| Skoki

Siedem lat od pierwszego olimpijskiego złota Kamila Stocha. Po przebudzeniu miał wątpliwości, czy w ogóle skakać

Kamil Stoch, Stoch Soczi 2014, igrzyska Soczi 2014
Kamil Stoch 9 lutego 2014 roku zdobył pierwszy z trzech złotych medali olimpijskich (Fot. Getty)

9 lutego 2014 roku Kamil Stoch po raz pierwszy w karierze został mistrzem olimpijskim. Odfrunął rywalom na normalnej skoczni w Soczi, choć tamtego dnia rano zastanawiał się, czy... nie zrezygnować.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Jak można wspominać takie konkursy? W samych superlatywach. Wiedzieliśmy, że Kamil skacze bardzo dobrze, że ma szansę na zwycięstwo. Ale skoki są tak nieobliczalne, że jeden błąd może wszystko zaprzepaścić. A Kamil pokazał, że jest najlepszy, wygrał – mówi w siódmą rocznicę sukcesu Stocha Zbigniew Klimowski, wówczas asystent Łukasza Kruczka. Polak po raz drugi w historii został mistrzem olimpijskim w skokach narciarskich. Po raz drugi od 1972 roku, kiedy Wojciech Fortuna o 0,1 punktu pokonał na Okurayamie w Sapporo Szwajcara Waltera Steinera.

Koronawirus u kadrowicza. Jest skład na Zakopane

Czytaj też

Skład Polski Zakopane

Koronawirus u kadrowicza. Jest skład na Zakopane

Pierwszy dublet w Willingen


To była pierwsza taka zima Stocha. Rok wcześniej został mistrzem świata, zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale momentami zawodził (m.in. pierwszy konkurs mistrzostw w Predazzo). Jeszcze nie zawsze pokazywał ten gen zwycięzcy. W sezonie 2013/14 stał się już wytrawnym graczem, tym z najwyższej półki. Po raz pierwszy w karierze założył żółty plastron lidera, a tuż przed igrzyskami, w Willingen, po raz pierwszy dominował przez cały weekend. Wygrał w sobotę i w niedzielę. To musiało rodzić ogromne nadzieje. Rodziło też presję.

Kamil mógł ją odczuwać. Wiadomo, jedziemy na igrzyska, walczymy o złoto, a zawodnik który wygrywa tuż przed igrzyskami jest w dobrej dyspozycji. On może czuł presję, ale nas upewniało w przekonaniu, że osiągnął wysoką dyspozycję i powinien również w Soczi walczyć o zwycięstwo – opowiada Klimowski. Nie było najmniejszych wątpliwości: 26-letni lider Pucharu Świata leciał do Rosji jako faworyt igrzysk.

I dlatego Stoch po wygranych w Willingen miał nadzieję, że świeże doświadczenie zaprocentuje tydzień później, kiedy przyjdzie do walki o medale olimpijskie. Bo w Soczi miał zakładać plastron z numerem 50, odpychać się od belki startowej już po najgroźniejszych rywalach, po Peterze Prevcu, po Severinie Freundzie czy po Andersie Bardalu. Jednym słowem: miał kończyć pierwszą serię zarówno na skoczni normalnej, jak i dużej.

Nie ukrywam, że łatwiej do tej pory skakało mi się jak jechałem jako przedostatni albo gdzieś trzeci czy czwarty od końca, ale już byłem liderem, nauczyłem się czegoś, ponieważ już skakałem jako ostatni, także mam nadzieję, że to doświadczenie pomoże mi w Soczi – przyznawał w rozmowie ze skijumping.pl. I uspokajał: – Przed igrzyskami czekają nas jeszcze treningi i dalsza praca. Skaczemy, walczymy, cieszymy się – mam nadzieję.

Koronawirus u kadrowicza. Jest skład na Zakopane

Czytaj też

Skład Polski Zakopane

Koronawirus u kadrowicza. Jest skład na Zakopane

Kamil Stoch, Stoch Soczi 2014, igrzyska Soczi 2014
Kamil Stoch pokonał najgroźniejszych rywali o ponad 10 punktów (Fot. Getty)

Zamiast stresu, realizacja planu


I było się z czego cieszyć. Choć zawsze przed momentami pięknymi przychodziły chwile zmartwienia, ostudzenia. Słabsze skoki, potem genialne, chwila grozy, później radości. A sam Stoch mówił przed igrzyskami z wielkim spokojem: – Wystarczy trochę szczęścia. A z resztą to już sobie jakoś poradzę – przyznawał w długiej rozmowie ze skijumping.pl. Wiedział jednak, że złoto olimpijskie może mu dać miejsce w historii sportu i niegasnącą sławę.

Zaczęli. Pierwszy dzień – na przetarcie. W treningach Polak zajął 20., 10. i 22. miejsce. Miał problem z przekroczeniem punktu K. Ale już kolejna sesja sugerowała, że w zawodach może nie dać rywalom szans. Drugi, pierwszy, pierwszy – skakał jak po sznurku, ponad 100 metrów. W kwalifikacjach, choć dla niego były raczej następnym treningiem – też odleciał rywalom, jakby nie chciał zostawić złudzeń.

