| Skoki

Miał być jak Małysz. Potem pytał "po co żyję?", a na teczce napisał "piekło". 61 lat od upadku Hryniewieckiego

Zdzisław Hryniewiecki, Hryniewiecki upadek, Hryniewiecki skoki narciarskie
Zdzisław Hryniewiecki marzył o olimpijskim medalu. Jeden skok zmienił całe jego życie (Fot. PAP)

61 lat temu na zeskok skoczni w Wiśle Malince runął Zdzisław Hryniewiecki. Miał, jak później Wojciech Fortuna, Adam Małysz i Kamil Stoch, sięgnąć po medal igrzysk olimpijskich. Ale po tamtym skoku już nie podniósł się z wózka inwalidzkiego.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Ciemne chmury nad Raw Air. "Zlitujcie się nad nami"

Czytaj też

PŚ w skokach w Lillehammer odwołane

Ciemne chmury nad Raw Air. "Zlitujcie się nad nami"

1972 rok – złoto Fortuny na Okurayamie. 2014 – dwa złota Stocha w Soczi. I wreszcie 2018 – kolejne złoto Stocha, tym razem w Pjongczangu. To jedyni polscy mistrzowie olimpijscy w skokach. Medale zdobywał też – i to aż cztery – Adam Małysz oraz polska drużyna w Korei. Na próżno szukać w tym gronie Hryniewieckiego. Na próżno szukać go również na liście najbardziej utytułowanych polskich skoczków. Bo zanim zdążył dowieść swojego wielkiego talentu na największych imprezach, stracił zdrowie. Jedna próba zmieniła jego życie. Nie poczuł już nigdy pędu powietrza. Ba, nie czuł też nóg.

Ciemne chmury nad Raw Air. "Zlitujcie się nad nami"

Czytaj też

PŚ w skokach w Lillehammer odwołane

Ciemne chmury nad Raw Air. "Zlitujcie się nad nami"

Pierwsze loty? Założył się z medalistą igrzysk


Przyszedł na świat 1 września 1938 roku we Lwowie. Jako mały chłopiec jeździł na nartach w Łyczakowie. Wychowywał się u boku sportu i wojny. Jego ojciec grał w Pogoni. Wojenne realia zmusiły rodzinę Hryniewieckich, by opuścić Lwów i przenieść się do Bielska-Białej. Tam "Dzidek", jak pieszczotliwie o nim mówili, poznał skoki narciarskie. Początkowo uprawiał też kombinację norweską, później odrzucił kijki i skoncentrował się tylko na lataniu. Robił to wybornie. I miał do tego predyspozycje. Także te mentalne. Trochę jak Thomas Morgenstern ze swoim słynnym "bez ryzyka nie ma zabawy".

Był młody, nieustraszony, ambitny. Rywali, także tych zagranicznych, mógł szanować, ale nie miał zamiaru schodzić im z drogi. Kiedy pierwszy raz pojechał latać na mamucie, od razu rzucił wyzwanie brązowemu medaliście igrzysk olimpijskich w Cortinie d'Ampezzo.

Załóżmy się. Jeśli pan wygra ze mną, to stawiam ja, jak ja z panem, to płaci pan – zaproponował Harry'emu Glassowi, skoczkowi z NRD, który dzierżył rekordy wielu europejskich skoczni. Także zakopiańskiej Wielkiej Krokwi. Ten przystał na propozycję Hryniewieckiego. "Popatrzył na nieznanego szerzej młokosa jak na wariata, ale zgodził się. W Kulm było pięć kolejek skoków. Dzidek Hryniewiecki wygrał z Glassem wszystkie i po drodze ustanowił rekord Polski w długości skoku odległością 116 m, a w lotach, w których startował po raz pierwszy w życiu, wywalczył piąte miejsce. Znalazł się w gronie najlepszych skoczków świata" – czytamy w "Kronice śnieżnych tras".

Nigdy wcześniej na tak wielkiej skoczni nie fruwał, a przez trzy dni rywalizacji parę razy przekraczał granicę 100 metrów. Ostatecznie, zajął piątą pozycję, zostawiając za sobą kilka sław. W tym Glassa, z którym się założył. Miał wówczas zaledwie dwadzieścia lat. Kolejnej zimy przypadł czas igrzysk w Squaw Valley. A Hryniewiecki urastał do rangi jednego z faworytów olimpijskich zmagań. Wygrywał w Polsce i za granicą, z Polakami i takimi legendami jak Helmut Recknagel.

