| Sporty walki

Trener Israela Adesanyi, Eugene Bareman: walka z Janem Błachowiczem to dla nas najbardziej hitowe zestawienie [WYWIAD]

Jan Błachowicz w pierwszej obronie pasa wagi półciężkiej zmierzy się z czempionem niższej dywizji, Israelem Adesanyą. Trener "Izzy'ego", Eugene Bareman, w wywiadzie dla TVPSPORT.PL opowiedział o okolicznościach, które doprowadziły do walki. – To był pomysł mój i mojego sztabu trenerskiego – przyznał. Więcej o sportach walki w piątek w magazynie "Ring TVP Sport". Zapraszamy od 23:10 do TVP Sport, TVPSPORT.PL i naszej aplikacji mobilnej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Zanim przejdziemy do głównego tematu, chciałbym jeszcze wrócić na chwilę do UFC 257. Nie mogłeś wspierać Dana Hookera w narożniku. Co myślisz o porażce z Michaelem Chandlerem i jak widzisz jego przyszłość w wadze lekkiej?
Eugene Bareman, trener Israela Adesanyi:
– Jesteśmy w grze, która toczy się o wysoką stawkę. Nie możesz sobie pozwolić na błędy. My to zrobiliśmy i musieliśmy za to zapłacić. Gdy jesteś na takim poziomie i mierzysz się z najlepszymi na świecie, błędy są niewybaczalne. Chandler wykorzystał jeden z nich, za co należą się wyrazy uznania. Jeśli chodzi o przyszłość Dana… jedną z cudownych rzeczy w MMA jest to, że jedna porażka nie musi oznaczać twojego końca. Dwie-trzy wygrane mogą pozwolić mu wrócić do miejsca, w którym się znajdował. To atut UFC i całego MMA.

– Tuż po porażce Hooker zostawił rękawice w oktagonie, lecz później przyznał, że poniosły go emocje i musiał przemyśleć parę spraw. Rozmawiałeś z nim tuż po walce, czy decyzję o tym, by jednak nie kończyć kariery podjął sam?
– To była wyłącznie jego decyzja. Takie przegrane są bardzo bolesne. Nie jestem zdziwiony, gdy niektórzy zawodnicy reagują w ten sposób. Czasami jest to zbytni pośpiech, gdy targają nimi silne emocje. Przyznam szczerze, że nie rozmyślałem nad tym za bardzo. Początkowo nawet nie zdałem sobie sprawy, że Dan położył rękawice w klatce. Czasami takie rzeczy się zdarzają – zawodnik poddaje się chwili. Lecz potem emocje opadają, a ty jesteś w stanie podejść do tego bardziej racjonalnie.

– Czy masz w głowie nazwisko potencjalnego rywala, z którym chciałby zobaczyć podopiecznego w następnej walce?
– Nieszczególnie, ale... Dan i Conor McGregor walczyli na jednej gali, obaj przegrali… Oczywiście Conor ma pewnie inny pomysł. Jest kim jest. Niekoniecznie potrzebuje mierzyć się teraz z kimś, kto też przegrał – bo to Conor. Ale jak dla mnie takie zestawienie ma sens, bo obaj dopiero co przegrali, i to na tej samej karcie.

– Użyłeś tego argumentu – "bo to Conor". W wadze lekkiej panuje obecnie straszny bałagan. Dustin Poirier zdaje się nie być zbytnio zainteresowany zdobyciem pasa, celuje w trylogię z Conorem albo walkę z Nate’em Diazem. Jak świadczyłoby to o UFC, gdyby doprowadzili do trzeciej walki z McGregorem i położyli pas na szali?
– To bardzo ciekawa sytuacja. Argument, że nie powinieneś walczyć o mistrzostwo, jeśli dopiero co przegrałeś, jest oczywisty. To dotyczy i McGregora, i Diaza. Rzecz w tym, że to UFC. Wszystko jest możliwe. A w przypadku Conora absolutnie wszystko jest możliwe. Nie wszystkie zasady, które dotyczą innych, dotyczą Conora – wszyscy to wiemy. Nie będę absolutnie zdziwiony, nagle dostanie szansę walki o pas… nawet jeśli to etycznie czy moralnie nie jest to najwłaściwsze rozwiązanie.