Ale Polacy krok po kroku realizowali plan. Nie popadali w euforię. Robili swoje. Wszystko dopięte na ostatni guzik, ustalone począwszy od godziny pobudki, bo przecież między Soczi a Zębem czy Zakopanem jest różnica czasu. Niewielka, ale jednak jest. – Wiedzieliśmy, jak wygląda harmonogram, że treningi będą po południu, więc do południa pozwalaliśmy skoczkom pospać. Przyjęliśmy taki system, przestawiliśmy się – opisuje Klimowski.

Nikt nie chciał stwarzać dodatkowej presji, choć sztab miał świadomość, co się święci. Trenerzy wiedzieli, że sobota może być piękna. – Do każdego konkursu powinno podchodzić się zawsze tak samo. Niezależnie, czy mowa o igrzyskach, czy mistrzostwach świata. Trzeba zrobić swoje – ciągnie ówczesny asystent Kruczka. – Przy takich zawodach każdy próbuje być neutralny, nie powinien okazywać niepokoju, ale wszystkim nam towarzyszyło napięcie. Jako sztab nie możemy jednak dopuścić, żeby udzieliło się to zawodnikom. Pełny luz, zabawa, rozluźnienie, żeby nie wprowadzać żadnego stresu. To sztuka wszystkich trenerów, którzy osiągają sukcesy. Oni są w stanie przekazać pewne niuanse i sprawić, że zawodnik się nie stresuje, tylko realizuje swoje działania. I to wtedy działa.

Wtedy w Soczi działało. Gorsze próby nie przyczyniały się do nerwowych ruchów, nie wprowadzały chaosu ani paniki w poczynaniach trenerów. Kogoś mogła zaniepokoić słabsza próba w serii próbnej. Stoch nie poleciał tak daleko, przegrał z kilkoma rywalami. Liczyły się jednak próby konkursowe, a na zawody sztab miał pewien plan. To, co najpiękniejsze, dopiero nadchodziło. Choć kilka godzin wcześniej przyszły mistrz olimpijski zastanawiał się, czy w ogóle... stanąć na starcie zawodów.

Kamil Stoch, Stoch Soczi 2014, igrzyska Soczi 2014
Mazurek Dąbrowskiego w Soczi wybrzmiał aż cztery razy, w tym dwukrotnie po sukcesach Stocha (Fot. Getty)
Mroźny PŚ. Ile wskażą termometry w Zakopanem?

Czytaj też

Kamil Stoch (fot. Getty Images)

Mroźny PŚ. Ile wskażą termometry w Zakopanem?

"Zastanawiałem się, czy nie zrezygnować"


Stoch wygrał w rewelacyjnym stylu. Łzy same napływały do oczu, bo triumfował niemal jak Adam Małysz siedem lat wcześniej w Sapporo, kiedy na Miyanomori zostawił daleko za sobą Simona Ammanna i Thomasa Morgensterna. W dobie przeliczników takie zwycięstwo nawet na dużej skoczni mogłoby robić wrażenie, a co dopiero na średniej. Drugiego Petera Prevca 26-latek z Zębu pokonał o 12,7 punktu, trzeciego Andersa Bardala o 13,9, a czwarty Thomas Diethart stracił do niego blisko 20 punktów. To był nokaut, którego... mogło nie być.

Bałem się czy dziś wystartuję, ponieważ rano czułem się fatalnie i zastanawiałem się, czy nie zrezygnować i wyleczyć się na dużą skocznię. Na szczęście z biegiem czasu zaczęło mi się poprawiać. Poszedłem na trening, poruszałem się i osłabienie rozeszło się po kościach i jest w porządku. Być może ból głowy pojawił się w związku ze stresem, miałem stan podgorączkowy. Zmuszałem się do ruchu, żeby nie dać się chorobie i nie położyć się do łóżka. Musiałem się czymś zajmować – opowiadał dziennikarzom po pierwszym olimpijskim triumfie.

Kamień z serca spadł też trenerowi Kruczkowi, bo jego zawodnik ostatecznie usiadł na belce startowej i fruwał jak natchniony. – Cały dzień był szalony od samego rana. Dostaliśmy informację, że Kamil jest chory. Zaczęliśmy walkę z czasem, aby postawić go na nogi. Tutaj ogromne podziękowania dla doktora i dla fizjoterapeuty za świetną robotę. Kamil był dziś klasą dla samego siebie. Znokautował rywali. Brak mi słów w tym momencie – opisywał na antenie Telewizji Polskiej ostatnie godziny przed zawodami.

