| Czytelnia VIP

Renate Blindheim – "przypadkowa" trenerka z norweskiej wyspy

Renate Blindheim została trenerką zespołu Sotra SK
Renate Blindheim (fot. olympicchannel.com)
Aleksandra Parzonka

Kobieta w roli piłkarskiego szkoleniowca to ciągle niecodzienny widok. Zdziwienie jest jeszcze większe, gdy prowadzi męski zespół. A do tego niełatwo zawierzyć komuś, kto jest młody i bez doświadczenia. Norwegowie zaufali.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Podatni na pokusy piłkarze upadli. Drenthe, Sneijder...

Czytaj też

Royston Drenthe

Podatni na pokusy piłkarze upadli. Drenthe, Sneijder...

W czerwcu 2020 roku drugoligowy klub z jednej z wysp zyskał światowy rozgłos. Przed 26-letnią Renate Blindheim postawiono trudne zadanie. Zespół ma znaleźć się w siódemce najlepszych, które wystąpią w drugim etapie rozgrywek. Po upływie nieco ponad pół roku można stwierdzić, że misja została wykonana. Sotra SK rozegrała sześć dodatkowych spotkań. Pani trener z pierwszego zwycięstwa cieszyła się już w debiucie (3:2 z Fram Larvik). A kolejne mecze tylko potwierdzały, że wszystko idzie w dobrym kierunku, choć bez komplikacji się nie obyło.

Miłość do futbolu ponad wszystko


Renate pochodzi z położonego w południowo-zachodniej części Norwegii okręgu Vestland. Wychowała się w Bergen. W dzieciństwie najważniejsza była dla niej pobliska placówka Vadmyra Kunstgress. To właśnie na znajdującym się tam stadionie stawiała pierwsze kroki. – To było miłe miejsce do dorastania. Dużo czasu spędzałam na boisku ... wszyscy grali w piłkę nożną, a ona bardzo nas łączyła – przyznaje w rozmowie z dziennikarzem lokalnej gazety "Sydvesten". Pasja pochłonęła ją do tego stopnia, że postanowiła zostać zawodową piłkarką. W Norwegii nie było to nic dziwnego. Grające kobiety traktuje się tak samo jak mężczyzn uprawiających tę dyscyplinę. A może nawet lepiej, bo to przecież żeńska reprezentacja ma międzynarodowe sukcesy (wśród nich m.in. mistrzostwo świata, dwa mistrzostwa Europy, ale też złoto igrzysk olimpijskich). W tej kadrze, tyle że młodzieżowej, znalazła się Blindheim. Za długo się jednak nie cieszyła. Wszystkiemu winne były kontuzje. I chociaż łatwo poddać się nie chciała, to po poważnym urazie stopy zmuszona była do rezygnacji. Zawodowy sport skończył się w wieku zaledwie 17 lat.

Trzymać się z dala od piłki nie umiała. Wspierała najbliższych. Przyglądała się postępom młodszej siostry, ale przede wszystkim obserwowała ojca, który był szkoleniowcem. O samodzielnej pracy trenerki wtedy jeszcze nie myślała. Ta okazja pojawiła się niespodziewanie. Zaczęła trenować grupę chłopców w wieku siostry. Bardzo szybko związała się z lokalnym klubem Gneist, a później także Olsvik. To otworzyło drogę do samodzielnego objęcia 18-osobowej grupy rezerw drużyny Asane. – Nigdy nie miałam planu, że tak będzie. Ale cieszę się, że wszystko właśnie tak się potoczyło. To w Asane zaczęłam systematycznie pracować i zdałam sobie sprawę, że zostanie profesjonalną trenerką jest możliwe – przyznaje. Wiele zwycięstw, ale przede wszystkim dominacja "jej" zawodników na boisku to bilans pracy Blindheim na tym etapie kariery.