– Zbliżamy się do jednej z największych walk 2021 roku. Pokuszę się o stwierdzenie, że obok starcia McGregor – Poirier to największy hit pierwszego kwartału. Jan Błachowicz powiedział mi, że propozycja walki z Israelem Adesanyą przyszła już w momencie, gdy leciał do Polski po zdobyciu pasa. Jestem ciekaw, czy to był wasz pomysł? Czy to matchmakerzy UFC zwrócili się do obu sztabów mówiąc, że chcą doprowadzić do tej walki?
– To był pomysł mojego teamu. Konkretnie mój, ale jesteśmy jednym zespołem i razem podejmujemy decyzje – to nasz sposób działania. Można powiedzieć, że w 90% był plan mój, zespołu trenerów, a w 10% menadżerów. Management Izzy’ego nie widział żadnego ciekawego zestawienia w wadze średniej, który byłby interesujący z biznesowego punktu widzenia.

– Skoro mówimy o wadze średniej, jacy zawodnicy potrzebują jednej lub dwóch wygranych, żeby znaleźć się w kręgu zainteresowania Israela?
– To jest właśnie problematyczna pozycja, w jakiej się znaleźliśmy. W wadze średniej zrobił się bałagan. Nie ma oczywistego pretendenta. Nie ma dużego nazwiska czy hitowego zestawienia. Największą możliwą walką jest dla nas przejście do wagi półciężkiej. W tym biznesie liczą zarówno walki, jak i pieniądze. Zmiana dywizji to najlepszy ruch. Israel pokonał każdego, kto rzucił mu wyzwanie. A rywale, którymi byliśmy potencjalnie zainteresowani w wadze średniej, niestety przegrali swoje pojedynki. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której nie ma sensownego przeciwnika. Nie będziemy znów walczyć z Robertem Whittakerem! Dlaczego mielibyśmy to zrobić? Nie sprawił Izzy’emu żadnych kłopotów! Co miałoby ekscytować Israela w rewanżu? Gdyby pierwsze starcie było na styku… Znajduję więcej argumentów za tym, żeby znów zawalczył z Kelvinem Gastelumem niż z Whittakerem. Jeśli chcesz rozmawiać o Paolo Coście – nie będziemy mierzyć się z nim drugi raz. Po prostu nie musimy. To było jeszcze bardziej dominujące zwycięstwo od tego nad Whittakerem. I teraz ta dwójka ma zawalczyć ze sobą o miano "pierwszego pretendenta"… Pretendenta do czego? Jakim cudem o miano następnego rywala Adesanyi walczy dwóch gości, których Israel dopiero co znokautował? To nie ma dla nas żadnego sensu. Zadaliśmy sobie pytanie: co będzie dla nas wyzwaniem? Sytuacja w wadze średniej i inne czynniki popchnęły nas ku zestawieniu z Błachowiczem.

– Wspomniałeś, że byli pretendenci, którymi byliście zainteresowani, ale przegrali ostatnie walki. Zakładam, że chodzi o Jareda Cannoniera i Darrena Tilla.
– Absolutnie. Razem z trenerami przyglądaliśmy się im od dłuższego czasu wiedząc, że mogą to być przeciwnicy Adesanyi. Przygotowaliśmy już analizy ich obu. Niestety, nie udało im się spełnić warunków ze swojej strony, żeby otrzymać szansę walki z mistrzem. Ale tak jak mówiliśmy o Danie Hookerze, tak i w ich przypadku – kilka wygranych, które sprawią, że kibice i matchmakerzy UFC będą wymieniać ich nazwiska… nigdy nie wiadomo, kto może wrócić do rozmów o walce o pas.