Lahti w kolorze złota. Wielkie sukcesy i... jedno oszustwo

Czytaj też

Lahti: Kamil Stoch i Adam Małysz (fot. Getty Images)

Lahti w kolorze złota. Wielkie sukcesy i... jedno oszustwo

"Może to moja klasa mnie zgubiła, mój upór?"


Do igrzysk w Squaw Valley zostało około trzech tygodni. Polscy skoczkowie trenowali w Wiśle Malince. Kilkanaście dni wcześniej Hryniewiecki wygrał tutaj Puchar Beskidów, a prasa donosiła, że "rozniósł zagranicznych i krajowych rywali". Był w wielkiej formie. Takiej, która stwarzała nadzieję na medal olimpijski. Zresztą popularny "Dzidek" od podobnych głosów się nie odżegnywał. W rozmowie z "Expresem Wieczornym" zapowiadał ambitnie: "Jadę po olimpijskie złoto, ale srebro i brąz też się liczy. Przecież to moje pierwsze igrzyska".

Rozmowę opublikowano wieczorem 27 stycznia 1960 roku. Dzień później, 28 stycznia, jeden skok zmienił wszystko. Odebrał nie tylko olimpijskie nadzieje, ale i bezpowrotnie zdrowie polskiemu skoczkowi. Panowały trudne warunki. W pierwszej próbie Hryniewiecki poleciał na 78 metrów, zaledwie 50 centymetrów bliżej od swojego rekordu skoczni. Ale podparł próbę. Nie zadowalało go, że Władysław Tajner lądował prawie dziesięć metrów bliżej. Chciał się błyskawicznie poprawić. Ruszył i... zapanowała ciemność.

W drugiej próbie nie wziąłem pod uwagę zaleceń trenera Kozdrunia, by skakać ostrożniej. Nie była to jednak brawura. A może to moja klasa mnie zgubiła, mój upór? Walczyłem o długi ustany skok, mimo iż wybiłem się jeszcze przed progiem. W drugiej fazie lotu zacząłem niebezpiecznie pikować głową w dół i upadłem na narty – opisał po latach tamten skok. Upadł tak pechowo, że uszkodził rdzeń kręgowy. To był wyrok. Koniec kariery. Koniec aktywnego trybu życia. Koniec życia, jakie wcześniej znał.

Lahti w kolorze złota. Wielkie sukcesy i... jedno oszustwo

Czytaj też

Lahti: Kamil Stoch i Adam Małysz (fot. Getty Images)

Lahti w kolorze złota. Wielkie sukcesy i... jedno oszustwo

"Dzidek był jeszcze świadomy"


Władysław Tajner widział, co się stało. I słyszał słowa Hryniewieckiego tuż po upadku. Ale myślał, że wypowiada je, bo jest w szoku. Niestety, nie był. – Tym razem Dzidek postanowił skakać jako pierwszy. Odbił się za wcześnie. Czubki nart ślizgały się jeszcze po lodzie, kiedy ich tyły i zawodnik byli już w powietrzu. Impet sprawił, że Dzidek fiknął salto do przodu. Zdziwiło mnie, że nie próbował się ratować. On spadał bezwładnie, jak pozbawiony sterowności samolot. Trwało to sekundy. Wylądował, uderzając o zamarznięte podłoże... (...) Po upadku rzuciłem nartami i pobiegłem do niego. Dzidek był jeszcze świadomy. Mówił, że nie czuje ani rąk ani nóg. Nie dostrzegłem jednak żadnych obrażeń. Sądziłem, że bezwład stanowi jedynie efekt szoku. Nie zdawałem sobie sprawy, że to tragiczny koniec jego wspaniałej, lecz jakże krótkiej kariery – opowiadał.

Być może powinni odpuścić. Nie Hryniewiecki z Tajnerem, a trener Mieczysław Kozdruń. Złapał przymrozek, narty się ślizgały, to nie były bezpieczne skoki. Ale szkoleniowiec nie dał za wygraną. A oni wiedzieli, że lepiej mu się nie przeciwstawiać. – Przed wyjazdem na igrzyska do Squaw Valley przebywaliśmy na obozie w Wiśle. Przestał wiać halny, chwycił ostry mróz i zaświeciło słońce. Resztki śniegu na skoczni i zeskoku zlodowaciały. Narty straciły przyczepność. Skakanie w takich warunkach wydawało się nam absolutnie niemożliwe. Trener Mieczysław Kozdruń był jednak odmiennego zdania. Znając jego autorytarne metody, potraktowaliśmy to jako rozkaz. Za odmowę wykonania poleceń trenerskich w tamtych czasach wylatywało się z reprezentacji. Nierzadko z dyskwalifikacją za niesubordynację – przyznawał Tajner.

