Michał Pazdan – jeszcze niedawno idol w całym kraju, dziś postać daleko na obrzeżach polskiej piłki. Do reprezentacji nie był powołany od września 2019, do Ekstraklasy też nie planuje wracać. – Wydaje mi się, że zostawiłem po sobie dobre wrażenie – mówi 33-letni stoper tureckiego Ankaragucu w wywiadzie dla TVPSPORT.PL.
Radosław Przybysz, TVPSPORT.PL: – Co słychać u "ministra obrony narodowej"?
Michał Pazdan: – Ogólnie w porządku, chociaż ostatnio trochę inaczej przez kontuzję. Złamałem mały palec u stopy i przez pięć tygodni w ogóle nie biegałem. Nie mogłem włożyć buta. Dramat. To taka kontuzja, która najbardziej męczy głowę, bo możesz robić wszystko inne, ale nie możesz trenować. To dla mnie pierwsza taka sytuacja odkąd trafiłem do Turcji, bo wcześniej przez dwa lata grałem wszystko z urzędu. Ale powoli wracam, zagrałem już w jednym meczu. Poza tym, zaaklimatyzowałem się, żona od roku jest ze mną, syn chodzi tu przedszkola. Jak na Turcję, nie jest źle.
– W Ankaragucu masz kontrakt do końca sezonu. A co dalej?
– Chciałbym zostać, ale pewne warunki muszą być spełnione. Mam swoje lata i patrzę na rodzinę. Chcemy być razem, samemu jest ciężko, widzę to po chłopakach, którzy zostali tu sami w czasie pandemii. Jeśli będzie na przykład tylko jedna oferta, to pewnie ją rozważę, ale nie ukrywam, że wolałbym zamieszkać w jednym z większych miast, gdzie młody mógłby pójść do anglojęzycznego przedszkola i czulibyśmy sie swobodniej żyjąc jak w Europie. Może dla niektórych piłkarzy nie ma to znaczenia, ale ja muszę czuć, że żyję. Treningi i mecze wyglądają lepiej kiedy mam radość z życia nie tylko na boisku.
– Co to znaczy "żyjąc jak w Europie"?
– W Polsce jest jednak ta kultura, powiedzmy, północna. Jak się z kimś umawiasz na daną godzinę, to przychodzisz na daną godzinę. Wszystko jest mniej więcej poukładane. Przykład: załatwianie różnych spraw w urzędach. Może ludzie w Polsce nie zdają sobie sprawy, ale u nas naprawdę nie ma biurokracji. A tutaj człowiek czasem ma dość. Jak mam iść przedłużyć rejestrację samochodu, to już mnie gorączka bierze... A trzeba to robić co trzy miesiące. Uwierz mi, to jest chodzenie od jednego gościa do drugiego i do trzeciego i z powrotem, piętnaście pieczątek i zawsze znajdą ci jakąś karę, bo jesteś "yabanci" – obcokrajowcem. Zawsze znajdą coś, żebyś płacił. W miejscu, w którym mogłyby spokojnie dwie osoby ogarnąć wszystko, pracuje dziesięć. Śmiejemy się z żoną, że tutaj nie ma bezrobocia, bo każdy musi mieć jakąś robotę. To samo z paczkami. Wysłaliśmy z Polski paczkę na święta 8 grudnia, do Ankary przyszła 11 stycznia. 31 dni była w urzędzie celnym w Stambule i sprawdzali wszystko po kolei. Bez znajomości wszystko idzie strasznie opornie. Turcja uczy cierpliwości.
– A jeśli chodzi o piłkę?
– Nie ma co porównywać z Ekstraklasą. Tutaj stawia się na zawodników z jakością. Jasne, również starszych, takich, którzy gdzieś już pograli. Tacy przychodzą do Turcji, żeby pograć na fajnym poziomie. Nie ukrywajmy, liga jest dobra. Niejeden ma problem, żeby się tu utrzymać. Trzeba być cały czas w dobrej dyspozycji bo tu nie czasu na aklimatyzacje. W każdym zespole ofensywni zawodnicy są dobrej jakości, od pierwszej po ostatnią drużynę.