– Co najbardziej interesującego wiąże się ze starciem z Błachowiczem – oczywiście poza szansą sięgnięcia po pas w drugiej kategorii wagowej?
– Tak jak mówiłem, na wszystko patrzymy z dwóch perspektyw. Z punktu widzenia trenera, ekscytuje mnie wyzwanie zestawienia mojego zawodnika z innym mistrzem. Z zawodnikiem, który udowodnił, że jest najlepszy na świecie w wyższej kategorii wagowej. Z mojej perspektywy to bardzo interesujące starcie i duże wyzwanie. Razem z całym sztabem trenerskim uwielbiam duże sprawdziany. Jan to wyzwanie pod wieloma względami. Z biznesowego punktu widzenia, to najbardziej hitowe zestawienie, na które w tym momencie mógł liczyć Adesanya. Finansowo ma to sens zarówno dla Israela, jak i dla Jana. Starcie dwóch mistrzów.

Były mistrz UFC: alkohol i marihuana były stylem życia
Anthony Pettis (fot. Getty Images)
Były mistrz UFC: alkohol i marihuana były stylem życia

– Obaj walczyli na UFC 253. Adesanya mówił o przejściu do wyższej dywizji już w trakcie całego tygodnia poprzedzającego galę. Czy przyglądał się pan walce Błachowicza z Dominickiem Reyesem i zastanawiał się, kto byłby lepszym stylistycznie rywalem dla Izzy’ego?
– Nie oglądałem tamtego pojedynku na żywo. Byłem oczywiście zbyt zajęty przygotowaniami do naszej walki. Obejrzałem ich starcie po gali. Obaj stanowiliby problem z różnych powodów. Uważałem, że obaj byliby równie wielkim, choć odmiennym stylistycznie wyzwaniem. Nie jestem w stanie powiedzieć, że walka z jednym lub drugim byłaby łatwiejsza bądź trudniejsza. Nie patrzę na to w taki sposób. Uważałem, że to byłyby dwa skrajnie różne wyzwania. Prawdziwe pytanie to to, czy dążylibyśmy do walki z Reyesem, gdyby to on wygrał tamtego wieczoru… i uważam, że tak.

– Wiem, że to nie był dla was idealny plan… a może dla samego Adesanyi, który od dawna podgryzał się w mediach z Jonem Jonesem. Czy byliście sfrustrowani tym, że w momencie gdy zdecydowaliście się na zmianę dywizji, Jonesa w niej nie ma? A może to waszym zdaniem łatwiejsza szansa na przetestowanie Israela w 205 funtach?
– Tak naprawdę wszystko, co związane z Jonesem, mieliśmy daleko z tyłu głowy. Obserwowaliśmy, jak rozwija się sytuacja bez niego w wadze półciężkiej. Mówiłem o tym też w innych wywiadach. Jedną z korzyści walki z Błachowiczem jest to, że jeśli będziemy kontynuować starty w wyższej dywizji, będziemy mieli już w niej doświadczenie. Niezależnie od rezultatu, będziemy mieli lekcję poglądową na przyszłość. Dotychczas tego nie zrobiliśmy i rzadko w UFC ma się taką okazję. To nie boks, gdzie zawodnicy dostają kilka pojedynków na przetarcie. W żadnym wypadku nie twierdzę, że walka z Janem to "przetarcie". Ale gdybyśmy w przyszłości mieli się jeszcze zmierzyć z większymi rywalami – czy to Jonem Jonesem, Thiago Santosem czy kimkolwiek innym, nie będzie to dla nas pierwszyzna. Z punktu widzenia trenera to bardzo cenne.

– Czy macie jakiś plan na 2021 rok? Czy niezależnie od wyniku starcia z Janem dopiero będziecie myśleć, co następne czeka Izzy’ego?
– Niezależnie od rezultatu – gdy będziemy mieli za sobą walkę z Błachowiczem, w wadze średniej zostanie wyłoniony pretendent. Mam nadzieję, że będzie to jeden z gości, który w naszej opinii będzie gwarantował wyzwanie, którego potrzebujemy. Oby ktoś wysunął się na czoło wyścigu i dał nam znać, że czas wrócić do wagi średniej i przystąpić do obrony pasa.

