Przejdź do pełnej wersji artykułu

"Dwa piwa i pierogi". Kulisy transferu Kamila Piątkowskiego do RB Salzburg

/ Kamil Piątkowski (fot. PAP) Kamil Piątkowski w reprezentacji U21 (fot. PAP)

Dlaczego Red Bull Salzburg, a nie AC Milan? Jakimi słowami trener Jesse Marsch przywitał polskiego piłkarza i jego agentów? Odsłaniamy kulisy transferu Kamila Piątkowskiego z Rakowa Częstochowa do austriackiego giganta.

CIBICKI ZAWIESZONY."CZEKAMY NA DECYZJĘ PZPN" 

Czytaj też:

Robert Lewandowski nie może się opędzić od kolejnych nagród za rok 2020 (fot. Getty)

Robert Lewandowski z kolejnymi nagrodami! Polak doceniony przez IFFHS

Spóźniony AC Milan


21-letni Kamil Piątkowski podpisał pięcioletni kontrakt z Red Bullem Salzburg. Obrońca Rakowa Częstochowa przeniesie się do Austrii po zakończeniu sezonu.

W grze o Piątkowskiego było kilka klubów, ale to Austriacy byli najbardziej zdeterminowani. Dla AC Milan Polak był wyborem numer trzy. Numerem jeden był Mohamed Simakan ze Strasbourga, ale on przeniesie się do innego klubu spod szyldu Red Bulla – RB Lipsk (kontrakt od lipca). Gdy on odpadł, Włosi zwrócili się w kierunku swojego numeru dwa, czyli Ozana Kabaka. Ten jednak zamienił Schalke na Liverpool. Wtedy Włosi wróciliby do tematu Polaka, ale było już po wszystkim. Piłkarz i jego agenci byli od dłuższego czasu nastawieni na RB Salzburg.

Co ciekawe, Strasbourg po sprzedaży Simakana odezwał się do... agentów Piątkowskiego. I oni też byli zainteresowani Polakiem, ale nie byli w stanie przebić oferty Austriaków.

W grze było też kilka innych klubów. Borussia Dortmund też była zainteresowana, ale dla nich Polak był tylko jednym z wielu na liście. Zwrócili na Polaka baczniejszą uwagę, gdy dowiedzieli się, ile Austriacy są gotowi za niego zapłacić. Gdy inni sondowali, RB Salzburg działał. Lazio również przegrało w przedbiegach – jeszcze w tamtym tygodniu byli zainteresowani, ale chcieli Piątkowskiego od razu, na co Raków nie był gotów się zgodzić. Podobnie było w przypadku Atalanty Bergamo.

Czytaj też:

Gerard Badia: boli mnie, że pieniądze są ważniejsze niż piłka [WYWIAD]

Gerard Badia: boli mnie, że pieniądze są ważniejsze niż piłka [WYWIAD]

Świetne miejsce do rozwoju


Austriacy wygrali niemal pod każdym względem. RB przedstawił fajny projekt rozwoju piłkarza, był gotowy poczekać na Piątkowskiego do lipca, a do tego... zaproponował najwyższą stawkę. Piłkarz, jego agenci i klub zaczęli od tego momentu iść w tym samym kierunku. Inne oferty zeszły na drugi plan. Oficjalna kwota to sześć milionów euro, ale Raków może zarobić jeszcze więcej. W umowie między klubami wpisano procent od kolejnego transferu. Czysta kwota transferowa jest wyższa niż w przypadku Erlinga Haalanda. Przy jego transferze z Molde do Salzburga widnieje kwota ośmiu milionów euro, ale to jest już całość, łącznie z tym, ile otrzymała rodzina piłkarza i procent od kolejnego transferu (do Borussii). Baza była niższa niż w przypadku Piątkowskiego.

Polak podpisał pięcioletni kontrakt. Jego zarobki są w pewnym stopniu uzależnione od liczby występów. Im więcej będzie grał, tym więcej zarobi. To typowy motywacyjny kontrakt.

Co tak zauroczyło Austriaków? – Świetnie go prześwietlili, przeprowadzili wiele rozmów na temat Kamila. Poznali go nie tylko od strony boiskowej, ale też i prywatnej. Uznali, że idealnie pasuje do ich klubu. Oceniają, że jest to piłkarz, który w ciągu dwóch, trzech lat może wejść na światowy poziom. Spodobało im się, gdy usłyszeli od nas, że czas na kluby pokroju AC Milan dopiero nadejdzie. Wszyscy uznaliśmy, że RB Salzburg to świetne miejsce do rozwoju – mówi Marcin Lewicki z agencji ProSport Manager. Negocjacje z Austriakami trwały od końca grudnia.

