Skąd my to znamy? Paulo Sousa po raz pierwszy zabrał w czwartek głos jako selekcjoner reprezentacji Polski. Portugalski trener wie, jak mówić, by... wiele nie powiedzieć.
Sousa zaskoczył na konferencji. Wybrał już pierwszego bramkarza
Plan na konferencję
W trakcie powitalnej konferencji prasowej nowy selekcjoner reprezentacji Polski Paulo Sousa nie udzielił zbyt wielu konkretnych odpowiedzi. Najważniejszą informacja jest taka, że nowy selekcjoner wybrał już bramkarza numer jeden. Ale go nie zdradził. – Chcę najpierw porozmawiać z wszystkimi bramkarzami – argumentował.
Paulo Sousa już w środę, podczas pierwszej wizyty w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej, zasugerował współpracownikom, że nie jest wielkim fanem rozmów z dziennikarzami. Konferencja prasowa była potwierdzeniem tej tezy. Oczywiście, nie chodzi o to, że Sousa był nieuprzejmy lub dał komuś do zrozumienia, że nie zamiaru odpowiadać na jego pytanie. Wręcz przeciwnie. Za każde pytanie grzecznie dziękował i jest to dla nas nowość. Potem Portugalczyk odpowiadał chętnie i obszernie. Tyle, że zazwyczaj uciekał od istoty.
Doświadczeni trenerzy przychodzą na konferencją prasową z zadaniem do wykonania. Paulo Sousa spotkał się w czwartek z dziennikarzami, by przedstawić się kibicom. By jak najlepiej się "sprzedać". Zaczął z wysokiego C. Uznał, że skoro jest z kraju o silnych katolickich wartościach (Portugalia) i trafił do drugiego, o bardzo podobnej tożsamości, religia będzie dobrym pomostem do zbudowania pierwszej więzi. Kolejne trzeba będzie budować już na boisku.
Sousa zaskoczył na konferencji. Wybrał już pierwszego bramkarza
"Nie bójcie się". Sousa przywitał się słowami papieża
"Nie bójcie się". Sousa przywitał się słowami papieża
Śladami Nawałki
Potem przez godzinę odpowiadał na kolejne pytania, ale konkretów tu było bardzo niewiele. Kibice mogli przypomnieć sobie czasy Adama Nawałki. Jerzy Brzęczek był łatwiejszy do szturchnięcia. Widać było, że denerwuje się czasem nawet z powodu drobnostek. Oczywiście, najtrudniejsze konferencje jeszcze przed Sousą, ale na razie pod względem wypowiedzi dużo bliżej mu do Nawałki niż do swojego poprzednika.
Nawałka szczególnie upodobał sobie zwrot ″zarówno w defensywie, jak i w ofensywie″. Od pewnego momentu zaczął to robić z premedytacją, czyniąc z tego zwrotu swój znak rozpoznawczy. Co musimy poprawić? Grę zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Jak zaskoczyć rywala? Dobrą grą w ataku i obronie. I tak co konferencja. Było to nawet trochę zabawne, momentami karykaturalne, ale dopóki Nawałka miał wyniki – nikt nie narzekał. Choć dziennikarze wracając z konferencji prasowej nie mieli wiele materiału.
Sousa tez kilkukrotnie uciekł do takiego banału. Mówiąc choćby o tym, co najmniej dwukrotnie, by drużyna wiedziała, jak się zachowywać zarówno w środku pola, jak i na skrzydłach. Może to będzie jego znak rozpoznawczy?
Polacy w sztabie Sousy? "Prezes dał mi wolną rękę"
Polacy w sztabie Sousy? "Prezes dał mi wolną rękę"
Sousa wizytował stadion. Tam czeka go "polski" debiut
Ważne pierwsze wrażenie
Portugalski trener był powściągliwy aż do bólu. Nie zdradził nawet, czy ma zamiar spotkać się z Jerzym Brzęczkiem, choć zasugerował, że tak się nie stanie, bo nie jest to normą.
Postanowił, że do czasu pierwszych powołań, nie będzie mówił na temat poszczególnych piłkarzy reprezentacji i tego planu trzymał się przez cały czas trwania konferencji. Nie zdobył się nawet na luźne wynurzenia. Na konkrety nie można było liczyć. Skoro Sousa nie spotkał się jeszcze z drużyną, z pewnością nie chciałby, aby o jakichkolwiek ważnych sprawach dowiedzieli się zapisu konferencji prasowej. Najpierw trzeba uścisnąć sobie dłoń, spojrzeć w oczy, a dopiero potem wytyczać nowe kierunki. Zaburzając tę kolejność można na dzień dobry zburzyć również te pierwsze relacje. A pierwsze wrażenie bywa najważniejsze.
Sousa wie, że to nie on ma błyszczeć na konferencjach prasowych. Jest uprzejmy, elegancki, taktowny, elokwentny. To wystarczy. Niech to drużyna błyszczy za niego, najlepiej już w marcu w Budapeszcie.