Kryzys w Pasy. Cracovia to dziś martwy zespół

GUARDIOLA OSTRO O KLOPPIE. "PO NIM SIĘ TEGO NIE SPODZIEWAŁEM" 

Zamarznięty zespół

Cracovia przegrała trzy mecze z rzędu. W żadnym z tych spotkań nie zdobyła bramki. Tak słabej passy Michał Probierz w Krakowie jeszcze nie miał. Patrzy na zespół i nie widzi sposobu, jak pobudzić go do lepszej gry. Po przegranej z Wartą Poznań złożył dymisję. Janusz Filipiak dymisję odrzucił i zatrzymał Probierza w klubie. Kto miał rację? Pokaże czas. Mecz z Pogonią Szczecin potwierdził wersję Probierza. Trener – przynajmniej w chwili obecnej – nie jest w stanie pobudzić zespołu do lepszej gry. Brak tu impulsu, dobrej energii. Jest ogólne zniechęcenie.

Zespół Pasów pojechał do Szczecina osłabiony brakiem dwóch podstawowym zawodników (Dawida Szymonowicza i Sergiu Hanki), ale te ubytki tylko w części tłumaczą ogólny marazm zaprezentowany przez drużynę Michała Probierza. Tu już nawet nie chodzi tylko o wyniki. Międzynarodowa zbieranina (tylko jeden Polak w składzie) przyodziana w pasiaste koszulki zaprezentowała się w Szczecinie w żenującym stylu. W drugiej połowie miała lepsze momenty, Kosta Runjaić musiał wzmocnić defensywę (wpuszczając Tomasa Podstawskiego), ale to był fałszywy alarm. Podrygi Pasów były dyskretne jak zaloty 18-latka podczas dyskoteki szkolnej (i to przed pandemią).

W Szczecinie ten zespół był martwy. Zamarznięty? Ivan Fiolić i Marcos Alvarez pozostawali zupełnie poza grą, więc obaj zostali zdjęci już po 45 minutach. W trakcie trzech kwadransów Alvarez miał piłkę przy nodze dziewięć razy. Fiolić niewiele więcej. Statystyki ich zastępców (Rivaldinho i Filip Piszczek) były bardzo podobne. W ubiegłym roku Cracovia wygrywała głównie dzięki dość solidnej defensywie i charakterowi. Teraz – gdy zespół w ofensywie praktycznie nie istnieje, a i obrona popełnia błędy – wyniki są kompromitujące. Pasy wloką się dziś w ogonie tabeli Ekstraklasy. I nawet dopisanie tych ujemnych pięciu punktów nie wystrzeliłoby zespołu Probierza do ligowej czołówki.

"Zabiegani" i ograni

Pogoń wygrała dwa pierwsze mecze w 2021 roku i wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli. Kto dał im te wygrane? W meczu z Rakowem zwycięskiego gola zdobył 20-letni Adrian Benedyczak. W meczu z Cracovią jego rówieśnik – Kacper Smoliński. Obaj w trakcie rundy jesiennej grali dość regularnie, choć nie zawsze byli jedynym młodzieżowcem na boisku. Dostawali kolejne szanse, a dziś są już o poziom wyżej. Ilu młodych zawodników zrobiło taki postęp w zespole Cracovii? Żaden, bo żaden nie dostawał okazji tak regularnie. Najbardziej jaskrawy przykład. W październiku niespodziewanie w podstawowym składzie wylądował 20-letni Patryk Zaucha (wcześniej nie wchodząc ani raz jako rezerwowy). Zagrał potem jeszcze kilka razy, dwa razy dostał "wędkę" w przerwie i tyle. W tym roku na boisko jeszcze nie wybiegł.

W PKO Ekstraklasie zazwyczaj trudno powiedzieć, dlaczego wygrał zespół A, a nie zespół B. Rzadko zdarzają się takie mecze, jak spotkanie Legii z Rakowem, gdy klucz do zwycięstwa drużyny Czesława Michniewicza był widoczny jak na dłoni. Trener Legii zmienił ustawienie zespołu, a Bartosz Kapustka rozrywał defensywę rywali prostopadłymi podaniami za wahadłowych Rakowa. Drużyna Marka Papszuna zupełnie nie potrafiła sobie z tym poradzić.

