{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Latem Halvor Egner Granerud uczył się na nowo skakać, teraz ma Kryształową Kulę

Rok temu zdobył w Pucharze Świata osiem punktów. W tym sezonie ma już więcej... wygranych. Halvor Egner Granerud w sezonie 2020/21 został najlepszym Norwegiem w historii Pucharu Świata. Po ostatniej decyzji FIS-u wywalczył też Kryształową Kulę. Oto droga Norwega do życiowego sukcesu.
Czytaj też:

Oficjalnie: tylko jedne zawody zamiast Raw Air. Halvor Egner Granerud z Kryształową Kulą
Osiem punktów w porównaniu do jedenastu zwycięstw. Poprzednia i obecna zima dla 24-letniego Norwega są niczym ziemia i niebo, ogień i woda. Kompletnie inne, nieporównywalne. Rok temu dostał tylko jedną szansę. Pojechał na dwa konkursy do Rasnova i niczym szczególnym nie zachwycił. Dzisiaj wszyscy głowią się, jak go zatrzymać i jakie rekordy mógłby pobić. Kryształową Kulę już ma. Zdobył ją przed czasem, bo FIS nie znalazł zastępstwa za odwołany Raw Air. I tak nie dałby sobie jej odebrać – i to pomimo koronawirusa. I pomyśleć, że rok temu był zupełnie w innym miejscu.
– Z mojego punktu widzenia to nie była jedna, niewielka korekta, którą wprowadziłem, tylko wiele, wiele poprawek. Dotyczyły właściwie całej konstrukcji skoku. Budowałem wszystko od nowa. Znów uczyłem się, jak ruszyć z belki startowej. Przez ostatnich osiem miesięcy po prostu na nowo uczyłem się skakać na nartach. To nie była jedna, mała zmiana. Ja zmieniłem wszystko. Sposób, w jaki podchodziłem do skoków, miał ogromny wpływ na to, jak skakałem. Nie dało się już zrobić kroku wstecz i wprowadzić poprawek, bo nic nie było na swoim miejscu. Musiałem zrobić nowe otwarcie – przyznawał w grudniu w ekskluzywnej rozmowie z TVPSPORT.PL, kiedy jechał jako faworyt na mistrzostwa świata w Planicy.
Ze Słowenii wyjechał ze srebrnym medalem zdobytym indywidualnie i złotym drużynowo. Ale bez jego fenomenalnych lotów Norwegowie Niemców by nie pokonali. Wrócił Puchar Świata i znów zwyciężał. Tym razem w Engelbergu. Po wygranej w Ruce i dwóch w Niżym Tagile to były triumfy numer cztery i pięć. Turniej Czterech Skoczni też mu nie wyszedł tak, jak chciał, ale zaraz po nim pofrunął po szóste zwycięstwo w Titisee-Neustadt. Siódme miałby w Lahti, gdyby nie latał... za daleko. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Granerud po raz siódmy i po raz ósmy – tak wyglądał weekend w Willingen. Ledwie zaczął się ten w Klingenthal, a już można było powiedzieć, że pewnie będzie i po raz dziewiąty i dziesiąty. Tak się stało. Potem doszedł triumf w Zakopanem, które za pierwszym razem dla Norwega nie było zbyt gościnne.

Granerud uż przeskoczył Kamila Stocha. Nie pod względem liczby trofeów, bo do tego daleko, ale w osiągach z jednego sezonu. Polak jednej zimy, trzy lata temu, wygrywał dziewięciokrotnie. Norweg już więcej. Z Adamem Małyszem już się zrównał. Orzeł z Wisły w pierwszym sezonie dominacji, tym pamiętnym 2000/01, wygrał jedenaście konkursów. Przez odwołane Raw Air niedościgniony pozostanie Peter Prevc (15 zwycięstw w sezonie), lecz za dwa tygodnie w Planicy – jeśli Granerud wróci do zdrowia – zagrożony będzie wyczyn Ryoyu Kobayashiego (13), Gregora Schlierenzauera (13) i Janne Ahonena (12).
Wciąż mowa o jednym sezonie. Raptem kilkanaście konkursów wystarczyło, by 24-latek miał więcej zwycięstw niż kilku słynnych rodaków. Espena Bredesena (8), Vegarda Opaasa (7) i Andersa Bardala (7) już minął. Bjoerna Einara Romoerena (8) także. Za sobą ma już też Andersa Jacobsena (10), zrównał się zaś z Roarem Ljoekelsoeyem (11). Ale oni tyle uzbierali przez całą karierę, a on przez... dwa i pół miesiąca.
W marcu został czwartym Norwegiem, który sięgnął po Kryształową Kulę. Ale żaden nie zrobił tego w takim stylu, tak przekonująco. A on zdaje się podchodzić do sprawy bardzo spokojnie. Na pytanie o świetne skoki niezależnie od warunków odpowiada rozbrajająco: – To proste – tak, dosłownie tak, skomentował kolejne imponujące zwycięstwo... Do pełni szczęścia zabrakło mu w tym sezonie choćby medalu mistrzostw świata w Oberstdorfie. Na przeszkodzie stanął jednak koronawirus.
Norwegowie, którzy zdobywali Kryształową Kulę:
Vegard Opaas (1986/87)
Espen Bredesen (1992/93)
Anders Bardal (2011/12)
Halvor Egner Granerud (2020/21)
Norwegowie z największą liczbą zwycięstw w Pucharze Świata:
1. Halvor Egner Granerud (11)
1. Roar Ljokelsoey (11)
3. Anders Jacobsen (10)
4. Roger Ruud (9)
5. Espen Bredesen (8)
5. Bjoern Einar Romoeren (8)
7. Vegard Opaas (7)
7. Anders Bardal (7)
7. Daniel Andre Tande (7)
10. Ole Bremseth (6)
10. Siggurd Pettersen (6)