Uprawiali inne skoki narciarskie niż dzisiejsi herosi. Dużo bardziej niebezpieczne. Medalista igrzysk z Cortiny d'Ampezzo, Franciszek Gąsienica-Groń, po upadku na Wielkiej Krokwi zapadł w stan śpiączki. Roman Gąsienica-Sieczka stracił stopę w Harrachovie. Upadki były na porządku dziennym. Ale los Hryniewieckiego musiał i tak wywoływać rozpacz, smutek.

Zdzisław Hryniewiecki, Hryniewiecki upadek, Hryniewiecki skoki narciarskie
Zdzisław Hryniewiecki stracił nie tylko szanse na medal, ale też zdrowie (Fot. PAP)
"Nie myślę o tamtym skoku". Pierwszy punkt Polki

Czytaj też

Kinga Rajda o upadku, PŚ w Ljubnie, prezentacji przed drużynówką

"Nie myślę o tamtym skoku". Pierwszy punkt Polki

Pytał samego siebie, po co żyje


O igrzyskach nikt już nie myślał. Rozpoczęła się walka o zdrowie Hryniewieckiego. Nazajutrz po upadku "Dziennik Polski" przekazywał pesymistyczne informacje:

"Kontuzja jest bardzo poważna i skomplikowana. Leczenie potrwa kilka miesięcy, a być może zajdzie konieczność przeprowadzenia operacji. W sobotę Hryniewiecki zostanie przetransportowany helikopterem do Piekar Śląskich". Ale kilka miesięcy nie wystarczyło, by postawić Hryniewieckiego na nogi. Już nigdy na nich nie stanął bez pomocy.

"Dzidek" wciąż jednak wierzył, że choć do skoków nie wróci, to będzie wiódł w miarę normalne życie. Komitet Kultury Fizycznej zebrał środki na jego leczenie w duńskiej klinice w Hornbaek. Hryniewiecki miał nadzieję, że tamtejsi lekarze zdołają przywrócić mu czucie w nogach. Nie przywrócili. Nie odzyskał w nich władzy. Za to z rękami było lepiej. Podparty o poręcze, mógł nawet chwilę stać. Oderwać się na parę sekund od wózka inwalidzkiego.

Dalszej rehabilitacji poddał się już w Polsce, w Konstancinie i Ciechocinku. Jedna z pielęgniarek, Wanda Góralska, zauroczona jego pogodą ducha, postanowiła się z nim związać. Wzięli ślub. W jego życiu działo się dobrze. Polski Związek Narciarski i Polski Komitet Olimpijski o nim nie zapomniały. Ufundowały mu samochód, otrzymał też mieszkanie. Zimą pojawiał się pod skoczniami w Zakopanem, Wiśle czy Szczyrku. Ale kiedy wszystko zaczęło się układać, znów został brutalnie sprowadzony na ziemię. Rozstał się z żoną, przestał uśmiechać, a samego siebie pytał, po co w ogóle żyje. Czuł się jak w piekle.

Zebrał na skoczniach trochę pamiątek. Nagrody, proporczyki, ale też wycinki z gazet. Trzymał je w dwóch teczkach. Na pierwszej napisał "starty ... falstarty", a drugiej "byłem w piekle". Trafił tam 28 stycznia 1960 roku. 27, dzień wcześniej, myślał jeszcze o niebie i olimpijskich trofeach.

***

Niemal 22 lata życia spędził na wózku inwalidzkim. Pięć ostatnich lat leżąc. Organizm nie wytrzymywał. Zmarł 17 listopada 1981 roku, nocą z poniedziałku na wtorek. Kilka dni później został pochowany na cmentarzu przy ul. Grunwaldzkiej w Bielsku-Białej.