Czytaj też:

Media: Leo Messi pójdzie do sądu z "El Mundo" i działaczami FC Barcelona. Wśród nich Josep Bartomeu

Szybka droga w górę


Rok temu Piątkowski był bliski transferu do Udinese, wtedy jednak decydująca okazała się postawa Włochów. Oferowali trzy miliony euro płatne w ratach, ale oferta nie wzbudzała zaufania. Agenci piłkarza nie byli w stu procentach pewni, czy Włosi wywiążą się ze swoich zobowiązań. Woleli poczekać na ofertę, która nie będzie obarczona ryzykiem i zadowoli wszystkie strony.

Do końca sezonu Piątkowski pozostanie w Rakowie. – Nie dostał od Austriaków żadnych dodatkowych zadań. Ufają mu i Rakowowi. Ma pracować tak, jak do tej pory. Otrzymał jednak informację, że w razie gdyby coś się działo, ma dzwonić. W razie – odpukać kontuzji – ma się skontaktować ze sztabem medycznym Salzburga. Jest jeszcze w Rakowie, ale już może czuć się jak piłkarz RB. Dostał pełne wsparcie i ma się skupić na walce o tytuł mistrzowski – mówi Lewicki. Piłkarz przeznaczy ten czas także na naukę języka niemieckiego. Na razie potrafi komunikować się po angielsku.

Kariera Piątkowskiego potoczyła się ostatnio błyskawicznie. Do Rakowa trafił w połowie 2019 roku. Wcześniej nie był w stanie przebić się do pierwszej drużyny Zagłębia Lubin. W lubińskim klubie wyżej oceniano wówczas Damiana Oko czy Dominika Jończego. – Uznaliśmy, że szkoda marnować takiego chłopaka na grę w rezerwach. Czuliśmy, że nie dostanie tam realnej szansy, dlatego zaczęliśmy szukać mu nowego klubu. W te sposób trafił do Rakowa. Nie byłoby tego transferu, gdyby nie ówczesny dyrektor sportowy Łukasz Piworowicz. Co ciekawe, wiedział już, że odchodzi z klubu, a jednak przypilnował, by w ostatnich dniach ten transfer został sfinalizowany – opisuje Lewicki. Gdy Piątkowski trafił w ręce Marka Papszuna ten od razu wiedział, co z nim zrobić.

Czytaj też:

Arkadiusz Milik zagra w 1. pierwszym składzie Olympique Marsylia. Trudny czas na Velodrome

Trener z polskimi korzeniami


RB Salzburg gra czwórką w obronie, ale system płynnie zmienia się na trzech defensorów, gdy drużyna idzie do ataku. Dla Piątkowskiego szykowana jest pozycja stopera lub prawego obrońcy.

O tym będzie decydować trener Jesse Marsch. Amerykański szkoleniowiec to jedno z najgorętszych nazwisk na europejskiej giełdzie trenerskiej. Już teraz szykowany na nowego Juergena Kloppa. Ujął piłkarza i jego agentów bezpośrednim podejściem. Powitał ich polskim zwrotem:

– Cześć, dzień dobry. Dwa piwa i pierogi proszę.

Od razu rozładował napięcie towarzyszące negocjacjom. Podczas spotkania przyznał się do polskich korzeni. Zwrócił też uwagę, że jako piłkarz spotkał się w Chicago Fire z Piotrem Nowakiem. Starszy o dziewięć lat i dużo bardziej doświadczony Polak był jego mentorem dla dwudziestokilkuletniego wówczas Amerykanina. Przy okazji pierwszego spotkania Piątkowski mógł poczuć, że trener RB naprawdę na niego liczy, świetnie go zna i ma na niego pomysł.

Transfer Piątkowskiego jest ważny także dla Rakowa. Do tej pory klub z Częstochowy nie sprzedał nikogo za kwotę choćby zbliżoną do stawki za 20-letniego obrońcę. Jak podaje portal Transfermarkt, najwyższymi transferami z klubu były odejścia Felicio Brown Forbesa i Jakuba Szumskiego. Na obu Raków zarobił po… 100 tysięcy euro. Dzięki Piątkowskiemu weszli od razu o kilka poziomów wyżej.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także