– Czy macie w kontrakcie klauzulę gwarantującą rewanż z Błachowiczem, jeśli przegracie pierwszą walkę?
– Nie jestem pewien, co jest w kontrakcie. Nigdy ich nie czytam… [w tym momencie Bareman uśmiecha się i mruga sugestywnie]

– Rozumiem… Interesujące! Wspominając poprzednie walki Adesanyi – tak jak mówiłeś, z Costą czy Whittakerem wygrywał w dominującym stylu. Uderzające jest dla mnie to, że największe problemy sprawił mu dużo mniejszy i mający gorszy zasięg Gastelum. Jakie błędy popełnił wtedy Izzy, że skończyło się to pięciorundową wojną?
– Są pewne aspekty, o których nie mogę oczywiście mówić. Kelvin Gastelum jest wciąż realnym zagrożeniem. Szczerze mówiąc, jeśli odniesie kilka wygranych i mając w CV kapitalne pierwsze starcie z Izzym, to on może być zawodnikiem najbardziej zasługującym na drugą walkę. Dlatego nie mogę zbyt wiele ujawnić, ale… nie chodziło tyle o to, co zrobił Israel. Raczej o drobne rzeczy, na które nikt nie zwrócił wtedy uwagi, a które zrobił tamtego wieczoru Gastelum. To kilka kluczowych detali, które zgromadzili nasi trenerzy i analitycy. Prawdę mówiąc, wiele z nich wynikło z winy mojej i trenerów. Nie byliśmy wystarczająco uważni, żeby wychwycić je w trakcie walki i bardziej pomóc Israelowi między rundami. Tak jak mówiłem, nie mogę tego rozwinąć, ponieważ Kelvin to wciąż realne zagrożenie w dywizji. Skończmy więc na tym, że chodziło o kilka technicznych zagrywek Gasteluma, których nie wychwyciliśmy tamtego wieczoru.

– Czy w takim razie tamta walka sprawiła częściowo, dlaczego Adesanya miał całkowicie odmienne podejście w starciu z Yoelem Romero? Umówmy się – dla fanów to było rozczarowanie. Ale pan mógł być zadowolony, jak bezpiecznie i dojrzale rozegrał je Izzy.
– Słuchaj… nie miałem problemu z tym, jak potoczyła się walka. Nie uważam oczywiście, że to był topowy występ Israela. Mieliśmy przygotowane kilka ścieżek i schematów, których Israel nie mógł przełożyć na walkę. Widziałem szansę na ich wykorzystanie, ale naturalnie Izzy czuł co innego, bo tego nie spróbował. Mimo to byłem zadowolony z jednego powodu. Koniec końców, jeśli nie możesz zaprezentować się na "piątkę" czy "czwórkę", a i tak pokonujesz mocnego rywala – to pokazuje, jakiego kalibru zawodnikiem jesteś. I dlatego myśląc o tym pojedynku odczuwam odrobinę satysfakcji.

– Przed UFC 253 Paolo Costa oskarżał Adesanyę o to, że ten nie chce walczyć z nim w Apex w Las Vegas. Czy coś było na rzeczy? I czy fakt, że pojedynek z Błachowiczem będzie się toczył w mniejszym oktagonie, zmienia coś w waszych przygotowaniach?
– Nie poświęcam zbyt wiele uwagi temu, co mówią rywale, ale wydaje mi się, że to były tylko słowne przepychanki i próba zdobycia psychologicznej przewagi. Z tego co wiem, większość tego, co wygaduje Costa, to masa bzdur. Nie ustalamy tego, gdzie walczymy. Kim jesteśmy, żeby decydować, gdzie ma się odbyć gala? Nie rozmawiamy z Daną White’em, mówiąc mu "Hej! Dzisiaj chcemy walkę w Dublinie", a tydzień później mówić o Pretorii w RPA. Nie mamy takiej mocy sprawczej! Więc to zdecydowanie wydumane teorie Costy i jego teamu.