"Nie myślę o tamtym skoku". Pierwszy punkt Polki

Czytaj też

Kinga Rajda o upadku, PŚ w Ljubnie, prezentacji przed drużynówką

"Nie myślę o tamtym skoku". Pierwszy punkt Polki

Zobacz też
Trener skoczków o zasadach w kadrze: wymagam szczerości
Maciej Maciusiak (fot. PAP/Grzegorz Momot)

Trener skoczków o zasadach w kadrze: wymagam szczerości

| Skoki 
Mistrzostwa Polski w skokach jeszcze w... lipcu
Dawid Kubacki (fot. PAP/Grzegorz Momot)
tylko u nas

Mistrzostwa Polski w skokach jeszcze w... lipcu

| Skoki 
Pięciokrotny zwycięzca zawodów PŚ trenuje z Polakami
(fot. TVP)

Pięciokrotny zwycięzca zawodów PŚ trenuje z Polakami

| Skoki 
Szczyrk szczęśliwy dla Wąska. Zostawił resztę kadry w pokonanym polu
Paweł Wąsek triumfował w Memoriale Olimpijczyków (fot. PAP)

Szczyrk szczęśliwy dla Wąska. Zostawił resztę kadry w pokonanym polu

| Skoki 
Norwegowie podjęli ostateczną decyzję. Nowy trener skoczków
Rune Velta (fot. Getty)

Norwegowie podjęli ostateczną decyzję. Nowy trener skoczków

| Skoki 
Pokazali unikatowe plastrony. Wraca jedyny taki konkurs skoków
Skoki amatorów w Ruczynowie wracają 5 lipca (fot. Dziewczyna z Kamerą)
polecamy

Pokazali unikatowe plastrony. Wraca jedyny taki konkurs skoków

| Skoki 
Co z przyszłością Piotra Żyły? Padły ważne słowa!
Piotr Żyła i Dawid Kubacki (fot. Getty).

Co z przyszłością Piotra Żyły? Padły ważne słowa!

| Skoki 
Zmiana w kalendarzu Pucharu Świata w skokach
Piotr Żyła (fot. Getty Images)

Zmiana w kalendarzu Pucharu Świata w skokach

| Skoki 
Wielkie wzmocnienie Finów. Znany skoczek dołączył do sztabu
Anze Semenić (fot. Getty)

Wielkie wzmocnienie Finów. Znany skoczek dołączył do sztabu

| Skoki 
Norwegowie wciąż liżą rany. Pachnie kolejnym skandalem
Marius Lindvik (fot. Getty)

Norwegowie wciąż liżą rany. Pachnie kolejnym skandalem

| Skoki 
Polecane
Najnowsze
Trening, hit transferowy i... 80 km drogi. Polacy przed drugim meczem Euro U21
polecamy
Trening, hit transferowy i... 80 km drogi. Polacy przed drugim meczem Euro U21
Przemysław Chlebicki
Przemysław Chlebicki
| Piłka nożna / Reprezentacja U21 
Reprezentacja Polski U21 (fot. Getty Images)
Rumunia gra z Czarnogórą. Oglądaj mecz Euro U19! [NA ŻYWO]
Rumunia – Czarnogóra. Mistrzostwa Europy U19, 1. kolejka fazy grupowej. Transmisja online na żywo w TVP Sport (13.06.2025)
transmisja
Rumunia gra z Czarnogórą. Oglądaj mecz Euro U19! [NA ŻYWO]
| Piłka nożna 
Z Cypru do Ekstraklasy? Jagiellonia dopina transfer
Quentin Boisgard występował w barwach Llorient
Z Cypru do Ekstraklasy? Jagiellonia dopina transfer
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Hiszpania kontra Dania. Oglądaj mecz Euro U19! [NA ŻYWO]
Hiszpania – Dania. Mistrzostwa Europy U19, 1. kolejka fazy grupowej. Transmisja online na żywo w TVP Sport (13.06.2025)
transmisja
Hiszpania kontra Dania. Oglądaj mecz Euro U19! [NA ŻYWO]
| Piłka nożna 
"To było za aprobatą prezesa". Były reprezentant o odebraniu opaski "Lewemu"
Robert Lewandowski i Michał Probierz (fot. Getty Images)
tylko u nas
"To było za aprobatą prezesa". Były reprezentant o odebraniu opaski "Lewemu"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Trener skoczków o zasadach w kadrze: wymagam szczerości
Maciej Maciusiak (fot. PAP/Grzegorz Momot)
Trener skoczków o zasadach w kadrze: wymagam szczerości
| Skoki 
Nie ma porozumienia. Reprezentant Polski zmieni klub!
Paweł Dawidowicz (fot. Getty Images)
Nie ma porozumienia. Reprezentant Polski zmieni klub!
| Piłka nożna / Włochy 
Do góry