– Były reprezentant Polski czy obecny – jak o tobie mówić?
– Umówmy się – nie byłem powoływany dwa lata i o kolejne powołania będzie już ciężko. Szczerze już nawet o tym nie myślę.
– No ale wiesz, jest nowy selekcjoner.
– Niby tak, ale wydaje mi się, że już wypadłem z obiegu. Teraz jestem po kontuzji i myślę przede wszystkim o tym, żeby wrócić do grania i żeby powalczyć o kolejny dobry kontrakt. Odkąd pamiętam, nie miałem takiej sytuacji, żebym za pół roku był wolny. Może być tak, że nie będę miał z czego wybierać. Mogę ci powiedzieć, że nie chcę grać w Denizli, a nie będę miał innej opcji i zostanie tylko Denizlispor. Na pewno chcę tu zostać jeszcze rok czy dwa, bo pod względem zarobków nie ma co porównywać Polski z Turcją. Życie pisze różne scenariusze, niczego z góry nie zakładam. Najważniejsze, że czuję się dobrze, dużo lepiej niż kiedyś. Im człowiek jest starszy, tym lepiej wie, co robić i jakie ma zadania. Na stoperze nie trzeba tyle biegać, można "grać myśleniem".
– Uciekłeś trochę od tematu reprezentacji. Masz żal do Jerzego Brzęczka za to, w jakim stylu odstawił cię po meczu ze Słowenią?
– Było, minęło. Życie idzie dalej. Wydaje mi się, że przez lata w kadrze pozostawiłem po sobie dobre wrażenie. Najważniejsze, żeby ludzie pamiętali cię z dobrej strony. Wolę pograć trzy-cztery lata, ale porządnie, niż przez osiem lat być zawsze czwartym-piatym w hierarchii i przyjeżdżać, żeby siedzieć na ławce. Jakbym miał 20 lat, to może myślałbym inaczej, ale w pewnym wieku albo grasz, albo nie. Byłem dwa razy na mistrzostwach Europy, raz na mistrzostwach świata i nie chcę być już zawodnikiem, który przyjeżdża tylko po to, żeby robić atmosferę.
– Żyjesz w ogóle piłką poza pracą?
– Przez pierwsze miesiące po transferze do Turcji żyłem bardziej, bo byłem sam. Teraz jestem z rodziną, więc oglądam głównie reprezentację, Ligę Mistrzów, czasem Ekstraklasę. Staram się śledzić Legię, ostatnio oglądałem mecz z Podbeskidziem. Uwierz mi, nie żyję piłką przez całą dobę, czasem wręcz się od niej odcinam, bo w Turcji jest jej aż za dużo na każdym kroku. Jeśli chodzi o smaczki, detale, analizy, transfery, to tutaj jest tego naprawdę bardzo dużo, dlatego lepiej się odciąć.
– Szkoda, bo chciałem cię zapytać o ocenę młodych, polskich stoperów.
– Z punktu widzenia kadry cieszę się, że w końcu są młodzi obrońcy, po których widać, że mogą wejść na poziom reprezentacyjny. Wiadomo Janek Bednarek ma już swoją renomę, ale są też Walukiewicz, Piątkowski. Z niczego się to nie bierze, że Piątkowski idzie za pięć milionów do Salzburga. Ogólnie wydaje mi się, że tak od 2016, 2017 roku rośnie jakość polskiego piłkarza. Jest mnóstwo naszych za granicą, a pamiętam jak sam byłem kibicem i cieszyłem się jak ktokolwiek grał w Bundeslidze. A dzisiaj nastolatki, których nawet nie znasz, już idą za granicę. Dzięki temu potencjał naszej reprezentacji może być zupełnie inny. Robi się naprawdę duży wybór. Dzisiaj po młodych zawodnikach widać dużą pewność siebie. Nie czają się, wchodzą jak po swoje. Nie boją się, że są z Polski. Nie ma czekania, idziesz i grasz. Ta pewność siebie dużo ułatwia.
– Wierzysz, że kadra w najbliższej przyszłości jest w stanie powtórzyć wasz sukces z Euro 2016?
