, wszak zasłużył na więcej. Pamiętajmy jednak, że wówczas punktami odniesienia byli oprócz Messiego Xavi i Andres Iniesta . Sneijder znalazł się w ich cieniu.
Potem przeszedł wielką przemianę. Wziął się w garść, czyniąc z wcześniejszych problemów pouczającą historię, alkohol już nie przeszkadzał mu w kontynuowaniu kariery. W piłkę przestał grać dopiero po sezonie 2018-19. Choć niedawno rozważał nawet powrót na boisko. Myślał o klubie z rodzinnego miasta – FC Ultrecht. Ostatecznie na to się nie zdecydował.
Szkodził sobie, ale czynił dobro innym
Zanim Drenthe i Sneijder stali się rozpoznawalni, głośna była historia Socratesa – barwnej postaci brazylijskiej piłki. Człowieka, który zmarł z powodu infekcji jelit. Zdecydowanie przedwcześnie. Alkohol i papierosy to rzeczy, które go do tego doprowadziły. Nie oparł się im nigdy. Miał świadomość alkoholizmu. Gdy grał w piłkę, unikał takich deklaracji. Po latach zmienił nastawienie. Miał czas, by wszystko przemyśleć. Zrozumiał swój problem. Niestety nie podjął z nim walki, gdy było to konieczne.
Ojciec słynnego Brazylijczyka był zafascynowany grecką filozofią. Stąd imię syna. Starożytny Sokrates nie był bynajmniej entuzjastą demokracji. Pytał retorycznie: - Kiedy płyniesz okrętem po wzburzonym morzu, kto powinien nim sterować? Głosy niekompetentnej większości czy grupa doświadczonych, mniej licznych osób z odpowiednią wiedzą? A Brazylijczyk lansował tzw. demokrację Corinthians w swoim klubie. Żądał wolności w kraju rządzonym przez juntę. Nie chciał pozwolić, by założono mu knebel. Każdy w klubie miał decydować nawet o najdrobniejszych sprawach.
Socrates był też lekarzem. Leczył innych, choć sam też potrzebował pomocy. Kochał futbol. Po zakończeniu kariery dał o sobie znać jako esteta, gdy nie potrafił zrozumieć pozbawionego finezji futbolu Brazylii na mundialu w RPA. Dlatego kibicował Hiszpanom. Skończył medycynę, otworzył klinikę. To współgrało z jego aktywnością społeczną. Troska o innych wzięła górę. Sobą się nie przejmował. Pewnego razu stwierdził, że umrze na raka lub rozedmę płuc. Umarł przedwcześnie, ale zostawił spuściznę.
Nie był spełniony w reprezentacji. On też bawił się na swój sposób, gardząc życiem. Jego historia jest dziwna. Miał tyle dobra dla innych, że nie starczyło go dla niego…
Każdy nałóg daje złudną przyjemność, ale z czasem sprowadza człowieka na dno. Wie o tym teraz Drenthe. Sneijder też był, wydawało się, na straconej pozycji w walce z nałogiem, ale znalazł się człowiek, który obdarzył go zaufaniem.
Wspomnianym Holendrom nie służyło za bardzo to, że mieli życie jak w… Madrycie. A i Socratesa nikt nie zdołał namówić, by spróbował pokonać nałóg. To on jednak, mimo zgody na autodestrukcję, natchnął innych. Ci się jakoś wygrzebali z bagna pokus. Życie w lepszych warunkach bywa bowiem zgubne. Ten paradoks dobrze znają nie tylko opisani piłkarze…
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.