Falstart, zwycięstwo w biegu na 60 metrów przez płotki i "zaczepki" w kierunku ulubionej esportowej drużyny. Ostatnie dni w wykonaniu Damiana Czykiera nie należały do najspokojniejszych. Głównym celem płotkarza na najbliższe tygodnie są udane starty na mistrzostwach Polski i w halowych mistrzostwach Europy. W rozmowie z TVPSPORT.PL zdradził co nieco z odnośnie przygotowań w trakcie pandemii.
Czykier nie próżnował w ostatnich dniach. Rozpoczął międzynarodową rywalizację w 2021 roku z wysokiego C. Nie narzuca na siebie dodatkowej presji, chociaż wie, jak ważne będą dla niego starty w kluczowych imprezach sezonu. Przez pandemię koronawirusa stracił głównego sponsora. Nie zamierza jednak załamywać rąk. W ciekawy sposób "zaczepił" podczas startów swoją ulubioną esportową drużynę "G2". Być może ona wesprze biało-czerwonego?
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – W niedzielę nie dałeś szans rywalom w biegu na 60 metrów przez płotki podczas mityngu w Duesseldorfie. Emocje opadły?
Damian Czykier: – Tak. Został ból mięśniowy po bieganiu. Jest teraz czas na regenerację. Radość była ogromna ze zwycięstwa. W biegach, gdzie jest tylko jedna próba, gdzie organizatorzy są nastawieni na widowisko, nie robi się zbyt dobrych wyników. Triumf jednak bardzo cieszył. Jestem zawodnikiem, który potrzebuje się nieco rozkręcić. Kiedy mam dwa starty w odstępie godziny, to w 99 procentach ten drugi jest lepszy.
– Za Tobą szalone dni. Najpierw dyskwalifikacje w Karlsruhe, potem triumf w Duesseldorfie.
– Ostatnie dni to był rollercoaster. Kiedy rozmawialiśmy z trenerami jeszcze o występie w Karlsruhe, to byli zadowoleni z... falstartu. Zawsze bezpiecznie startowałem, a tam pierwszy raz w życiu zaryzykowałem. Próbowałem się wstrzelić. Trzeba walczyć o wyniki.
– Jak wyglądały przygotowania do sezonu w "pandemicznej rzeczywistości"?
– Było pomyślne, zabrakło jedynie wyjazdu na obóz klimatyczny. Czy da się to nadrobić? Kombinowałem, ale byłoby to jednak za bardzo na siłę. Raczej odpuszczam. Nie złapię dodatkowych promenii przed mistrzostwami Europy w hali. A szkoda. Rok temu czułem się fenomenalnie w styczniu.
– Cel numer jeden na najbliższe dni to...?
– W sprincie najlepszym treningiem są zawody. Nie ma możliwości, żeby odpuszczać halę i szykować formę pod igrzyska. Nie, nie, nic z tych rzeczy. To dzięki bieganiu na bieżąco, będzie lepsza forma w Tokio. Kilka startów mnie jeszcze czeka. 9 lutego mityng w Livien, potem dwa polskie starty w Łodzi i Toruniu. Potem odpuszczę. Nie będę się rozdrabniał. Skupię się na mistrzostwach Polski i halowych mistrzostwach Europy.
G2 running it down IRL pic.twitter.com/K5f6Elp8bB
— G2 Esports (@G2esports) January 30, 2021