Drużyny wygrywają w PKO Ekstraklasie zazwyczaj solidnością. I cierpliwością. Graj solidnie, nie popełniaj błędów. Ale też nie rzucaj się na rywala z siekierą w plecaku. Zabezpiecz tyły, utrzymuj piłkę z dala od własnej bramki, a przede wszystkim – czekaj, aż przeciwnik się pomyli. Michał Probierz jest specjalistą od tego stylu gry. Od zabijania meczów. Odbierania rywalowi jego autów (to ważna cecha), a przede wszystkim wykorzystywania jego błędów. Musisz jednak być blisko rywala. Musisz być zorganizowany i wybiegany. Tyle zazwyczaj wystarczy. Ale teraz Cracovia nie ma także tego. W Meczu z Pogonią została "zabiegana" (59 sprintów Cracovii i 73 sprinty piłkarzy Pogoni) i po prostu po piłkarsku ograna. Krakowianie nie wiedzą dziś, w jaki sposób chcą się przedostać z piłką w okolice bramki rywala. W tym sezonie zdobyli 18 goli. Mniej tylko beniaminkowie (Warta Poznań, Stal Mielec i Podbeskidzie Bielsko-Biała).

Druga strona medalu

Michał Probierz wielokrotnie dziękował Januszowi Filipiakowi za wsparcie w trudnych chwilach. Teraz dowiedział się, że to wsparcie może mieć także drugą stronę medalu. I może nie pozwolić odejść. Trudno rozgryźć trenera Pasów. Co mu siedzi w głowie? Czy sam jeszcze wierzy, że jest w stanie pobudzić ten zespół? Przecież – jak już wspomniałem – do wygrywania meczów w naszej lidze nie trzeba wiele. Jak wyglądają wyniki większości klubów Ekstraklasy? Remis, wygrana, przegrana. I tak wkoło. To jest norma. Wyczynem jest przegranie trzech spotkań z rzędu. Taka równa forma w naszej lidze to rzadkość. Niech nie zabrzmi to jak złośliwość. Po prostu tak jest. I nie zależy do tylko od twojej drużyny. Zależy to też od rywali, którzy przecież nie zawsze potrafią wykorzystać twoje słabości.

Po tak słabej serii Cracovii media pisałyby dziś zapewne, że to być może czas na zmianę trenera. Że coś się wypaliło. Teraz w zasadzie nie ma sensu tego pisać, bo potwierdził to sam trener. Rzadko spotykana sytuacja.

Jaki plany ma Janusz Filipiak? Czy zatrzymał Probierza tylko po to, by mieć czas na znalezienie następcy? Czy jednak może nadal wierzy w tę misję i chcę, by trener nadal budował ten zespół? Prezes Cracovii lubi zaskakiwać. Lubi – wzorem Zbigniewa Bońka – iść pod prąd. Boniek nie pojawia się tu przypadkowo, bo to przecież m.in. on stał za zatrudnieniem Probierza w krakowskim klubie. Prezes PZPN ucieszył się, gdy Probierz wrócił na stanowisko.

Probierz is back👍👍 To dobra wiadomość⚽️⚽️

— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) February 1, 2021

Jest jeszcze ratunek?

Ale czy cieszą się kibice Pasów? Widzą zespół złożony z zawodników z wszystkich stron świata, który obecnie nie jest w stanie dać im choćby odrobinę radości. Taki styl budowy zespołu byłby usprawiedliwiony, gdybyś grał kosmiczną (choćby na nasze warunki) piłkę. Ale nie potrzebujesz Szerpów, jeśli masz zamiar wejść na Gubałówkę.

We wtorek Cracovia gra o ćwierćfinał Pucharu Polski. W Grodzisku Wielkopolskim zmierzy się z Wartą Poznań. Ten sezon może uratować już chyba tylko dobry występ w tych rozgrywkach. Czy jednak powtórzenie sukcesu z poprzedniego sezonu jest w ogóle możliwe?