Okoliczności sprzyjające


W życiu młodej Norweżki "przypadkowych" sytuacji nie brakowało, ale zrobiła wszystko, aby w pełni wykorzystać pojawiające się możliwości. Najpierw było wyróżnienie z Norweskiego Związku Piłki Nożnej. W maju 2020 roku została zakwalifikowana na kurs gwarantujący licencję trenerską UEFA A. Zaraz po nim przyszedł czas na Sotrę. – Wiem, że są tacy, którzy uważają to za zaskakujące i dziwne. Są też prawdopodobnie tacy, którzy w to nie wierzą. Mam jednak nadzieję, że znajdą się też ci, którzy mi zaufają – mówiła w czasie konferencji prasowej. Klub występujący w drugiej lidze rozgrywek PostNord-ligaen (czyli trzecim szczeblu norweskiej piłki nożnej) miał ambitne cele. Przede wszystkim chciał zająć miejsce premiowane awansem do kolejnej fazy zmagań. A przy okazji wspiąć się jak najwyżej w zestawieniu wszystkich drużyn regionu. Tego oczekiwano od 26-letniej trenerki. – Szacunek ​​trzeba zdobyć szybko. Renate zatrudniona w tak młodym wieku wyróżniała się ogromnymi zdolnościami. Myślę, że jest tego świadoma. Musi tylko być cierpliwa i polegać na tym, co potrafi – wskazywała w publicznej telewizji NRK Eline Torneus, która ma za sobą krótki trenerski epizod w trzecioligowym Skjervoy.

Podatni na pokusy piłkarze upadli. Drenthe, Sneijder...

Czytaj też

Royston Drenthe

Podatni na pokusy piłkarze upadli. Drenthe, Sneijder...

Renate wzbudziła zainteresowanie niemal w całej Norwegii. A pytania się mnożyły. Czy pomoże zespołowi? Czy to czas na kobietę? Co z jej wiekiem?

Na pierwsze z nich odpowiedziała bardzo szybko. Po sześciu kolejnych meczach Sotra zajmuje z 16 punktami pierwszą pozycję w tabeli. Ma wówczas remis i aż pięć zwycięstw. Lepszego otwarcia nikt nie mógł sobie wymarzyć. Blindheim przyciąga jeszcze większą uwagę. Kierowane są do niej liczne pochwały, ale… nie brakuje też krytycznych opinii. Zwraca się uwagę, że Sotra do tej pory mierzyła się z najsłabszymi rywalami, a wygrana z nimi jest po prostu obowiązkiem. Najbardziej problematyczny pozostawał jednak wiek trenerki.

Sprzeczności można zamienić na atuty


Czy Blindheim jest za młoda do tak poważnej funkcji? Nie. Sotra ma bardzo młodą drużynę, w której żaden z piłkarzy nie jest starszy od trenerki. – Praca mogłaby być trudna, gdyby część zawodników miała ponad 30 lat. Ja jednak mam to szczęście. Pracuję z bardzo życzliwą grupą młodych sportowców – przekonuje Norweżka. Na tym jednak nie koniec. – Moi dwaj najbliżsi współpracownicy mają 24 i 21 lat. Ma to wpływ na podejście do graczy. Myślę, że rozmawiamy ze sobą inaczej niż wiele innych zespołów – uzupełnia trenerka.

Może się wydawać, że kobieta, która tak szybko awansowała w hierarchii typowo męskiego zawodu wyróżnia się czymś szczególnym. – Zawsze uważałam pokorę za ważną. Nigdy nie uwierzę, że będę najlepszym trenerem na świecie. Myślę, że w mojej pracy chodzi przede wszystkim o poświęcenie odpowiedniego czasu, aby wnikliwe zagłębić się w to, co się robi – wyjaśnia. Niewątpliwie potrzebna jest jeszcze osobowość. Taka, która pozwoli odnaleźć się w "męskim" świecie. Do tego konieczna jest sztuka zarządzania. Według Blindheim środowisko mężczyzn jest najlepszym z możliwych. – Bez wątpienia uważam, że najfajniej jest pracować z chłopakami. – Plan ich szkolenia miała już pierwszego dnia po nominacji. Kupiła wtedy aparat, aby móc filmować to, co dzieje się na treningach oraz w meczach. – W pracy wspomagam się w dużym stopniu filmikami. Zawodnicy otrzymują ode mnie nagrania. Ja też je analizuje, ponieważ upewniam się w ten sposób, że inni mnie rozumieją – zdradza.