– Rozumiem. A jak to jest z tym małym oktagonem – mocno zmienia to wasze podejście do walki i przygotowania?
– Tak, oczywiście. Wszystko się zmienia, gdy nieco zmieniają się warunki. Ale to, co dobre, to fakt że gala została zaplanowana z wyprzedzeniem. Wiemy w jakich warunkach odbędzie się pojedynek, znamy wymiary oktagonu. Nie będzie to żadna wymówka, skoro wiemy o tym od miesiąca. Musimy się dostosować. Nie ma znaczenia, gdzie walczymy. Mógłby to być nawet kwadratowy ring czy klatka w kształcie diamentu. Tak długo, jak oba obozy mają tyle samo czasu, by się do tego przygotować, wszystko sprowadza się do tego, żeby przygotować strategię odpowiednią do danej areny walki.

– Pomówmy przez chwilę o Janie Błachowiczu. Razem z Israelem stwierdziliście, że ma "dziwaczny" styl. Co dokładnie przez to rozumiesz?
– Gdy przestępujesz z nogi na nogę, to jeden z najbardziej podstawowych sposobów na skrócenie dystansu... co nie jest "książkowym", wpajanym sposobem skracania dystansu. To może być dla nas dziwaczne. Nie widzisz tego zbyt często na topowym poziomie. A Jan jest w tym bardzo dobry. I znalezienie sparingpartnerów, którzy tak skracają dystans jest trudne, bo to dosyć unikatowa rzecz. Jan ma także bardzo niestandardowy, bardzo dziwny rytm. Spójrz na cios, którym powalił Rockholda. To przygotowane uderzenie, lecz było... dziwne! Kompletnie niespodziewane. Ostatnia rzecz, której Rockhold spodziewał się po zerwaniu klinczu to to, że Jan wyprowadzi cios. Po prostu nie oczekuje się takiego typu uderzeń, gdy zawodnik znajduje się w nietypowej pozycji. Trudno sobie z nimi poradzić i musimy się napracować, jeśli chcemy być w stu procentach dokładni w kwestii ustawiania się, zajmowania odpowiedniej pozycji, żeby być przygotowanymi na nietypowe ruchy Jana.

– Nie jest tajemnicą, że Izzy jest niepokonany w MMA i ma tylko kilka porażek w kickboxingu i jedną w boksie. Ale jest pewna zależność – rywale, z którymi przegrywał, mieli nad nim przewagę warunków fizycznych. Z podobną sytuacją zmierzy się teraz. Jak duże to wyzwanie i co musicie zrobić, żeby poradzić sobie z tym problemem?
– W moim klubie wyznajemy filozofię i wierzymy w to, że umiejętności i strategia pozwalają zniwelować fizyczne różnice. Doświadczyliśmy tego, powtarzamy to i już tak działaliśmy w przeszłości. To wspaniałe wyzwanie – dla nas i dla Israela, który bardzo mocno w to wierzy. Nasza taktyka i umiejętności Adesanyi kontra umiejętności i taktyka Jana, lecz również jego atrybuty fizyczne... a te są naprawdę bardzo dobre.