Ale jeden sukces nie oznaczał, że można spocząć na laurach. Sztab już musiał myśleć o kolejnym konkursie. – My cały czas czujemy presję, bez względu na to, czy chodzi o pierwszy konkurs, czy drugi, czy to zwykłe zawody w Pucharze Świata, czy może mistrzostwa świata. Jest duża presja. Cały czas tłumaczę chłopakom, że trener nie myśli tylko o jednym zawodniku, ale całej grupie, najczęściej czterech, pięciu skoczkach. Każda próba każdego z nich wiąże się z dużym obciążeniem psychicznym – przyznaje Klimowski.

A co przyniósł drugi konkurs olimpijski, doskonale wiemy...

Mroźny PŚ. Ile wskażą termometry w Zakopanem?

Czytaj też

Kamil Stoch (fot. Getty Images)

Mroźny PŚ. Ile wskażą termometry w Zakopanem?

Emocje mimo... dominacji Graneruda. Blaski i cienie weekendu w Klingenthal
Piotr Żyła (fot. TVP)
Emocje mimo... dominacji Graneruda. Blaski i cienie weekendu w Klingenthal

Zobacz też
Potwierdzamy! Pierwsze takie zawody w Polsce od 9 lat
Dawid Kubacki (fot. PAP/Grzegorz Momot)
tylko u nas

Potwierdzamy! Pierwsze takie zawody w Polsce od 9 lat

| Skoki 
Co z przyszłością Piotra Żyły? Padły ważne słowa!
Piotr Żyła i Dawid Kubacki (fot. Getty).

Co z przyszłością Piotra Żyły? Padły ważne słowa!

| Skoki 
Zmiana w kalendarzu Pucharu Świata w skokach
Piotr Żyła (fot. Getty Images)

Zmiana w kalendarzu Pucharu Świata w skokach

| Skoki 
Wielkie wzmocnienie Finów. Znany skoczek dołączył do sztabu
Anze Semenić (fot. Getty)

Wielkie wzmocnienie Finów. Znany skoczek dołączył do sztabu

| Skoki 
Norwegowie wciąż liżą rany. Pachnie kolejnym skandalem
Marius Lindvik (fot. Getty)

Norwegowie wciąż liżą rany. Pachnie kolejnym skandalem

| Skoki 
Jest nowy kontroler sprzętu w PŚ w skokach! [NASZ NEWS]
Juergen Winkler będzie nowym kontrolerem sprzętu skoczków narciarskich w Pucharze Świata (fot. Getty, juergenwinkler.com)
tylko u nas

Jest nowy kontroler sprzętu w PŚ w skokach! [NASZ NEWS]

| Skoki 
Wraca ważna impreza skoczków! Nie było jej od dekady
Dawid Kubacki (fot.
tylko u nas

Wraca ważna impreza skoczków! Nie było jej od dekady

| Skoki 
Polacy wrócili na skocznię. W tle czekanie na decyzje z FIS
Dawid Kubacki (fot. Getty)

Polacy wrócili na skocznię. W tle czekanie na decyzje z FIS

| Skoki 
Stoch odniósł się do słów o końcu kariery. "Kiedyś chciałem po cichu"
Kamil Stoch (fot. Getty)

Stoch odniósł się do słów o końcu kariery. "Kiedyś chciałem po cichu"

| Skoki 
Rusza najckliwszy serial świata. Rok pożegnania Stocha jest dla nas [KOMENTARZ]
Kamil Stoch z autorem tego tekstu w 2010 roku w Libercu. To ostatnia jesień przed wybuchem "Stochomanii" (fot. Getty, własne)
polecamy

Rusza najckliwszy serial świata. Rok pożegnania Stocha jest dla nas [KOMENTARZ]

| Skoki 
Polecane
Najnowsze
Sztuka spadania. UEFA znowu nam to zrobi [KOMENTARZ]
Sztuka spadania. UEFA znowu nam to zrobi [KOMENTARZ]
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Ewa Pajor (fot. Getty Images)
Zwolnili trenera po najlepszym występie od 25 lat
Tom Thibodeau (fot. PAP/EPA)
Zwolnili trenera po najlepszym występie od 25 lat
| Koszykówka / NBA 
Last dance "Grosika" w kadrze. "Wielu mnie skreślało" [WIDEO]
fot. Getty
Last dance "Grosika" w kadrze. "Wielu mnie skreślało" [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Straty w szatni i rozbite lustro? Marcin Sasal pożegnany w beniaminku Betclic 1 Ligi [WIDEO]
Marcin Sasal (fot. TVP)
Straty w szatni i rozbite lustro? Marcin Sasal pożegnany w beniaminku Betclic 1 Ligi [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Sportowy wieczór (03.06.2025)
Sportowy wieczór (03.06.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (03.06.2025)
| Sportowy wieczór 
Demolka w meczu rywalek Polek na Euro
szwecja
Demolka w meczu rywalek Polek na Euro
| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet 
Deklasacja we French Open. Trzy sety w półtorej godziny!
Carlos Alcaraz (fot. Getty Images)
Deklasacja we French Open. Trzy sety w półtorej godziny!
| Tenis / Wielki Szlem 
Do góry