Na ogromne zainteresowanie mediów odpowiedź ma bardzo prostą. – Nie przepadam za czytaniem wszystkiego, co jest o mnie napisane. – Taktyka ta wydaje się dobra, zwłaszcza w obecnej sytuacji klubu.

Trudna walka o pozostanie


Kłopoty pani trener zaczęły się dość niespodziewanie. Ich zwiastunem było sierpniowe spotkanie z drużyną Bryne FK (późniejszym liderem tabeli) przegrane aż 5:2. Wtedy jeszcze niby nikt nie miał jej nic do zarzucenia. W końcu pierwsza porażka kiedyś musi nadejść. Tydzień później przyszła jednak kolejna. Tym razem 0:2 z Egersund. Potem krytykę uspokoiło nieco wrześniowe zwycięstwo 2:1 z Arendal. Była to jednak ostatnia wygrana. Jakby tego było mało, to po wykryciu zakażenia koronawirusem cały zespół poddany został obowiązkowej kwarantannie. Powrót na boisko to przegrana (1:2 z Levanger). Nic dobrego, ale ostatecznie Sotra po 13 kolejkach uplasowała się na 7. miejscu i dostała się do następnej serii rozgrywek. Po podziale tabeli na dwie części (nowy sposób rywalizacji, wprowadzony w tym sezonie na skutek pandemii) czekały zespół i trenerkę mecze z rywalami z wyższych lokat. Kłopoty sprzed kwarantanny były tylko wstępem do tego, co miało nastąpić.

Rozpoczęta w październiku następna faza rozgrywek przyniosła Sotrze szereg porażek. O ile początkowo nie były one wysokie (przegrane jednym lub dwoma golami), to ostatnia z Egersund (2:7) była bolesna. Trenerka nie kierowała jednak zarzutów w stronę piłkarzy. – Wszystkie przegrane mecze mogliśmy… wygrać. Pozwalaliśmy sobie na zbyt łatwe straty goli, a strzelaliśmy zbyt mało. Gra wyglądała jednak na dość wyrównaną. Jestem z niej zadowolona. Punkty zdobywają jednak zawsze ci, którym więcej razy uda się pokonać bramkarza rywali – tłumaczyła się trenerka w rozmowie z dziennikarzem portalu Nettavisen.

Spadek formy zespołu sprowokował oczywiście pytania o przyszłość. Wielu zaczęło zastanawiać się czy decyzja podjęta w czerwcu nie była błędem. Rozmowy z zarządem podjęła Blindheim. O zerwaniu współpracy nie było jednak mowy. Przygoda Norweżki będzie trwała. Ogromne znaczenie miała i ma jedność poglądów trenerki z zawodnikami. Przez cały trudny czas mogła liczyć na ich wsparcie – Atmosfera jest lepsza, niż wydaje się tym z zewnątrz. Grupa jest zadowolona z występów. Jedyne czego brakowało nam to zwycięstwa – przekonuje Renate.

Po ponad dwóch miesiącach przerwy Sotra rozegrała towarzyskie spotkanie z Asane. Było ono ważnym sprawdzianem nie tylko dlatego, że to drużyna z wyższej ligi (OBOS-ligaen), ale również ze względu na trenerkę. Jest to bowiem klub, który stworzył jej szkoleniowe możliwości. Niestety mecz zakończył się przegraną podopiecznych Blindheim aż 0:6. Dominację silniejszych przeciwników widać było od początku. Cztery gole padły już w pierwszej połowie. Sotra miała dwa celne strzały na bramkę i… cztery rzuty rożne.

Praca marzeń i inne pasje


Ogromne zadowolenie z pracy wyrażała wielokrotnie. Jest dumna z tego, że może wykonywać zawód tak mało dostępny dla pań. W Norwegii stała się wzorem. Może na podobną drogę wprowadzić też inne kobiety. Ku temu zmierza przede wszystkim Norweski Związek Piłki Nożnej (NFF), który w apelu do dziewcząt nie tylko zachęca do podejmowania pracy szkoleniowca, ale również oferuje pomoc.

Postacią trenerki Sotry zachwycają się media. W styczniu w portalu vg.no (należy do jednego z największych krajowych dzienników "Verdens Gang") zamieszczono trzyodcinkowy reportaż. Pokazał on obraz od wahań związanych z objęciem męskiej drużyny, przez wymarzone otwarcie sezonu, aż do pasma porażek i izolacji w pandemii koronawirusa.