– Jacy sparingpartnerzy pomagają wam, naśladując Jana pod względem stylu, ale też gabaryty i zasięg?
– Mam w klubie kilku dużych "ciężkich". A także "półciężkich". O niektórych mogłeś nie słyszeć. Właśnie dołączył do nas młody zawodnik wagi półciężkiej, który jest bardzo dobrym stójkowiczem. Jest też Kevin Russen (?)[nazwisko trudne do usłyszenia, w Internecie brak wzmianki o takim zawodniku. Może to być amator bądź szerzej nieznany kickboxer – przyp. red.] – bardzo wysoki, świetny zawodnik z dobrym zasięgiem. Pomaga nam też pięściarz, Junior Fa, który bardzo dobrze naśladuje Jana w sparingach z Israelem. W tym sporcie nigdy nie znajdziesz sparingpartnera, który będzie idealnie imitował twojego przeciwnika. Lecz jeśli będziesz miał tyle szczęścia, by mieć dobry klub i zgromadzić grupę zawodników mających podobne atuty i robiących niektóre rzeczy podobnie do Jana... czasami robiących to lepiej, równie dobrze, a czasami nie tak dobrze, lecz wciąż próbujących. Mieszam tych gości i zestawiam z Israelem. Chociaż nie mamy kompletnego "klona" Błachowicza, bo to niemożliwe – tak jak niemożliwym jest znalezienie "klona" Israela, możemy wziąć co nieco od każdego z nich, połączyć to i przeprowadzić dobre sesje sparingowe. Tak to się robi na całym świecie. W przypadku niektórych topowych rywali, nie znajdziesz ludzi, którzy oddadzą ich styl. Są na szczycie właśnie dlatego, że mało kto potrafi walczyć tak, jak oni.

– Jak ta walka będzie twoim zdaniem wyglądała? Pracujecie nad BJJ i zapasami, czy spodziewasz się tylko stójki?
– Szczerze mówiąc, trudno przewidzieć. Zawsze mieliśmy tego asa w rękawie. Israel bardzo dobrze obala i pracuje z góry. Czy kiedykolwiek sytuacja zmusiła nas, żeby zdecydować się na broń drugiego wyboru? Nie. To byłoby nielogiczne, aby bez przyczyny zrezygnować z najlepszych atutów i wybrać używając zagrywek z nieco niższej półki. Gdyby pojawiła się taka konieczność, gdyby Jan nas do tego zmusił? Wtedy owszem, to możliwe. Ale oczywiście liczymy na to, że Israel będzie mógł walczyć po swojemu.

– Czy mógłbyś porównać Błachowicza do któregoś z poprzednich rywali Adesanyi w MMA?
– To bardzo trudna rzecz. Da się pewnie znaleźć kilka wspólnych aspektów. Mierzyliśmy się z Robem Wilkinsonem, który ma nieco wspólnego z Janem. Wilkinson został już zwolniony z UFC, ale to bardzo dobry zawodnik z naszego regionu, który był znakomity w jednym szczególnym elemencie MMA – pracy przy siatce. Sądzę, że nieco łączy też Jana i Paolo Costę. Szczególnie kopnięcia prawą nogą. Ale jak mówiłem – żaden z nich nie jest całkowicie podobny do Jana. Łączą ich jeden czy dwa stylistyczne aspekty. To dla nas bardzo wyjątkowe wyzwanie. Spodziewamy się ze strony Jana wielu elementów, z którymi zmierzymy się pierwszy raz.

– A kiedy planujecie udać się do Las Vegas?
– W niedzielę 28 lutego. Tydzień przed galą. W Nowej Zelandii czeka nas duża walka bokserska pomiędzy Juniorem Fa i Josephem Parkerem. Jestem częścią teamu Juniora. Gala odbędzie się w sobotę. Będę w narożniku, a Israel i chłopaki będą nas wspierać.  Następnego dnia lecimy do Vegas.

Zobacz też
Zmarł George Foreman. Wspominamy legendę boksu [WIDEO]
fot. TVP Sport

Zmarł George Foreman. Wspominamy legendę boksu [WIDEO]

| Sporty walki 
Tybura po zwycięstwie w UFC. "Mam nadzieję, że nie wyrzucą mnie na bruk" [WIDEO]
(fot. TVP SPORT)

Tybura po zwycięstwie w UFC. "Mam nadzieję, że nie wyrzucą mnie na bruk" [WIDEO]

| Sporty walki 
Fala talentów w polskim judo. Sukcesy aż na kilkanaście lat do przodu? [WIDEO]
(fot. TVP SPORT)