– Pewnie, że jest w stanie. Ale to jest trochę inna sprawa. Bo jednak reprezentacja to jest drużyna, a nie suma umiejętności zawodników. Dobry przykład to Holandia, która zawsze miała dobrych piłkarzy, ale przez parę ładnych lat nie funkcjonowała jako drużyna. To jest indywidualna sprawa trenera. Możesz mieć świetnego zawodnika, ale on jednak ci nie pasuje do systemu gry. Niektórzy "eksperci" co mecz wymienialiby piłkarzy na tych, którzy akurat są w formie w ostatnim meczu w klubie. "Ten jest w formie, dawać go do grania" i tak co trzy miesiące. A trener ma plan, wie, który zawodnik jest jego jedynką, który dwójką, itd. Jak chcesz zbudować drużynę, to nie możesz robić zmian non stop. Jak będziesz robił ciągłe zmiany, to będą mówić, że nie ma stabilizacji. Bardzo dużo zależy od trenera.
– Zapytałem o wasz "sukces z Euro 2016", ale po latach w ogóle uważasz ten ćwierćfinał za sukces?
– Wtedy to był sukces. Ale tak jak mówisz – z perspektywy lat to była największa szansa od dawna. Doszło do karnych, mówi się, że karne to loteria, ale są drużyny, które po karnych i dogrywkach dochodzą do finału.
– Jak choćby Portugalia właśnie na tamtym turnieju.
– No właśnie. Była szansa na zrobienie czegoś wielkiego, ale na tamten moment wszyscy byli zadowoleni. Po czasie perspektywa się zmienia, wspomina się tylko dobre chwile, a przecież ze Szwajcarią mieliśmy takie 20 minut, że nie wyszliśmy z pola karnego. Osobiście uważam, że na tych mistrzostwach ta drużyna zagrała na maksimum możliwości. Ciężko było osiągnąć coś więcej. Na pewno wielu zawodników nie było wtedy tak doświadczonych jak są dzisiaj.
– Ale z drugiej strony wielu było w życiowej formie. Ty, Kuba, Milik, "Grosik"... A właśnie, "Grosik" do Legii – co ty na to?
– Ważne żeby grał. Pamiętam sytuację Kuby przed mundialem 2018. Jasne, przygotowywał się indywidualnie, no ale nie grał w tym Wolfsburgu. I to było widać. Jak nie jesteś w rytmie meczowym, to nie masz tej swobody, napinasz się. Mecz to jest zupełnie inny sport niż trening.
– Zapytam jeszcze o jednego Polaka, który za pół roku wróci do Ekstraklasy. Radosław Murawski – jakie recenzje zbiera w Turcji?
– Dobre, gra wszystko w tym Denizli, solidny ligowiec! (śmiech) Na pewno po dwóch latach grania w Turcji złapie sporo boiskowego cwaniactwa. U nas w Polsce gra się bardziej na ambicji, a tutaj na doświadczeniu, sprycie, ustawieniu. Na pewno pod tym względem zyska.
– To co, jeszcze jeden kontrakt i też wracasz? Czy zostajesz nad Bosforem?
– Nie no, gdzie? Tu nie jest źle, ale wracam do Polski. Jednak na pewno będę przylatywał na wakacje do Stambułu albo Antalyi.
– A rozmawiałeś może z Łukaszem Podolskim?
– No jasne, przegraliśmy z Antalyasporem 0:1. Oni tam mieszkają w jednym z najlepszych hoteli w Antalyi. To chyba najlepsza opcja do grania w tym kraju. Wszyscy w domach pochowani przez koronawirusa, a oni sobie wypoczywają w hotelu, w 22 stopniach. Jeśli chcesz zapytać, co z Górnikiem Zabrze, to nie wiem, nie pytałem. (śmiech)
2 - 0
Afganistan
0 - 1
Nepal
4 - 0
Timor Wschodni
1 - 2
Sri Lanka
0 - 5
Białoruś
2 - 0
Curacao
3 - 0
Malediwy
2 - 1
Kambodża
2 - 0
Makau
0:00
Dominikana
17:45
Haiti
12:00
Aruba
17:45
Białoruś
20:30
Bonaire
0:00
Portoryko
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.