Czy męskie kluby są gotowe, by angażować trenerki? Historia kilka takich przypadków już zna. Pionierką, na przełomie XX i XXI wieku, była Włoszka Carolina Morace, która zadebiutowała w Serie C. Jej, podobnie jak kolejnym (Helena Costa, Corinne Diacre, Shelley Kerr), bardziej do gustu przypadła jednak żeńska odsłona futbolu. W męskim środowisku próbowały zaistnieć jeszcze Imke Wuebbenhorst, a także Chan Yuen Ting. Zarówno w Oberlidze (piąty szczebel ligowy), jak i Regionallidze (czwarty) Niemka miała słabe wyniki. Zdecydowanie lepiej poradziła sobie Azjatka, która jako szkoleniowiec Eastern Sports Club (Hongkong Premier League) w sezonie 2015/16 zdobyła mistrzostwo kraju. Po serii zwycięstw przyszedł jednak czas porażek, które w 2019 roku doprowadziły do jej rezygnacji ze stanowiska. Sytuacja pań najlepiej nie wygląda. Zdaje sobie z tego sprawę również Renate Blindheim. – Myślę, że czeka nas jeszcze długa droga, zanim elitarny klub zatrudni kobietę jako trenera. Nie wydaje mi się, że jest wielu, którzy na takie coś mogliby się odważyć. Bardzo ekscytujące będzie jednak śledzenie tego, jak to wszystko się rozwinie i jak będzie wyglądać za kilka lat – zapewnia Norweżka.

Piłka nożna to miłość jej życia. Blindheim potrafi zachwycić nie tylko na boisku. Uwielbia podróże. Niektóre z nich relacjonuje w mediach społecznościowych. Tak było m.in. z wyprawą do Afryki, skąd zachęcała do finansowego wsparcia tamtejszych dzieci. Zawsze pomocna i uśmiechnięta. Rozkochana w górskich wędrówkach, ale przede wszystkim zdolna do zdobywania szczytów. Już kilka z nich w świecie futbolu osiągnęła. Inne, pewnie wyższe, jeszcze przed nią.

Najnowsze
Sensacja w mistrzostwach Polski o krok. "Na luzie, bez zbędnego napinania się"
Sensacja w mistrzostwach Polski o krok. "Na luzie, bez zbędnego napinania się"
fot. Facebook
Sara Kalisz
| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe 
Maciej Czyrek (L) i Marcin Komenda (P) (fot. PAP/Marcin Gadomski)
Wziął przykład z brata. Ikoniczny triumf w Bostonie
John Kor
nowe
Wziął przykład z brata. Ikoniczny triumf w Bostonie
| Lekkoatletyka 
Świetny mecz w Poznaniu! Lech dalej w grze o tytuł [WIDEO]
Dobre, żywe spotkanie zobaczyli kibice w poniedziałkowy wieczór w Poznaniu (fot. PAP)
Świetny mecz w Poznaniu! Lech dalej w grze o tytuł [WIDEO]
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Miedź Legnica – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 29. kolejka [MECZ]
Miedź Legnica – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 29. kolejka. Transmisja online na żywo w TVP Sport (21.04.2025)
Miedź Legnica – Warta Poznań. Betclic 1 Liga, 29. kolejka [MECZ]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Arka i Termalica coraz bliżej awansu. Sprawdź tabelę Betclic 1 Ligi
Tabela Betclic 1 ligi 2024/25 [aktualizacja 19.04.2025]
Arka i Termalica coraz bliżej awansu. Sprawdź tabelę Betclic 1 Ligi
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Pięć goli w Legnicy! Faworyt nie zawiódł
Kamil Antonik był architektem sukcesu Miedzi w spotkaniu z Wartą (fot. Getty Images)
Pięć goli w Legnicy! Faworyt nie zawiódł
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Pewna wygrana Polaka. Jest o krok od turnieju głównego
Kamil Majchrzak (fot. Getty)
Pewna wygrana Polaka. Jest o krok od turnieju głównego
| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Do góry