VERVA Warszawa ORLEN Paliwa o krok od awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów!

Środowy mecz dla VERVA Warszawa ORLEN Paliwa był wyjątkowo ważny. Zespół Andrei Anastasiego musiał w nim wywalczyć choć punkt, by przedłużyć szansę na awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Spotkanie nie rozpoczęło się dla polskiej drużyny najlepiej. Choć do połowy pierwszej partii było wyrównane (16:15), to w końcówce rywale "odjechali" zespołowi ze stolicy. Uzyskali pięciopunktową przewagę mimo 11 procent w ataku Luki Vettoriego i 25 Nemanji Petricia. Po warszawskiej stronie w ataku słabiej spisywał się Bartosz Kwolek (punktował w jednej na trzy piłki). Skuteczność tylko w jednej na cztery miał za to Michał Superlak. VERVA przegrała 20:25.

Barkom-Każany Lwów wejdzie do PlusLigi? "Czekamy na odpowiedź" W drugim secie rywalizacja była bardziej wyrównana (15:15), bowiem do samej końcówki partii zespoły prawie cały czas grały punkt za punkt (18:18). Czynnikiem, który rozbił zespół z Warszawy była zagrywka zawodnika zadaniowego, Mortiza Karlitzka, na 21:18. Do tego siatkarze z Modeny ustawiali dość dobry pasywny blok, więc zespołowi z Warszawy pozostało tylko atakować pod górę i rewanżować się podobną "ścianą" na siatce. To poskutkowało i dało wynik 22:22. Wyjątkowo trudno było w końcówce zdobyć punkt zespołowi gości — wszystko za sprawą świetnej gry w obonie Jenii Grebenikova (23:24). Zagrywka w aut Daniele Mazzone dała remis po 24, ale chwilę później podobny błąd popełnił Kwolek. Wtórował mu Vettori i w polu serwisowym znalazł się Piotr Nowakowski. Wyrzucający serwis i późniejsza świetna postawa Igora Grobelnego dały warszawianom piłkę setową i zwycięstwo w partii (26:25).
Wojna i olimpijskie złoto. Nikola Grbić: w okropnym momencie mieliśmy przywilej dać ludziom trochę radości Niestety, choć kolejna partia była pełna emocji, to włoska drużyna zapisała ją na swoją korzyść. Wszystko za sprawą błędów w ataku, których VERVA zrobiła aż pięć. W sumie wszystkich popełniła dziewięć przy czterech rywali. Żaden z siatkarzy po stronie gości nie przekroczył 50 procent skuteczności ataku (poza pojedynczym zagraniem rozgrywającego de Haro). Zespół nie wykorzystał profitów płynących ze słabej dyspozycji Lavii i przegrał 22:25.

Kiedy wydawało się, że siatkarze z Modeny są na tyle rozpędzeni, że nie dadzą sobie wyrwać punktów w spotkaniu, VERVA "wrzuciła kolejny bieg". Fantastyczne widowisko zgotowali swoim fanom siatkarze z Warszawy. W czwartej odsłonie meczu pokonali gospodarzy 25:18, zachowując skuteczność ataku oscylującą w granicach 70 procent! Trzy bloki całkowicie zatrzymały grę Leo Shoes. Doprowadzenie do tie-breaka równało się z zyskaniem jednego z czterech potrzebnych do awansu punktów. Siatkarze Andrei Anastasiego nie zamierzali jednak na tym poprzestać. Piątym set rozpoczęli od prowadzenia 5:3. Świetny atak z piłki sytuacyjnej Grobelnego to już prowadzenie 6:4. Fatalne zagrania gospodarzy w polu serwisowym dały polskiej drużynie spokojne prowadzenie 14:10. Ostatnią piłką meczu była kiwka z drugiej piłki Trinidada de Haro. Ona przypieczętowała zwycięstwo VERVY w świetnym stylu — 15:10!

Mogli stracić libero przed LM.
Można było nie wierzyć, że dadzą radę, bo sezon był w kratkę.

Ale dziś @vervawarszawapl odniosła fantastyczne zwycięstwo i jest o krok od sprawienia, że w ĆWIERĆFINALE LIGI MISTRZÓW BĘDĄ TRZY POLSKIE ZESPOŁY ������#CLVolleyM

— Sara Kalisz (@SaraKalisz) February 10, 2021

Leo Shoes Modena — VERVA Warszawa ORLEN Paliwa 2:3
(25:20, 25:27, 25:22, 18:25, 10:15)

Czytaj też:
Michał Mieszko Gogol: jestem gotowy na każdą wojnę, która mnie czeka
Jastrzębski Węgiel wycofany z Ligi Mistrzów. "Nie będzie sankcji i kar finansowych"