Fala talentów w polskim judo. Sukcesy aż na kilkanaście lat do przodu? [WIDEO]

| Sporty walki 
Szczepańska o Szymańskiej: jest rok z kawałkiem by ją "przebudować"
Aneta Szczepańska (fot. TVP)

Szczepańska o Szymańskiej: jest rok z kawałkiem by ją "przebudować"

| Sporty walki 
Polka wraca po nieudanych IO. "To nie jest tak, że ja nie potrafię rzucać" [WIDEO]
Angelika Szymańska (fot. TVP)

Polka wraca po nieudanych IO. "To nie jest tak, że ja nie potrafię rzucać" [WIDEO]

| Sporty walki 
Świetna forma Angeliki Szymańskiej! Polka przygotowuje się do mistrzostw [WIDEO]
fot. TVP Sport

Świetna forma Angeliki Szymańskiej! Polka przygotowuje się do mistrzostw [WIDEO]

| Sporty walki 
Karate, 52. ME Kadetów, Juniorów i U21 [ZAPIS]
Karate, 52. Mistrzostwa Europy Kadetów, Juniorów i U21 (09.02.2025)

Karate, 52. ME Kadetów, Juniorów i U21 [ZAPIS]

| Sporty walki 
Przybysz chce walczyć z... dwa razy cięższym "Pudzianem": zrobiłby się czerwony
(fot. TVP)
tylko u nas

Przybysz chce walczyć z... dwa razy cięższym "Pudzianem": zrobiłby się czerwony

| Sporty walki 
"100 pytań do..." Gościem Andrzej Supron [WIDEO]
fot. TVP Info

"100 pytań do..." Gościem Andrzej Supron [WIDEO]

| Sporty walki 
Mamed walczył, Błachowicz szalał pod klatką! Kulisy XTB KSW 100 [WIDEO]
KSW 100 (fot.TVP SPORT)

Mamed walczył, Błachowicz szalał pod klatką! Kulisy XTB KSW 100 [WIDEO]

| Sporty walki 
Najnowsze
Nowy kandydat na trenera Legii. Ostatnio wygrał dwa mistrzostwa
Nowy kandydat na trenera Legii. Ostatnio wygrał dwa mistrzostwa
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Elias Charalambous (fot. Getty Images)
Odważne wyznanie polskiej biegaczki. "A to nie jest wszystko"
Kinga Królik (fot. Getty)
nowe
Odważne wyznanie polskiej biegaczki. "A to nie jest wszystko"
foto1
Michał Chmielewski
Koniec Kotwicy Kołobrzeg? Brak licencji na Betclic 2 Ligę
Piłkarze Kotwicy Kołobrzeg mogą nie przystąpić do rozgrywek Betclic 2 Ligi (fot. 400mm)
Koniec Kotwicy Kołobrzeg? Brak licencji na Betclic 2 Ligę
| Piłka nożna / Betclic 2 Liga 
Popis Sinnera. Czeka na rywala w półfinale
Jannik Sinner (fot. Getty)
Popis Sinnera. Czeka na rywala w półfinale
| Tenis / Wielki Szlem 
Socca, ME: Polska – Serbia [SKRÓT]
Polska – Serbia. Socca, mistrzostwa Europy drużyn 6-osobowych, Mołdawia (fot. TVP SPORT)
Socca, ME: Polska – Serbia [SKRÓT]
| Piłka nożna 
Socca, ME: Polska – Serbia [MECZ]
Polska – Serbia. Socca, mistrzostwa Europy drużyn 6-osobowych, Mołdawia. Transmisja online na żywo w TVP Sport (4.06.2025)
Socca, ME: Polska – Serbia [MECZ]
| Piłka nożna 
Drugi mecz Polek w Lidze Narodów. O której zagrają z Chinami?
Polska – Chiny na żywo w TVP. O której mecz Ligi Narodów siatkarek (05.06.2025)?
Drugi mecz Polek w Lidze Narodów. O której zagrają z Chinami?
| Siatkówka / Reprezentacja 
image