Przejdź do pełnej wersji artykułu

PŚ w Zakopanem. Lekarz kadry Aleksander Winiarski opowiada o szczepieniu skoczków narciarskich

/ Kamil Stoch Kamil Stoch (fot. Getty Images)

Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Pojawiają się pytania o szczepienia skoczków i obecność kibiców na trybunach podczas zawodów Pucharu Świata. Co nieco na ten temat w rozmowie z TVPSPORT.PL zdradzili lekarz kadry i były fizjoterapeuta biało-czerwonych.

Pobierz nową aplikację mobilną TVP Sport. Dostęp do sportu 24/7!

Czytaj też:

Piotr Fijas

PŚ w Zakopanem. Piotr Fijas: w latach 80. łatwiej było o zwycięstwo

Życie skoczków w sezonie 2020/2021 do najłatwiejszych nie należy. Ciągłe testowanie, niepewność i dostosowywanie się do przepisów narzuconych przez FIS, związanych z szerzącą się pandemią koronawiursa. Biało-czerwoni największe kłopoty mieli podczas Turnieju Czterech Skoczni, kiedy to Klemens Murańka najpierw otrzymał pozytywny wynik badań i zasiał ziarnko niepewności, co do startu Polaków. Na szczęście kolejny rezultat był negatywny, ale "niesmak" pozostał. – U Murańki wyszedł wynik "niepewny pozytywny". Stąd był chaos. Jak się okazało później, wynik był negatywny. Całe szczęście, że dopuszczono nas do zawodów, bo Polak triumfował – stwierdził lekarz kadry Aleksander Winiarski.

Testy ponad stan


Jak wygląda funkcjonowanie w kadrze podczas rygorystycznych obostrzeń? – Mieliśmy już kilkadziesiąt testów. Bywa to uciążliwe, ale nic z tym nie możemy zrobić. Sami narzucamy sobie rygor sanitarny. Mamy pokoje jednoosobowe, co wcześniej nie obowiązywało. Nie kontaktujemy się z innymi ekipami. Ograniczamy spotkania z dziennikarzami, osobami wokół. Chcemy, by zakażenia były jak najrzadsze. Testy są wykonywane bardzo często. Jeśli jest potrzeba, to nawet w trakcie zawodów – dodał Winiarski.

Nie przeskoczymy wymogów. Wykluczenie zawodnika albo ekipy na dwa tygodnie to katastrofa. Chcemy od tego "uciec". Jeśli chodzi o Jarosława Krzaka i jego zakażenie, to wszyscy, którzy mieli z nim kontakt zostali poddani dodatkowym badaniom. Nie ma mowy o "wypadach". Funkcjonujemy w cyklu: trening-dom-hotel. Stosują się do tego zawodnicy i sztab – kontynuowała.

Coraz częściej pojawia się także temat szczepienia sportowców. Lekarz zdradził kilka szczegółów. – Na tę chwilę jestem jedyną osobą zaszczepioną w kadrze (drugą dawką – przyp. red.). Jako lekarz znajduję się w "grupie zero". Pozostali nie są zaszczepieni. Pytałem się władz związku czy będę zwolniony z testów, ale nikt nic nie wie. Nie wiadomo, jak będzie po szczepieniu. Trzeba pamiętać, że taka dawka działa przez pół roku, kiedy jest duże prawdopodobieństwo, że się nie zachoruje. Potem skuteczność wygasa. Igrzyska są dopiero za rok. Trzeba będzie dobrze zaplanować, kiedy się szczepić i jakie będą "profity". Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat z zawodnikami – zakończył Winiarski.

Andrzej Stękała, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch Andrzej Stękała, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch (fot. Getty Images)

Czytaj też:

Fanklub Kamila Stocha ma już 10 lat. Rafał Chmiela: przemierzamy cały świat za skoczkami

Skoczkowie boją się wirusa?


Mimo że w styczniu najlepsi pojawili się już w stolicy polskich Tatr, nie brakuje nowości w przepisach obowiązujących podczas kwalifikacji i konkursów. – Są wytyczne, które z góry narzuca FIS. Wszystko ewoluuje. W porównaniu ze styczniowymi zawodami mamy zmiany w przepisach. Są zaostrzone. Musimy wykonywać więcej testów. Określone są rodzaje testów. PŚ musi się bronić przed zakażeniami. Jeśli wirus się rozprzestrzeni możliwe jest nawet wstrzymanie zawodów w kolejnych tygodniach. Tego nikt nie chce. (...) Jesteśmy już pogodzeni, że do końca sezonu nie zobaczymy kibiców na trybunach – przekazał w rozmowie z TVPSPORT.PL Rafał Kot, który jest jedną z osób odpowiedzialnych za organizację zmagań.

Czy w Zakopanem ktokolwiek może liczyć na taryfę ulgową? – Nie jest tak, że dla skoków narciarskich robi się wyjątek. Można popatrzeć na inne europejskie kraje. W Niemczech jest zaostrzony rygor. Czekają ich mistrzostwa świata, a sytuacja rozwija się z dnia na dzień. Norwegia nie chce przyjmować nawet swoich zawodników. Oczywiście, mogą się pojawić, ale czeka ich dwutygodniowa kwarantanna. W Zakopanem nie ma taryfy ulgowej. Jesteśmy w codziennym kontakcie z Sandro Pertile. Nie pyta się nas o przygotowanie obiektu, bo wie, że będzie to na bardzo wysokim poziomie. Cały czas przypomina jednak o testowaniu i badaniu zawodników. Musi być izolacja, brak spotkań, specjalne korytarze dla zawodników – zdradza.

Kibice już przywykli, że ich ulubieńcy są poza ich zasięgiem tej zimy. Niewiele zmieni się w Zakopanem. – Zawodnicy nie mieszkają w COS-ie. Pojawiają się tam też zawodnicy z innych dyscyplin. Nie chcemy, żeby się pomieszali. Wynajęliśmy "Nosalowy Dwór". Izolujemy państwa piętrami. Są specjalnie stworzone stołówki, żeby nie było tłoku. Media i obsługa muszą zrozumieć, że nie można spędzać czasu ze skoczkami – dodał.

Skoczkowie robią wiele, by wirus ich "ominął". Nie brakuje zabawnych sytuacji. – Przychodzi syn w odwiedziny. Siada w jednym kącie pokoju, my w drugim. Zawodnicy się "boją", bo chcą startować. Co ze szczepionkami? Nikt jeszcze nie może powiedzieć z dokładnością, o skuteczności jej działania. Nie wiadomo, na ile ona wystarcza. Były błyskawicznie zrobione. Wiemy, że są skuteczne, ale więcej danych nadal brak. Trwają badania. W najgorszym wypadku minimalizują skutki zakażenia. Z góry nie ma nakazu szczepień – podsumował.

Kolejną kwestią jest dostępność dawek. Nie będzie się dało wytłumaczyć, że zaszczepiliśmy całą kadrę skoczków, a osoby starsze czekają poza kolejką. Od razu mogliby chcieć przyjmować dawki alpejczycy, biegacze i piłkarze. Szczepionka nie jest w sprzedaży komercyjnej. Trzeba uzbroić się w cierpliwość – zakończył były fizjoterapeuta kadry.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także