29 sty 2021 | Skoki

Jedna nota marzeń co 157,5 skoku. "Może nikt nie zasługuje na te dwudziestki?"

Żeby dostać od nas 20 punktów, trzeba skoczyć cudownie, zachwycić. A telemark jest jak podpis malarza na cudownym pejzażu – tak idealny skok narciarski definiuje Joze Bercic, sędzia ze Słowenii, który w minionej dekadzie Pucharu Świata przyznał najwięcej not "20". Obszerne wyniki badań na temat pracy arbitrów przedstawił Andrzej Żurawski z inicjatywy "Ski Excel". Przeanalizował ponad sto tysięcy ocen, jakie wydano w ostatniej dekadzie rywalizacji.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

PŚ w Willingen: sprawdź plan transmisji w TVP

Dyskusja o pracy sędziów orzekających o stylu w skokach tej zimy stała się wyjątkowo gorliwa. Tak jak pretensje do arbitrów były dotąd tematem częstym, ale drugoplanowym, to od kilku tygodni można odnieść wrażenie, że zmęczeni systemem są coraz bardziej nie tylko kibice, ale też sami zawodnicy. Jedno, czego nie rozumieją, to odczucie nagminnej niesprawiedliwości. Drugie, to dlaczego tak rzadko w konkursach przyznaje się maksymalną notę 20 punktów?

Nota marzeń jest raz na 787,5 orzeczenia sędziowskiego. A to tylko średnia

Czasy, w których Kazuyoshi Funaki na MŚ w lotach 1998 potrafił w czterech skokach otrzymać osiemnaście "20" na dwadzieścia możliwych, odeszły w niepamięć. Dziś nawet bliski ideału Kamil Stoch dostawał naraz co najwyżej dwa "maksy", bo pozostali sędziowie w jego próbach dostrzegali jakieś uchybienia. Podobno m.in. za to, że przy telemarku prowadził zbyt szeroko narty.

– Trudno zrozumieć dokładnie, czym sędziowie kierują się, przyznając noty za styl. Każdy pewnie ma jakiś swój kanon. A "20"? Może nikt na nie nie zasługuje? Nie wiem, naprawdę nie wiem – to słowa naszego mistrza sprzed trzech lat. Pomimo upływu czasu chyba wciąż aktualne.

Żeby zrozumieć, jak rzadkim zjawiskiem stała się maksymalna nota za styl w PŚ skoczków, warto sięgnąć do statystyk. Według wyliczeń Andrzeja Żurawskiego (autora branżowego profilu "Ski Excel" na Twitterze) w zakończonej niedawno dekadzie sędziowie przyznali w tym cyklu raptem 132 oceny po 20 pkt! Żurawski wziął pod uwagę wszystkie konkursy, bez kwalifikacji, jakie odbyły się od początku sezonu 2010/11 do 31 grudnia 2020 roku. Czyli na ostatnich zawodach w Oberstdorfie kończąc.

– To razem aż 276 konkursów – mówi TVPSPORT.PL autor zestawienia. Rozdziela to na skoki, których oddano aż 20790 oraz oceny sędziów. – Przy każdej próbie pracowało jak wiemy pięciu arbitrów, zatem w poprzedniej dekadzie męskiego PŚ wydano 103950 ocen. W tym 13179 w pierwszej serii i 7611 w drugiej – wylicza Żurawski.

Łatwo policzyć, że przyznanie w PŚ noty maksymalnej oglądamy średnio raz na:

– 157,5 skoku,

– 787,5 orzeczenia sędziowskiego,

– 2,09 konkursu.

Z pracy Żurawskiego wynika, że o "maksa" zdecydowanie łatwiej w drugiej serii konkursu. W pierwszej – wyliczył – było ich 52, a w drugiej 80. I to pomimo że w finale startuje tylko trzydziestu zawodników.

Sędzia ze Słowenii: lądowanie jest jak podpis malarza na pięknym pejzażu

Twórca profilu "Ski Excel" rozłożył kwestię ocen sędziów na czynniki pierwsze. Także przypisując "20" do konkretnych nazwisk. Sprawdził m.in., że w omawianym okresie przy męskim PŚ pracowało 216 sędziów. Na notę 20 pkt pokusiło się choć raz jedynie 68 z nich. W tym Polacy:

– SZOSTAK Tadeusz – 2 razy – PRZYBYLA Edward – 2 – SIDEREK Marek – 1 – BAFIA Kazimierz – 1

To jednak nic przy hojności, jaką podczas swojej pracy dla FIS wykazał się Słoweniec Joze Bercic. Były trener kadry kobiet tego kraju był powoływany na męskie zawody PŚ w sumie ośmiokrotnie, czyli niezbyt często. Nie szkodzi, bo w trakcie sędziowania przyznał aż 16 not po 20 pkt! Co interesujące, wszystkie przypadki dotyczą lotów w Planicy.

Pan Bercic wszystkie swoje dwudziestki wystawił w ciągu dwóch weekendów w Planicy. Letalnica jest - co nie powinno być zaskoczeniem dla nikogo, kto pamięta pojedynek Prevc-Tepes - skocznią, gdzie dwudziestek było zdecydowanie najwięcej. 7/7 pic.twitter.com/CRD71aehFg
— Skoki narciarskie na wykresie i w liczbach (@ski_excel) January 28, 2021

Po publikacji powyższego zestawienia udało nam się skontaktować ze Słoweńcem. Jako że przeszedł już na emeryturę, nie chciał dłużej rozwodzić się na temat pracy. Na prośbę o wywiad odpisał jednak:

"Skoczek, który jest nagradzany maksymalną notą 20 punktów, jest po prostu olśniewający: leci nienagannie, równo, daleko, a do tego ma jeszcze odwagę wylądować telemarkiem i wykona go wspaniale i pewnie. To jest jak wisienka na torcie, jak podpis na cudownym pejzażu! A w sztuce – jak wiadomo – arcydzieło bez podpisu nie ma żadnej wartości."